1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Lata 60. „Gesty i strachy”. PODCAST

Wojciech Szymański Berlin | Jacek Stawiski Kraków
26 listopada 2023

W tym okresie Niemcy zaczynają krytyczniej spoglądać na własną przeszłość. W Polsce zaś Gomułka wpada w furię w reakcji na list polskich biskupów do niemieckich.

https://p.dw.com/p/4ZSGa
Cyrankiewicz, Ulbricht i Gomułka podczas spotkania w 1962 roku
Cyrankiewicz, Ulbricht i Gomułka podczas spotkania w 1962 rokuZdjęcie: picture-alliance/dpa

Gesty i Strachy. Lata 60. Odc. 3 PODCAST

W latach 60. w Niemczech powoli dokonuje się zmiana podejścia do własnej historii. Dorasta nowe pokolenie, które zaczyna pytać rodziców o to, co robili w czasie wojny. W 1963 roku we Frankfurcie nad Menem rozpoczyna się pierwszy proces załogi Auschwitz. To wszystko, ale też sytuacja międzynarodowa, nie pozostaje bez wpływu na stosunek do Polski, a konkretnie do sprawy wciąż nieuznawanej przez Niemcy Zachodnie – granicy na Odrze i Nysie. O tych czasach rozmawiają wraz z ekspertami Wojciech Szymański i Jacek Stawiski w kolejnym odcinku podcastu Deutsche Welle „Wrogowie, Sąsiedzi, Sojusznicy. Polacy i Niemcy po II wojnie światowej”.

W Polsce lat 60. nie ma mowy o prawdziwej, publicznej debacie. Stojący wówczas na czele partii komunistycznej Władysław Gomułka jest politykiem obsesyjnie antyniemieckim. Jednocześnie gra on strachem przed Niemcami, aby umacniać swoją władzę – Polacy mają bać się Niemiec Zachodnich i dziękować Związkowi Radzieckiemu za zapewnianie bezpieczeństwa. M.in dlatego władze komunistyczne w Polsce z taką furią reagowały na inicjatywy polsko-niemieckiego pojednania, które wychodziły od środowisk kościelnych.

W latach 60. Republika Federalna Niemiec zaczyna wchodzić na drogę stabilizacji i przeżywa cud gospodarczy. To wtedy zaczyna brakować rąk do pracy i to wtedy RFN zaczęła ściągać do pracy obywateli południowej Europy. Następuje również zmiana pokoleniowa i początek rozliczenia z nazistowską przeszłością.

„Niemiecki rząd federalny nie może stać na żadnym innym stanowisku”

Żaden polityk niemiecki nie może jeszcze otwarcie powiedzieć, że nie uda się odzyskać byłych niemieckich terenów wschodnich, a granica z Polską na Odrze i Nysie już taką pozostanie. W oficjalnym przekazie zaczynają się jednak pojawiać pewne niuanse. Kanclerz Ludwig Erhard w 1965 roku mówi tak: - W tej sprawie możemy jedynie powtórzyć, jaka jest nasza stara sytuacja prawna. A jest ona przecież ustalona w układzie poczdamskim, podpisanym też przez Rosję sowiecką. A mianowicie, że dopiero wraz ze zjednoczeniem i traktatem pokojowym zawartym z rządem całych Niemiec, ostatecznie uregulowana zostanie niemiecka granica wschodnia. Nie ma tam mowy o tym, jak ma być uregulowana, tylko że ma być uregulowana. To jasne, że pytanie o „jak” i „co”, jest różnie postrzegane przez opinię międzynarodową. Ale tak długo, jak nie jesteśmy bliżej zjednoczenia i nie jest możliwy traktat pokojowy ze zjednoczonymi Niemcami, niemiecki rząd federalny nie może stać na żadnym innym stanowisku. To oznacza, że nadal obowiązują granice z 31 grudnia 1937 roku, czyli sprzed agresji hitlerowskiej.

Po raz pierwszy niemiecki kanclerz zasugerował w ten sposób, że możliwe jest uznanie innej granicy, niż ta sprzed wojny.

