1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kultur-Schmuggel w Berlinie. Kultura na granicy legalności

Elżbieta Stasik
20 grudnia 2020

Sytuacja polityczna w Polsce, zawirowania na świecie, położenie kultury – odpowiedzią grupy artystów w Berlinie na te palące problemy współczesności jest polsko-niemieckie stowarzyszenie „Kultur-Schmuggel”.

https://p.dw.com/p/3mxW8
Polsko-niemieckie stowarzyszenie „Kultur-Schmuggel”
Sztuka teatralna "Amazon Burns"Zdjęcie: Gabriella Falana/Archiv KufturSchmuggel e.V.

– Pomysł istniał już od dawna, ale potrzeba czasu i sytuacja zmusiły nas do działania – mówi aktorka i wokalistka Celina Muza. – Kultura jest zawsze na pograniczu legalności, bo artyści nie tylko w pandemii czują się postrzegani na szarym końcu. Dlatego „Kultur-Schmuggel” ma być sygnałem, że trzeba przemycać kulturę wszędzie, gdzie się da – dodaje reżyser teatralny i tłumacz Andreas Visser.

Muza i Visser, polsko-niemieckie małżeństwo z Berlina, należy do wąskiego grona założycieli stowarzyszenia, szeroko rozumianej platformy polsko-niemieckich działań kulturalnych, a jak precyzuje podtytuł: „Stowarzyszenia wspierania demokratycznych wartości w kontekście kultury”. Znakomitym przykładem refleksji nad tymi wartościami jest „Swietłana”, sztuka żyjącego od kilku lat w Berlinie dramaturga i reżysera Przemysława Wojcieszka, jego słowami: „Tekst, który łączy moje spojrzenie na dzisiejszą Polskę – kraj złamany przez rządy autorytarne, z próbą zdefiniowania mojej roli artysty: nie tylko kronikarza tego czasu, ale także kogoś, kto (płacąc za to wysoką osobistą ceną) zachowuje sobie prawo do surowego osądu społeczeństwa uległego wobec przemocy oraz sztuki uchylającej się od sprzeciwu wobec zła”. Również Wojcieszek należy do kręgu „Kultur-Schmuggel”.

Pod znakiem pandemii

Równie mocne jak słowa Wojcieszka są sztuki prezentowane pod egidą stowarzyszenia: właśnie „Swietłana” czy „Scenariusz dla trzech aktorek” jego pióra i „Amazon Burns” Mai Staśko w reżyserii zgranego polsko-niemieckiego duetu Wojcieszek i Visser. Wszystkie trzy miały być wystawione równolegle w Polsce i w Niemczech, na deski teatralne trafiła tylko „Swietłana”, pokazana w grudniu 2019 r. w berlińskim Klubie Polskich Nieudaczników i w styczniu 2020 w Instytucie Grotowskiego we Wrocławiu. Potem pandemia COVID-19 zmusiła świat do zamrożenia życia i także teatr musiał czekać na lepsze czasy albo improwizować.

Celina Muza
Celina MuzaZdjęcie: DW

I tak wielką improwizacją stały się choćby letnie pokazy „Scenariusza dla trzech aktorek”, owocu pierwszego lockdownu (Visser: „Wojcieszek zamknął się w domu i pisał”), prezentowanego pod chmurką w Berlinie i Wrocławiu, podczas krótkiej, letniej fazy powrotu do w miarę normalności. „Amazon Burns” czeka jeszcze na swoją kolejkę, być może uda się to wiosną 2021, chociaż gwarancji oczywiście nie ma.

– Pracowaliśmy bardzo intensywnie przez ostatnich kilka miesięcy, w których z jednej strony wiele się udało, z drugiej wszystko robiło się ze świadomością, że może się odbyć albo i nie – przyznaje Celina Muza.

