1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kolejna odsłona debaty o energetyce atomowej

Bettina Marx13 lipca 2008

Rosnące ceny energii skłaniają niemieckich polityków do gorączkowego szukania rozwiązań. W ten sposób wróciła dyskusja o celowości zamykania elektrowni atomowych w Niemczech.

https://p.dw.com/p/Eba4
Elektrownia atomowa w pobliżu Kolonii w zachodnich Niemczech
Elektrownia atomowa w pobliżu Kolonii w zachodnich NiemczechZdjęcie: picture-alliance/dpa

Rezygnacja z postanowionego już wycofania się z produkcji energii atomowej to dla polityków chrześcijańskiej demokracji panaceum na problemy energetyczne. Nawet niektórzy politycy SPD domagają się przedłużenia okresu użytkowania elektrowni atomowych, mimo że to socjaldemokraci zainicjowali niegdyś wraz z Partią Zielonych tak zwany „zwrot energetyczny” w niemieckiej polityce.

Niemcy obrały tę drogę w polityce energetycznej dopiero przed ośmioma laty. „Wycofanie się z energii atomowej” – tak brzmiała dewiza ówczesnego rządu federalnego SPD/Zieloni w Berlinie. W czerwcu roku dwutysięcznego minister środowiska Juergen Trittin (Partia Zielonych) w następujący sposób bronił na zjeździe swej partii kompromisu z SPD, który wielu działaczy jego partii uważało jedynie za ustępstwo:

- Stoimy w obliczu decyzji. Wycofanie się z energii atomowej - tak albo nie. Oświadczam tutaj z naciskiem: w moim głębokim przekonaniu nie będzie żadnych dalszych negocjacji w tej sprawie.

Dzisiaj, osiem lat później, dalsze negocjacje wcale nie są wykluczone. Pod wrażeniem rosnących kosztów energii chadeccy posłowie do Bundestagu i ministrowie domagają się nawet rezygnacji z wycofania się z energii atomowej.

- Byłoby dobrze, gdybyśmy mogli odwołać uchwałę o wycofaniu się z energii atomowej, którą podjęto za czasów czerwono-zielonego rządu federalnego - twierdzi minister gospodarki Michael Glos (CSU).


Merkel: Jestem przeciw, a nawet za

Elektrownia atomowa Stade na Łabą została wyłączona jako pierwsza w 2003 roku
Elektrownia atomowa Stade na Łabą została wyłączona jako pierwsza w 2003 rokuZdjęcie: DPA

Kanclerz Niemiec Angela Merkel odrzuca (na razie) ten postulat. Powodem jest wiążąca wszystkich umowa koalicyjna, ważna do końca obecnej kadencji Bundestagu.

- W uchwalonych przed 2005 rokiem uregulowaniach w sprawie energii atomowej nic się nie zmieni. Taki jest konsensus - potwierdził zastępca rzecznika rządu RFN Thomas Steg.

Dodał przy tym, że jako kanclerz federalna Angela Merkel czuje się zobowiązana wobec umowy koalicyjnej, ale jako szefowa partii za sensowne uważa przedłużenie okresu użytkowania niemieckich reaktorów. Szefowa niemieckiego rządu uważa przy tym, że niemieckie elektrownie atomowe są bezpieczne.

Do ożywienia debaty na temat korzystania z energii atomowej przyczynił się podczas minionego weekendu jeden z ważniejszych polityków socjaldemokracji starszego pokolenia Erhard Eppler. Jego zdaniem SPD mogłaby zaaprobować dłuższe okresy użytkowania istniejących w Niemczech elektrowni atomowych, jeśli w zamian za to umieszczono by w ustawie zasadniczej RFN rezygnację z budowy nowych reaktorów.

Jednak rzecznik ministerstwa środowiska w Berlinie Michael Schroeren zareagował negatywnie na tę propozycję. Jego zdaniem przedłużanie okresu ekspoatacji starszych elektrowni atomowych jest niepotrzebne. Ponieważ każda elektorownia atomowa ma swój limit produkcji prądu, można po wyłączeniu starszej elektrowni podwyższyć limit produkcji jednej z nowszych - zaznaczył rzecznik.

Michael Schroeren dodał, że dalsze korzystanie z energii atomowej nie będzie miało żadnego wpływu na cenę prądu elektrycznego. Korzystanie z tej energii nie będzie też stanowiło wielkiego wkładu w ochronę klimatu, gdyż 439 istniejących obecnie na świecie siłowni atomowych pokrywa tylko trzy procent zapotrzebowania naszej planety na energię.