Koniec "Muzeum 100 dni"
24 września 2007W grupie 113 twórców ze wszystkich stron świata prezentowanych na Documenta nie było wielu nazwisk znanych niemieckim miłośnikom sztuki. Autorzy wystawy zadbali jednak o to, by miała ona charakter wielonarodowy. Brali w niej udział także polscy artyści, Zofia Kulik, autorka eksperymentalnych fotografii i filmów i Artur Zmijewski, twórca wideo. Pokazywano także prace zmarłej w 1973 roku rzeźbiarki, Aliny Szapocznikow.
Intencją twórców Documenta, Rogera M. Buergela i Ruth Noack było dostarczenie widzom przede wszystkim przeżyć estetycznych i emocjonalnych. Kładli oni akcenty na edukacyjną stronę sztuki. Można powiedzieć, że w Kassel widz doświadczał sztuki i był za to niezmiernie wdzięczny. To renomowane wydarzenie w świecie sztuki, określane także mianem „Muzeum 100 dni”, ponieważ tak długo trwa, cieszyło się w tym roku wielkim zainteresowaniem widzów. Wystawę odwiedziło 754.000 osób, absolutny rekord w historii tej cyklicznej imprezy. Środowiska artystyczne miały natomiast, już tradycyjnie, także do tegorocznej edycji Documenta, stosunek ambiwalentny.
Zwiedzając 12. Documenta odnosiło się wrażenie, że prezentowane tam obrazy, rzeźby i instalacje nie mają nic wspólnego ze sztuką, że tworzą raczej forum dla edukacji, dla dyskusji o wielkich problemach naszych czasów, jak analfabetyzm, polityka migracyjna, wojny, rasizm, gwałty kobiet na wojnie. Wystawa była także miejscem nauki odbioru sztuki i obcowania z nią.
Za największy sukces tegorocznych Documenta, Roger M.Buergel, dyrektor artystyczny wystawy, uważa rozmowy o problemach wykształcenia przez sztukę.
- Jestem bardzo zadowolony, że tylu ludzi przyjechało, zobaczyć naszą wystawę. Takie miejsce, jak to, uczy obcowania z problemami. Wierzę, że można ludziom odebrać strach przed postępującą w wielu dziedzinach globalizacją, że bardziej opłaca się otwierać na świat niż przed nim zamykać.-
Twórcom wystawy udało się wzbudzić ciekawość na nieznane, w pierwszej kolejności wśród mieszkańców Kassel. Przed otwarciem wystawy kilku z nich zorganizowało się w grupę konsultacyjną. Udzielali cennych rad artystom oraz organizatorom wystawy. Ayse Guelec przewodniczyła tej grupie.
-Jest kilka prac, które powstały na tę edycję wystawy tu, na miejscu, w Kassel. Mieli w tym swój udział mieszkańcy naszego miasta. Bardzo cenimy sobie to, że organizatorzy realizowali koncepcję tegorocznych Documenta we współpracy z nami.-
Każdej z dwunastu dotychczasowych wystaw towarzyszyły zawsze jakieś skandale i skandaliki. Tym razem najpierw udzielono nagany organizatorom Documenta za pawilon wystawowy, który uznano po prostu za brzydki. Drugi skandal wywołała wypchana Żyrafa Petera Friedla, który podobno ukradł pomysł jakiejś artystce. A potem pojawiła się fatalna pogoda, nadciągnęły chmury i wichura, a i natura nie pozwoliła sobą manipulować.
-Nie poradzimy nic na to, że zawaliła się od wielkiej nawałnicy wieża, którą wzniósł Asy Wei Wei, albo, że maki na łące zakwitły, kiedy chciały, To samo zresztą dotyczy pola ryżowego.- wyjaśnia Buergel.
Zniszczona przez wichurę instalacja chińskiego artysty, którą skonstruował ze starych antycznych drzwi i okien, była wdzięcznym tematem przede wszystkim dla dziennikarzy.
Kuratorka wystawy Ruth Noak przyznaje, że nie wszystkie jej oczekiwania, związane z odbiorem tegorocznych Documenta, zostały w pełni spełnione.
-Zaskakuje mnie, że pozycje artystyczne, które oceniam, jako ważne, w ogóle nie zostały dostrzeżone, że na przykład środki przekazu same zadecydowały, co jest ważne, że publicznie obwieściły, że jest to żyrafa, łódź Romualda Hazoume i Asy Weiwei. Nie twierdzę, że są oni mało ważni, ale mogę wymienić szereg innych pozycji artystycznych, które są nie mniej ważne i reprezentacyjne dla tej wystawy.-
Istotnie, na Documenta można było odkryć nie mało. Wystawie brakowało jednak pewnej systematyki – na co narzekało wielu jej krytyków. Jednakże opłacało się tam pojechać ze względu na to, co autorzy Documenta zaprezentowali na wystawie.
Koniec Documenta jest zawsze początkiem kolejnej wystawy. Następna odbędzie się za 5 lat.