Koronawirus w Niemczech. Mniej nowych infekcji
28 stycznia 2021Najnowsze dane Instytutu Roberta Kocha (RKI) o koronawirusie w Niemczech dają promyk nadziei. Pierwszy raz od 28 października jeden z najważniejszych wskaźników, czyli siedmiodniowa średnia liczba nowych infekcji na 100 tysięcy mieszkańców spadł poniżej setki, do 98 przypadków. To o blisko połowę mniej, niż rekordowa wartość tego wskaźnika, jaką odnotowano tuż przed Bożym Narodzeniem, 22 grudnia, gdy wynosił on 197,6.
Tzw. wskaźnik incydencji ma kluczowe znaczenie dla decyzji niemieckich władz w sprawie luzowania bądź zaostrzania restrykcji pandemicznych. Celem rządu federalnego i krajów związkowych jest zbicie tej liczby poniżej 50, co pozwoliłoby łatwiej kontrolować rozwój pandemii i śledzić łańcuchy infekcji. Według symulacji naukowców poziom ten może zostać osiągnięty w połowie lutego.
Łącznie w czwartek (28.01.2021) RKI odnotował minionej doby 17 553 nowych przypadków koronawirusa w Niemczech (o 17 procent mniej niż przed tygodniem) oraz 941 zgonów. Sytuacja jest trudniejsza we wschodnich Niemczech (bez Berlina) oraz w Kraju Saary na Zachodzie, gdzie wskaźnik incydencji ciągle utrzymuje się powyżej 100.
Za wcześnie na luzowanie restrykcji
Mniej nowych przypadków koronawirusa to efekt obowiązującego w Niemczech od połowy grudnia twardego lockdownu. Nieczynne są szkoły i przedszkola, zakmnięta jest większość sklepów i punktów usługowych, w restauracjach i kawiarniach można zamawiać tylko na wynos, a wiele osób pracuje zdalnie. Mimo optymistycznych danych naukowcy przestrzegają przed zbyt wczesnym luzowaniem tych restrykcji. „Niemcy nie powinny zaprzepaścić dotychczasowych sukcesów” – radzi Viola Prieseman z Instytutu Dynamiki i Samoorganizacji im. Maxa Plancka, cytowana przez internetowe wydanie dziennika „Die Welt". W jej opinii dopiero, gdy wskaźnik incydencji spadnie poniżej 10, jak latem zeszłego roku, można przywrócić więcej swobody dla wszystkich. „Z pandemią jest jak z ogniem. Albo ma się go pod kontrolą albo nie. Połowiczna kontrola nad ogniem nie istnieje” – ocenia ekspert.
Polityk SPD Karl Lauterbach, partyjny ekspert od spraw zdrowia, napisał zaś na Twitterze, iż będzie przekonywał za utrzymaniem lockdownu do momentu, aż wskaźnik incydencji spadnie do 25.
Jak ostrzegają eksperci, wiele zależy od tego, czy uda się powstrzymać rozprzestrzenianie się pochodzącej z Wielkiej Brytanii mutacji koronawirusa. „Jest raczej jasne, że brytyjski wariant – jeśli się rozprzestrzeni – będzie wymagać znacznie ostrzejszych działań, aby dopowadzić do spadku liczby przypadków” – mówi „Die Welt” Sebastian Binder z Centrum Badań nad Infekcjami im. Helmholtza. Dlatego – jak dodaje – aktualnie ważne jest powstrzymywanie szerzenia się zmutowanego wirusa.
„Pandemiczny paradoks"
Także Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzegła w czwartek Europejczyków, że mimo spadku liczby nowych przypadków koronawirusa jest zbyt wcześnie na łagodzenie restrykcji pandemicznych. Regioanlny dyrektor WHO Hans Kluge poinformował, że w 30 spośród 53 krajów Europy nastąpił „znaczący spadek” 14-dniowej incydencji, czyli średniej liczby nowych infekcji na 100 tysięcy mieszkańców w ciągu dwóch tygodni. Jak dodał, zbyt wysokie są jednak wskaźniki reprodukcji, a systemy ochrony zdrowia i inne powiązane z nim sektory są ciągle zbyt obciążone. „Mamy do czynienia z pandemicznym paradoksem – ocenił Kluge. Wyjaśnił, że wprawdzie rozpoczęcie szczepień daje „prawdziwą nadzieję, ale nowe niepokojące warianty koronawirusa oznaczają większa niepewnośc i ryzyko”.
(AFP, DPA, WELT.DE/widz )