1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Lodowce: to co, że topnieją!

2 stycznia 2010

Austriacki glacjolog zaprzecza, jakoby topnienie lodowców było zagrożenem dla ludzkości. W wielu miejscach naszego globu lodowce topnieją, w innych powiększają swą powierzchnię, mówi. Nie ma w tym nic szczególnego.

https://p.dw.com/p/LIQx
Zanikanie lodowca w Austrii. Z prawej zaznaczono, dokąd sięgał w 1968 roku
Zanikanie lodowca w Austrii. Z prawej zaznaczono, dokąd sięgał w 1968 rokuZdjęcie: picture-alliance / OKAPIA

Profesor Gernot Patzelt od dziesiątków lat zajmuje się badaniem alpejskich lodowców. Dla uniwersytetu w Innsbrucku zebrał pokaźny materiał na ten temat. Z jego badań wynika, że od połowy XIX wieku do dzisiaj powierzchnia lodowców w Austrii zmniejszyła się o ponad połowę, i że szczególnie szybko proces topnienia przebiegał na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat.

Patzelt drobiazgowo dokumentuje przede wszystkim zanikanie lodowców alpejskich. Według jego obserwacji ich topnienie nie przebiega równomiernie. Ponieważ w latach 1955-1980 temperatura w miesiącach letnich była przeciętnie o jeden stopień niższa, niż dziś, w latach siedemdziesiątych lodowce powiększyły nawet swą powierzchnię.

Słoje drzewne nitką do kłębka

Wiek ściętego drzewa można obliczyć na podstawie ilości słojów
Wiek ściętego drzewa można obliczyć na podstawie ilości słojówZdjęcie: BilderBox

Badając skład ziemi, odsłoniętej przez kurczące się lodowce, austriacki glacjolog natrafił na pozostałości drzew, co w jego przekonaniu świadczy o tym, że w czasach prehistorycznych lodowce zanikały gwałtowniej, niż dziś. Po zbadaniu słojów tych drzew przy pomocy nowoczesnej aparatury stwierdził, że pochodzą z epoki kamienia i brązu. Zatem tam, gdzie dziś znajdują się albo znajdowały się lodowce, rosły ongiś gęste lasy.

Kronika podważa tezę o wyjątkowości zmian klimatycznych

Badanie słojów drzewnych pozwoliło austriackiemu glacjologowi na opracowanie kroniki klimatu alpejskiego i jego rozwoju na przestrzeni minionych 10 tysięcy lat. Najcieplej było według niego jakieś 4 tysiące lat przed narodzeniem Chrystusa, a w czasach rzymskich i w późnym średniowieczu klimat był podobny do dzisiejszego. Masy lodowe kurczyły się zatem albo powiększały swą powierzchnię zakrywając wszystko, co tam przedtem rosło.

Naukowcy badają roślinność wysokogórską
Naukowcy badają roślinność wysokogórskąZdjęcie: DW-TV

Kronika klimatyczna austriackiego uczonego ujawniła fakty przeczące tezie, że obecne zmiany klimatyczne są czymś wyjątkowym. Z jego badań wynika, że osiem tysięcy lat przed Chrystusem, na ziemi panował cieplejszy klimat, niż dziś. Gdyby tak nie było, drzewa, które odsłaniają topniejące lodowce, nie mogłyby istnieć. Patzelt podkreśla, że ciepłe fazy klimatyczne miały korzystny wpływ na przyrodę i rolnictwo, a pyłki odkryte w czasie ekspedycji wśród wysokogórskich roślin, są według niego dowodem na to, że w średniowieczu bydło wypasano w wyższych partiach gór; tam, gdzie dziś zwierzęta padłyby z głodu. O tym, że wtedy panowały wyższe temperatury świadczą w jego przekonaniu również znalezione tam szczątki owadów, które żyły tylko w ciepłym klimacie. W górach nie tylko leśne piętro roślinne znajdowało się wyżej; o wiele wyżej rozciągały się też pastwiska.

Ponure wizje IPCC

Zdjęcie przedstawia lodowiec w Himalajach na terytorium Królestwa Bhutanu
Zdjęcie przedstawia lodowiec w Himalajach na terytorium Królestwa BhutanuZdjęcie: picture alliance/dpa

Badania Patzelta, prowadzone w czasie ekspedycji w Himalajach, pokrywają się z wynikami badań indyjskiego ministra środowiska Jairama Ramesha, według którego lodowce w Himalajach w żadnym wypadku tak dramatycznie nie topnieją jak przedstawiła to w raporcie z 2007 roku Światowa Rada Klimatyczna, IPCC (Intergovernmental Panel on Climate Change). Czołowi indyjscy glacjolodzy zarzucają IPCC „alarmizm globalnoociepleniowy”. Tego samego zdania są również inni renomowani badacze jak szwajcarski glacjolog, dr Michael Zemp z World Glacier Monitoring Service. Zemp zaprzecza, jakoby himalajskie lodowce miały w następnych dziesięcioleciach całkowicie zniknąć z powierzchni ziemi.

Lodowce w Himalajach odgrywają istotną rolę w debacie klimatycznej, ponieważ są poza biegunami największą zamarzniętą masą wody na ziemi.

Pomyłka, czy celowe wprowadzanie w błąd

Hydrolog Władimir Kotliakow z Rosyjskiej Akademii Nauk, na którego badania powołuje się IPCC, przedstawił bardziej długofalową prognozę topnienia lodowców, niż uczyniła to Rada Klimatyczna. Napisał, że powierzchnia lodowców zmaleje do 2350 roku z 500 tysięcy km2 do 100 tysięcy km2. Z raportu IPCC wynika, że zmaleje nie do 2350, a do 2035 roku.

Sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon, po prezentacji w hiszpańskiej Walencji raportu IPCC. 17.11.2007
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon, po prezentacji w hiszpańskiej Walencji raportu IPCC. 17.11.2007Zdjęcie: AP

Dwutlenek węgla winny, czy niewinny

Profesor Patzelt zbadał też największe lodowce szelfowe na Antarktydzie. Był tam pięciokrotnie z ekspedycjami niemieckiego Instytutu Alfreda Wegenera z Bremerhaven. Trzema sam kierował. Najgłębsze odwierty na lodowcach umożliwiły naukowcom wgląd do setek tysięcy lat w dziejach klimatu. Wykazały, że wzrost stężenia dwutlenku węgla w powietrzu zawsze następował po ciepłych fazach klimatycznych. W tej sytuacji CO2 nie może w ich przekonaniu odpowiadać za ocieplanie się klimatu jak się dziś utrzymuje. Do podobnych wniosków można dojść po zapoznaniu się z kroniką klimatu alpejskiego. W latach 1955-1980 nastąpił poważny wzrost stężenia CO2 w powietrzu, a klimat zaczął się ocieplać dopiero od 1981 roku.

Wolność uczonego

Liczący 70 lat Gernot Patzelt ciągle jeszcze wspina się na lodowce i dalej zbiera odsłaniany przez nie materiał biologiczny. Mimo, że uważa się za namiętnego badacza jest szczęśliwy, że jest już na emeryturze; że jest wolny i nie cierpi na brak pieniędzy. Mówi nie bez ironii w głosie, że na uniwersytetach i w instytutach badawczych naukowcy otrzymują środki finansowe na badania dopiero wtedy, gdy już we wniosku napiszą, że chodzi o katastrofę klimatyczną.

źródło: Die Welt /AFP/ DPA/ Iwona Metzner

red. odp. Marcin Antosiewicz