Niepewności twórczej towarzyszy niepewność egzystencji. Artyści, tacy jak Muza i Visser, są wolnymi strzelcami. Doraźne wsparcie finansowe ze strony państwa przysługiwało im tylko raz, wiosną. Teraz żyją z oszczędności i z coraz większym niepokojem patrzą w przyszłość. – Jesteśmy może silniejsi mentalnie niż inni, bo artystom nigdy nie było łatwo, więc jesteśmy bardziej elastyczni. Ale tak długotrwałej sytuacji jak teraz, jeszcze nie było – przyznaje Andreas Visser. Jak przy tym dodaje, problemy mogą dopiero narastać, bo kluby, teatry, które nie przetrwają pandemii, nie wrócą już do dawnego stanu i artyści, którzy w nich występowali, będą musieli sobie szukać nowych miejsc. A tych może brakować.

Celina Muza zna tę sytuację z autopsji. „Zielony Salon” Volksbuehne w Berlinie, gdzie przez lata śpiewała, po zmianie dyrekcji teatru zmienił profil i pozbył się wyposażenia, w tym oświetlenia i fortepianu. Po kolejnej zmianie szefostwa ewentualny powrót do pierwotnego stanu „Zielonego Salonu” był już niemożliwy. Brakowało po prostu infrastruktury. Także drugi, zawodowy dom Muzy – klub jazzowy Schlot obawia się, że obecnego lockdownu już nie przetrwa.

"Amazon Burns". Stowarzyszenie "Kultur-Schmuggel"
"Amazon Burns". Stowarzyszenie "Kultur-Schmuggel"Zdjęcie: Gabriella Falana/Archiv KufturSchmuggel e.V.

Obydwoje artyści zauważają jednak, że sytuacja ludzi kultury i sztuki w Polsce jest jeszcze trudniejsza, bo do problemów materialnych dochodzi sytuacja polityczna. Nie bez powodu już po wyborach w 2015 r. i zwycięstwie PiS do Berlina zaczęli się przenosić polscy twórcy.

– Reżyser teatralny nie zamieszkałby w Berlinie, gdyby mógł spokojnie wykonywać w Polsce swoją pracę – mówi Muza. – Obawiam się, że jeżeli sytuacja w Polsce dalej będzie się zaostrzała, będziemy mieli kolejną falę emigracji. Mnie to boli.

Szmuglowanie sztuki

Chwilową przystań „Kultur-Schmuggel” znalazł w Kulturmarkthalle (KMH), centrum kultury w dzielnicy Prenzlauer Berg. Tam właśnie, na prowizorycznej scenie na trawniku między budynkiem centrum a ruchliwą ulicą garstka widzów mogła obejrzeć latem „Scenariusz dla trzech aktorek”. Także KMH i „Kultur-Schmuggel” wspólnie ubiegają się w UE o dofinansowanie europejskiego projektu teatralnego, z udziałem Polski, Niemiec, Austrii i Włoch. Jak tłumaczy reżyser teatralny Ludger Lemper, jeden z założycieli Kulturmarkthalle: – Celem jest rozwinięcie formatów opartych na teatrze obywatelskim, czyli współpracy ludzi teatru i zainteresowanych laików, a dotykających palących tematów codzienności.

Tych palących tematów jest aż nadto. Zajmuje się nimi chociażby „Amazon Burns”, sztuka o lękach egzystencjalnych, marzeniach i wyzysku. Powstała przed pandemią, a w niej stała się jeszcze bardziej aktualna. Dla Andreasa Vissera jest to dowód aktualności i siły teatru, który tak jak planowany teatr obywatelski, jest w stanie „dać głos ludziom, którzy go nie mają”.

Równie krytyczne było pierwsze działanie już formalnie zarejestrowanego stowarzyszenia – „Krystyna”, wystawa prac urodzonej w Polsce artystki fotograf Gabrielli Falany w berlińskiej galerii art.endart, intensywne spojrzenie na molestowanie seksualne i przemoc w rodzinie. Ze względu na lockdown wernisaż został odwołany, ale „Kultur-Schmuggel” zaprezentował zdjęcia przez wielkie okna wystawowe. Jak przystało na nazwę stowarzyszenia – poruszając się na granicy legalności z sukcesem przeszmuglowało sztukę.

Koronawirus w Niemczech. Bezrobotni artyści