Ludwig Erhard, kanclerz Niemiec w latach 1963-1966
Ludwig Erhard, kanclerz Niemiec w latach 1963-1966Zdjęcie: dpa/picture alliance

Tego, czego nie mogli powiedzieć wprost politycy, narastało w społeczeństwie, m.in. wśród intelektualistów ewangelickich i katolickich. Była potrzeba umieszczenia w publicznej debacie – bardzo delikatnie – sprawę granicy, rezygnacji z terenów wschodnich i sprawę spojrzenia na Polaków jak na ofiary wojny. W Polsce to nie mieści się w głowie, ale w latach 50. i 60. Polacy dla Niemców byli nie ofiarami, ale głównie sprawcami wypędzeń.

Dekada wielkich zmian

Lata 60. były również czasem wielkich przemian kulturowych, ale również rosnącego w Polsce nacjonalizmu, którego ostrze skierowane jest przeciwko Niemcom, przeciwko Germanom, od wieków wrogich Słowianom. Niemiec w kinematografii przedstawiany jest jako głupawy żołnierz Wermachtu, zbrodniarz albo krzyżak. Niechęć do Niemiec była wszechobecna i nie była tylko domeną partii komunistycznej. Dlatego tym bardziej trzeba docenić potrzebę wyjścia z tego zaklętego kręgu, która wyszła od środowisk kościelnych.

- Mówimy o latach zmiany, które były forsowane przez wewnętrzne i zewnętrzne czynniki. Wewnętrznymi było nowe podejście do narodowego socjalizmu oraz własnej winy i odpowiedzialności – tego, co działo się w latach 30. i 40. – mówi Dieter Bingen, politolog i historyk, długoletni dyrektor Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt. Ekspert przypomina, że pierwsze kroki do nowych relacji zostały zrobione już w końcu lat 50. razem z destalinizacją, która nastąpiła w Polsce.

Prof. Dieter Bingen
Prof. Dieter BingenZdjęcie: Privat

Ogromną rolę w jednoczeniu dwóch narodów odegrały listy duchownych. Jeszcze przed listem polskich biskupów sygnał dali niemieccy ewangelicy, którzy w październiku 1965 r. wystosowali tzw. Memorandum Wschodnie. – To najobszerniejszy i – nie waham się tego powiedzieć – najważniejszy dokument pojednania polsko-niemieckiego – mówił były prymas polski abp Henryk Muszyński podczas konferencji „Na drodze pojednania. Upamiętnienie Wschodniego Memorandum Kościoła Ewangelickiego w Niemczech (Ostdenkschrift) z 1965 r.”

Niemieckie elity podzielone w sprawie granicy z Polską

Ogromną sensacją było orędzie polskich biskupów, którego rocznicę niedawno obchodziliśmy. Zostało ono podpisane 18 listopada 1965 r. podczas obrad Soboru Watykańskiego II. Było zaproszeniem niemieckich biskupów do udziału w obchodach tysiąclecia chrztu Polski. Do historii przeszła fraza: „udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”. Głównym autorem polskiego listu był przyszły arcybiskup i kardynał, Bolesław Kominek. Wśród sygnatariuszy znalazł się m.in. kardynał Stefan Wyszyński i Karol Wojtyła.

Jednak najważniejszą kwestią dla Polski i Polaków było uznanie przez RFN granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. I lata 60. to dla Niemiec dekada zmian w tej sprawie. – Forsowali to liberałowie, którzy byli wtedy w opozycyjnym rządzie w Bonn. W czasach pierwszej wielkiej koalicji CDU/CSU-SPD nie było możliwe uznanie nowej granicy. Kurt Georg Kiesinger, który był kanclerzem w latach 1966-1969, nie chciał jej uznać. Jako pierwszy zrobił to Willy Brandt, wicekanclerz i szef dyplomacji z SPD na wykładzie w marcu 1968 roku – przypomina Dieter Bingen.

Nie mniej ważnym czynnikiem zmiany był ten zewnętrzny. – Po kryzysie kubańskim w 1962 r. ZSRR wiedział, że trzeba zakończyć wszystkie prowokacje wobec USA, ale nie można zmienić statusu Berlina Zachodniego, z którego Chruszczow chciał utworzenia osobnego państwa. RFN z kolei nie akceptowała państwowości NRD. Innego zdania był jednak prezydent USA, John F. Kennedy, a także Francja. Zachodnie Niemcy stanęły przed ryzykiem izolacji w Europie – mówi Bingen.

