1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

"Katyń" w Niemczech: Historia, o której trzeba opowiadać

14 września 2009

"Musiałem opowiedzieć o Katyniu, bo to ważna część naszej historii i tożsamości" - mówi Andrzej Wajda w obszernym wywiadzie udzielonym tygodnikowi Der Spiegel.

https://p.dw.com/p/Jeeo
Andrzej Wajda na tegorocznym Berlinale
Andrzej Wajda na tegorocznym Berlinale (2009)Zdjęcie: AP

Pretekstem do spotkania z polskim reżyserem był dla dziennikarzy Spiegla (Christiana Neefa i Jana Puhla) film „Katyń”. Andrzej Wajda wyreżyserował ponad 40 filmów, ale właśnie „Katyń” uważa za najważniejszy z nich. W wielu wywiadach podkreślał, że czuł się w obowiązku, żeby opowiedzieć historię polskich oficerów zamordowanych w 1941 roku. Jednym z nich był jego ojciec, wspomina go także w rozmowie z dziennikarzami Spiegla: „Wciąż pamiętam, kiedy w 1943 roku pojawiły się pierwsze informacje na temat masowych grobów. Na opublikowanych wówczas listach zabitych nie było nazwiska mojego ojca. Wciąż mieliśmy nadzieję. Tym bardziej, że nie było żadnego dowodu na to, że nie żyje”. Dowody pojawiły się ponad 10 lat po wojnie. W 1956 roku, kiedy Andrzej Wajda otrzymał pozwolenie na wyjazd na festiwal w Cannes, spotkał się z polskimi emigrantami, przede wszystkim żyjącymi w Londynie. Oni mieli listy zamordowanych polskich oficerów. Andrzej Wajda dowiedział się z nich, że jego ojciec został rozstrzelany przez NKWD w Charkowie. "Film Katyń jest symboliczym pożegnaniem z moim ojcem, ale chciałem w nim także pokazać zbrodnię, jakiej dokonano na naszym społeczeństwie. Pierwszym celem było unicestwienie inteligencji, która jest przecież strażnikiem pamięci. Społeczeństwo pozbawione pamięci staje się nieludzkie".

Długa droga do filmu

"Katyń" jest dla Andrzeja Wajdy filmem bardzo osobistym
"Katyń" jest dla Andrzeja Wajdy filmem bardzo osobistymZdjęcie: presse/filmfestival-goeast

Reżyser już kilkadziesiąt lat temu rozważał nakręcenie filmu na temat zbrodni katyńskiej. Na przeszkodzie stały jednak nie tylko komunistyczne władze, które nie pozwoliłyby na upublicznienie tej sprawy. Zarówno w dobie PRLu, jak i po 1989 roku brakowało bowiem materiałów literackich do powstania filmu. Nie było tekstów na ten temat. Dlatego Andrzej Wajda czekał kolejnych 18 lat. „Podczas szukania materiałów do filmu zrozumiałem, że muszę opowiedzieć nie tylko o samej zbrodni, ale także o wielkim kłamstwie, które przez lata utrzymywano. Ofiarą zbrodni był mój ojciec, ale moja matka stała się ofiarą tego kłamstwa. Przez lata czekała, wątpiła i zastanawiała się nad tym, czy gdzieś jednak jej mąż nie żyje”.

Andrzej Wajda pokreślił także, że nie uważa, aby przypominanie o Katyniu było przejawem zbyt dużego przywiązania Polaków do ich martyrologii. „Szczególne znaczenie Katynia dla Polaków to nie mit. Egzekucje, do których doszło w tamtejszych lasach, to część naszej historii, którą trzeba było opowiedzieć. Tak, jak należało opowiedzieć o Powstaniu Warszawskim, co zrobiłem w filmie Kanał”. Film o Katyniu miał być pożegnaniem reżysera z tym tematem. „Dopóki druga strona nie przyzna się do winy, takie pożegnanie nie jest możliwe” - mówi reżyser.

Polska i Niemcy na dobrej, wspólnej drodze

Deutschland Polen Berlin Angela Merkel und Andrzej Wajda auf der Berlinale
Angela Merkel i Andrzej Wajda na premierze "Katynia" w czasie festiwalu "Berlinale" (15.02.08)Zdjęcie: AP

W wywiadzie dla Spiegla Andrzej Wajda podkreślił też, że miał szczęście obserwować wspaniałe zmiany, jakie zaszły w stosunkach polsko-niemieckich. Pierwszym ważnym momentem, zdaniem reżysera, był list polskich biskupów z roku 1965 i słowa skierowane do biskupów niemieckich: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. „Mojemu pokoleniu wydawało się, że nienawiść pomiędzy nami, a Niemcami będzie trwała przez kolejny wiek”. Historia dopisała jednak zupełnie inne rozwiązanie. „Dziś to właśnie Niemcy jako pierwsi publikują polskie książki, pokazują polskie filmy w kinach, również moje. Uważam, że to właśnie Niemcy pomogli polskiej kulturze wrócić do Europy". Polski reżyser podkreślił, że dziś o stosunki polsko-niemieckie jest spokojny. „Gdyby udało się mieć tak dobre stosunki również z naszym drugim wielkim sąsiadem, Polska byłaby najszczęśliwszym krajem” – spuentował Wajda.

Agata Kwiecińska/Der Spiegel

red.odp. Iwona Metzner