Kino przyszłości
6 czerwca 2012Jeszcze tylko kilka chwil do gwizdka. Na trybunach stadionu piłkarskiego panuje już gorąca atmosfera. Fani stoją ciasno stłoczeni i głośno dopingują. Z niezliczonych głośników huczy muzyka, a pierwsi piłkarze wbiegają na murawę. Widzowie w sali kinowej Timelab mogą się poczuć, jakby właśnie byli na stadionie. To wrażenie jest tak silne, że bez trudu zapominają o tym, że tak naprawdę wpatrują się jedynie w ekran. Cel został osiągnięty.
„W Timelab można przyglądać się grze, jakby naprawdę siedziało się na stadionie”, zapewnia inżynier Ralf Schärfer z Instytutu im. Heinricha Hertza w Berlinie. „Widzi się widzów dookoła siebie i ma się wrażenie, że naprawdę jest się w centrum akcji”.
Zakrzywiony ekran kluczem do sukcesu
Sytuacja, w której widz zapomina o tym, gdzie naprawdę się znajduje, jest możliwa dzięki zastosowaniu specjalnego, półokrągłego ekranu. Ludzi w sali kinowej otacza prawie dziesięć metrów płótna, które niemal wciąga ich do środka.
Żeby projekcja na takim zakrzywionym ekranie była możliwa, konieczna jest jednak specjalna obróbka zdjęć. Ujęcia dzielone są najpierw na wiele pionowych pasów, które wyświetlane są jeden obok drugiego. Na tym etapie, z powodu krzywizny ekranu, obraz na złączeniu dwóch sąsiadujących pasm wciąż jest jeszcze zniekształcony i niewyraźny. Dopiero specjalny program wyszukuje identyczne, pokrywające się punkty, eliminuje je i łączy ujęcia w jedną, spójną całość.
Na ekranie pojawia się obraz o szerokości siedmiu tysięcy i wysokości dwóch tysięcy pikseli, o jakości sześciokrotnie większej niż aktualnie znana jakość HD.
Ujęcia kręcone specjalną kamerą
Takie obrazy można nakręcić tylko z użyciem specjalnych technik filmowania, które zostały opracowane przez naukowców Instytutu im. Heinricha Hertza. Normalne kamery mogą uwiecznić jedyne to, co znajduje się bezpośrednio przed nimi. Dlatego na stadionie piłkarskim filmowane są albo pojedyncze akcje, albo ujęcia z lotu ptaka, które później składane są w całość przez reżysera.
W przypadku Timelab nie jest to już potrzebne. Na ekranie wyświetlane są całe panoramy, a widz może oglądać dowolny, wybrany przez siebie element obrazu, jak gdyby faktycznie siedział na stadionie.
„Do kręcenia stworzyliśmy tak zwaną wielokierunkową kamerę”, wyjaśnia naukowiec Oliver Schreer, „składa się ona z sześciu pojedynczych kamer, których „pole widzenia” wynosi w sumie 180 stopni.”
Odgłosy jak w naturze
Aby efekt końcowy był jeszcze bardziej realistyczny, obraz musi być uzupełniony przez specjalny system audio. Dzięki współpracy tych dwóch elementów, można, siedząc w kinie, przenieść się na przykład w czasy średniowiecza. Na ekranie widać wówczas jak przy dźwiękach bębnów rycerz i jego zbrojni ruszają do ataku. Po chwili strzelają armaty, a z daleka słychać już krzyki ofiar. W nowoczesnej sali kinowej Timelab każdy z tych odgłosów dociera do widza z innego kierunku, z jednego ze 128 głośników. To one tworzą wirtualną przestrzeń akustyczną reprodukując pole dźwiękowe podobne do tego, jakie występuje w naturze. Dzięki temu widz słyszy przestrzennie; ma wrażenie, że krzyki zabijanych docierają do niego z daleka, a dudnienie armat z całkiem bliska.
Elastyczne ekrany w domowym zaciszu
Niebawem nowoczesne kino Timelab ruszy w trasę. „W przyszłości będziemy w stanie rozstawić je w różnych miejscach i rozpowszechnić na całym świecie”, mówi Ralf Schäfer. Dla Timelab powstało już kilka specjalnych produkcji: mecze piłki nożnej, koncerty czy turnieje taneczne. Wszystkie te wydarzenia mają miejsce na szerokich scenach i dlatego szczególnie cenne jest oglądanie ich na panoramicznym ekranie.
Technikę tę można przenieść również do tradycyjnych sal kinowych, gdzie znalazłaby swoje zastosowanie chociażby przy filmach 3D. Naukowcy uważają, że pewien wariant Timelab byłby możliwy do wprowadzenia również w domach. W niektórych laboratoriach trwają już prace nad elastycznym ekranem, który dałoby się zamontować na ścianie. „Do tego czasu minie jednak około dziesięciu, piętnastu lat”, prognozuje Schäfer.
DW / opr. Martyna Ziemba
Red. odp. Bartosz Dudek