Kontrowersyjne przebaczenie

- Dla ludzi z NRD udział w krytycznym wobec systemu i ideologii dialogu z przedstawicielami polskiej opozycji czy Kościoła był przedsięwzięciem ryzykownym. Takie osoby były szykanowane, pozbawiane praw człowieka, a społeczeństwo takich ludzi ignorowano. To dlatego taki dialog rozwijał się w środowiskach związanych z Kościołami, w kręgach niezależnych i opozycyjnych – mówi dr hab. Agnieszka Bielawska z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Kluby Inteligencji Katolickiej, środowisko Tygodnika Powszechnego, Znaku – to byli adresaci pierwszych prób otwarcia na kontakty polsko-niemieckie. – Przedstawiciele KIK mocno współpracowali z akcją „Znak Pokuty” czy polskimi seminariami w Magdeburgu, na które zapraszani byli takie osoby jak Anna Morawiecka, Stanisław Stomma, Tadeusz Mazowiecki czy Mieczysław Pszon – wyjaśnia dr hab. Bielawska.

Wezwanie do dialogu i wielkie rozczarowanie Wyszyńskiego

W rozmowie z dr hab. Agnieszką Bielawską Jacek Stawiski wraca do tematu listu biskupów polskich do niemieckich i przypomina, że najwięcej kontrowersji wywołała fraza „udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”. – Chodziło o to, żeby wyłamać się z obowiązującego kanonu pisania o przeszłości narodu polskiego, jako takiej nieprzerwanej walce z narodem germańskim. W liście wskazywano na okrucieństwa, gwałty i cierpienia, które były udziałem narodu polskiego w tej najnowszej przeszłości. Wezwano jednak do zaprzestania zimnej wojny i rozpoczęcia dialogu – mówi Bielawska.

Jednak polscy biskupi mogli czuć się rozczarowani. Niemiecka reakcja nie była równie doniosła. – Kościół w Polsce uznał reakcje niemieckie za ograniczającą się do frazesów o dobrej woli i pojednaniu. Brakowało wyraźnego stanowiska dot. granicy i dawnych niemieckich obszarów wschodnich. Zawiedziony tą odpowiedzią był również kard. Stefan Wyszyński, który w liście do zaprzyjaźnionego katolickiego kardynała Juliusa Döpfnera napisał, że niemiecka odpowiedź zawiodła nie tylko Polaków, ale też światową opinię, a serdecznie wyciągnięta dłoń nie została przyjęta bez zastrzeżeń – przypomina dr hab. Bielawska. Postrzeganie listu polskich biskupów zmieniło się jednak w latach 80., gdy stanowisko Episkopatu zostało uznane za najodważniejszy i najbardziej dalekowzroczny czyn w powojennej historii.

Kardynał Stefan Wyszyński
Kardynał Stefan Wyszyński Zdjęcie: Filip Lepkowicz

Z drugiej strony, Episkopat Polski był atakowany przez komunistyczny aparat propagandowy, który zarzucał duchownym zdradę, zapominanie o zbrodniach. - Gomułka był orędziem polskich biskupów kompletnie zaskoczony. Dowiedział się o nim dopiero z gazet i początkowo nie wiedział, jak zareagować. Finalnie krytykowano je w prasie, radiu i telewizji, a na bardzo negatywną ocenę wpłynął m.in. brak konsultacji biskupów z władzami. Na wszelkie sposoby starano się zakwestionować prawo Kościoła do zajmowania stanowiska w sprawach polityki międzynarodowej, a szczególnie w zakresie stosunków polsko-niemieckich. Władze uznały za akt polityczny, pomijając jego ewangeliczny charakter – wyjaśnia Bielawska.

Podcast Deutsche Welle „Wrogowie – Sąsiedzi – Sojusznicy” opisuje trudne relacje polsko-niemieckie po II wojnie światowej. W każdym odcinku nasi autorzy opowiedzą o wydarzeniach i nastrojach wspólnej historii poszczególnych dekad. Tutaj wysłuchasz pierwszego odcinka. Kolejny, czwarty odcinek już za dwa tygodnie. 

Słuchaj i subskrybuj podcast "Wrogowie - Sąsiedzi - Sojusznicy" na Apple Podcasts, Spotify, Amazon  i Onet audio

#PolacyiNiemcy_podcastDW

 

Nowy podcast DW. Wrogowie - Sąsiedzi - Sojusznicy