Kryzys po grecku
28 kwietnia 2010Gospodarką rządzą też agencje ratingowe. Czarny wtorek na europejskich giełdach jest wynikiem paniki, zasianej przez Standard & Poor’s. Tak utrzymuje przynajmniej „El Pais” z Madrytu. W Madrycie z niepokojem obserwuje się działania (a właściwie bezczynność) przyjaciół w greckiej biedzie. Hiszpania krytykuje Niemcy za opieszałość. Premier Jose Luis Rodrigez Zapatero uważa, że planowana pomoc dla Grecji nie starczy. Strach panuje też w Lizbonie. Oba te państwa – Hiszpania i Portugalia, oba rządzone przez socjalistów, same muszą liczyć się z problemami, wynikającymi z życia na kredyt.
Berlin odpiera krytykę
Rząd w Berlinie odrzuca krytykę z zagranicy. Kanclerz Angela Merkel od samego początku wraz z europejskimi partnerami ustaliła wyraźne postępowanie – stwierdziła w Berlinie wicerzeczniczka rządu, Sabine Heimbach. Berlin jest zarazem zdania, że sytuacja w Portugalii i w Hiszpanii jest z Grecją nieporównywalna. Ta wypowiedź nie wpłynęła jednak na rynki uspokajająco. Hans-Werner Sinn, dyrektor Instytutu Badań Gospodarczych Ifo, podziela opinię Standard & Poor’s, że Grecja nie jest w stanie spłacić w pełni swych długów.
Grozi lawina
Kursy na giełdach spadły, bowiem agencja ratingowa ujawniła prawdę, którą politycy chcieli schować pod dywan. Sinn stwierdził w radiu MDR info w środę (28.04.) że nie wierzy w to, by Grecja spłaciła wszystkie długi. Innymi słowy pewnego dnia zażąda się od Niemiec umorzenia greckich długów. Tymczasem tylko same niemieckie banki pożyczyły Grecji ponad 30 mld euro. Dyrektor Instytutu Badań Gospodarczych w Halle, Ulrich Blum, jest przekonany o tym, „że z tej sumy niewiele one zobaczą”. I – ciekawostka: Blum mówi, że „w całej operacji partycypował bank Hypo Real Estate. A jeśli znowu wyrazi on zapotrzebowanie na 10 mld euro, to otrzyma je z budżetu”. Spoglądając w kierunku Portugalii, dostrzec można ryzyko lawiny.
autor: ag / Andrzej Paprzyca
red. odp: Małgorzata Matzke / du