1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Jak internet promuje skrajnie prawicowy terroryzm

23 lutego 2020

W badaniach prawicowego ekstremizmu zjawisko indywidualnego sprawcy jest stosunkowo mało zbadane. Zdaniem ekspertów dla terrorystów działających w pojedynkę decydującą rolę odgrywa internet.

https://p.dw.com/p/3YBla
Symbolbild Online Radikalisierung von Terroristen
Zdjęcie: picture alliance/chromorange/C. Ohde

Ideologia, którą Tobias R. rozpowszechniał w sieci przed swoim atakiem terrorystycznym w Hanau, jest pełna surowości i rasistowskich haseł. W jego manifeście i w internetowych filmach wideo pobrzmiewają echa teorii spiskowych, które zabójca najwyraźniej znalazł w internecie i się z nimi utożsamiał. Terrorystę można zaliczyć do grupy indywidualnych sprawców, których radykalizacja została przyspieszona przez internet.

Już w analizie opublikowanej na początku 2019 roku niemiecki Urząd Ochrony Konstytucji pisał, że środowisko radykalnych prawicowych samotników jest trudne do zbadania. Wielu z nich radykalizowało się poza znanymi ugrupowaniami. Latem Urząd Ochrony Konstytucji powołał oddział, którego zadaniem jest badanie mediów społecznościowych. Powód: duże ryzyko radykalizacji poprzez szerzący się w sieci prawicowy ekstremizm.

Hanau | Solidaritätsbekundung nach Schießerei
Hanau, upamiętnienie ofiar zamachu z 19 lutego 2020 Zdjęcie: Getty Images/AFP/P. Hertzog

Radykałowie wcześnie odkryli internet

Do tego samego wniosku doszła Fundacja Amadeu Antonio z siedzibą w Berlinie, która prowadzi kampanię przeciwko prawicowemu ekstremizmowi. Po dwuletnim monitoringu mediów społecznościowych kierujący badaniami Miro Dittrich wyjaśnia: - Różne grupy docelowe są adresowane poprzez szeroko rozgałęzioną sieć ofert i wciągane w alternatywny świat online.

Od początku istnienia internetu prawicowi ekstremiści uczyli się metodą prób i błędów, które tematy i jakiego rodzaju sposób ich prezentowania przyciąga ludzi, a które nie. Gdy pojawiają się nowe platformy, są w tym celu natychmiast wykorzystywane. Ponadto można zarobić pieniądze – na przykład poprzez reklamę na YouTube, apele o datki lub crowdfunding. Coraz ważniejszy staje się „dark social", czyli niedostępne szerokiej publiczności miejsca w sieci, gdzie użytkownicy mogą wymieniać się informacjami.

Sieci kontaktów

W zależności od platformy istnieją specyficzne czynniki sprzyjające radykalizacji, które Fundacja Amadeu Antonio opisuje w swoim opracowaniu. Na przykład YouTube poprzez funkcję „autoplay” ma tendencję do sugerowania coraz bardziej drastycznych filmów.

W coraz popularniejszym komunikatorze Telegram limit czatu grupowego wynosi 200 tysięcy członków, a nie tylko 256, jak w przypadku WhatsApp. Zwiększa to zasięg. Ponadto radar może być używany do wyszukiwania kolejnych użytkowników w realnym świecie. To dobra okazja do nawiązywania kontaktów wśród osób o podobnych poglądach.

Dzięki Instagramowi gracze używają popularnych hashtagów, by zasypywać swoimi wiadomościami oś czasu wielu użytkowników. Przede wszystkim ruch identytarystów  stara się przy pomocy zdjęć z imprez towarzyskich i sportowych przedstawiać styl życia prawicowych radykałów jako normalność. Ponadto tworzone są własne platformy, na których polityczni przeciwnicy w ogóle nie są dopuszczani do głosu. W ten sposób wzmacniana jest funkcja tworzenia tożsamości. Wielu użytkowników postrzega siebie samych jako „krzyżowców” ratujących „zachodni świat”.

Deutschland Protest Identitäre Bewegung in Halle
Demonstracja identytarystów w Halle, lipiec 2019 Zdjęcie: picture-alliance/Zumapress/S. Babbar

Urojone poczucie rozpaczy

Tak zwane narracje toksyczne, takie jak ta o upadku Niemców, mogłyby łatwo rozprzestrzeniać się w tym sieciowym świecie. Im więcej komunikatów zdaje się potwierdzać takie teorie, tym większe poczucie zagrożenia oparte na urojeniach. Proponowane rozwiązania z czasem stają się coraz bardziej szalone - ostatecznie prowadząc do „rozpaczy jako dominującego odczucia”.

Za typowe dla środowisk tworzonych w internecie eksperci uważają fakt, że grupy te łączą się w sieci międzynarodowe. Fundacja odkryła, że językiem kontaktu jest już prawie wyłącznie angielski. Sprawcy przemocy uczą się od siebie i motywują się nawzajem. Od czasów Andersa Brevika, norweskiego zamachowca z 2011 r., zwyczajowo pozostawia się w sieci manifest. Od czasu zabójcy z Christchurch elementem komunikacji stały się relacje na żywo. Celem nie jest w pierwszej kolejności zabijanie ludzi, lecz przede wszystkim zdobywanie uwagi mediów i społeczności internetowej. Sprawcy, którzy mogą sprawiać wrażenie „samotnych wilków”, połączeni są w sieć w walce przeciwko społeczeństwu.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>