Integracja osób niepełnosprawnych
2 grudnia 2013Christian Bosnic chętnie pracuje w stolarni kolońskich warsztatów „Gemeinnuetzige Werkstaette Koeln” (GWK). – Przygotowania do bazaru bożonarodzeniowego w zasadzie zakończyliśmy – mówi Bosnic. Ten 24-letni mężczyzna pracuje w kolońskich warsztatach od roku. Tutaj przygotowuje się w pewnym sensie do wejścia na rynek pracy. Kolońska placówka jest jedną z blisko 700 działających w Niemczech.
Dlaczego pracują za grosze
Za wykonaną pracę Bosnic dostaje 5,11 euro. Nie za godzinę, nie za dzień, a za miesiąc. Po ukończeniu nauki zawodu będzie dostawać więcej. - Płace oscylują w granicach od 75 do 800-900 euro miesięcznie. Średnia krajowa wynosi ca. 230 euro – wyjaśnia kierownik warsztatów Engelbert Becker.
Ponieważ za takie pieniądze nikt nie przeżyje, państwo dokłada określoną kwotę, żeby dochody przewyższyły nieco podstawowe zabezpieczenie bytu. Becker powiedział, że chętnie płaciłby więcej. – Problem polega na tym, że prowadzimy działalność gospodarczą. Wysokość płacy uzależniona jest od tego, ile ludzie wypracują. Bo te warsztaty konkurują na rynku z innymi firmami.
Oprócz ozdób na bazar przedświąteczny, warsztaty wytwarzają też podzespoły dla przemysłu samochodowego i części do ram okiennych.
Zetknięcie z rzeczywistością
Zasadniczo warsztaty służą przygotowaniu osób niepełnosprawnych do regularnego zatrudnienia na rynku pracy. W zetknięciu z rzeczywistością wygląda to jednak zupełnie inaczej. Wskaźnik pośrednictwa oscyluje w granicach od 1-9 procent, ponieważ większość niepełnosprawnych nie ma żadnej szansy, a wielu nie jest zainteresowanych znalezieniem pracy.
Co mówią przepisy
W zasadzie firmy w Niemczech powinny zatrudniać przynajmniej 5 procent osób niepełnosprawnych. Jednak wiele z nich nie wywiązuje się z tego i woli płacić umowne kary. Ilja Seifert, przewodniczący Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych w Niemczech jest zdania, że firmy, które nie podporządkowują się tym przepisom, powinno się karać.
Zmiana sposobu myślenia w świecie pracy
Seifert życzyłby sobie generalnej zmiany sposobu myślenia w świecie pracy. Bo niekiedy ludzie z powodu chorób nabytych w pracy powiększają rzeszę osób niepełnosprawnych. – Tak być nie może, żeby ludzi, którzy z powodu pracy zapadli na choroby psychiczne, można było później zatrudniać tylko w warsztatach pracy chronionej, ponieważ tam nie wywiera się na nich tak silnej presji.
Niepełnosprawny, więc skazany na biedę
Kto wskutek ograniczeń fizycznych czy psychicznych nie jest w stanie radzić sobie bez opiekuna, musi mieć na to odpowiednie fundusze. Na razie jednak potrzebujący zdani są tylko na siebie. – Najpierw muszą wykorzystać własne środki, a dopiero potem rodziny – wyjaśnia Seifert. - Do urzędu socjalnego można się zwrócić o pomoc dopiero wtedy, gdy pracujący partner osoby niepełnosprawnej będzie miał na koncie nie więcej niż 2600 euro - dodaje.
Pozytywny rozwój
- Ale praca i pieniądze to nie wszystko – mówi Seifert. W ostatnich latach Niemcy poczyniły według niego duży postęp. – 20 lat temu nikt by nie pomyślał, że człowiek w wózku inwalidzkim poradzi sobie w komunikacji miejskiej bez pomocy drugiej osoby. O to niepełnosprawni długo toczyli boje.
W porównaniu międzynarodowym Niemcy znalazły się pod tym względem pośrodku rankingu. W Europie Wschodniej sytuacja osób niepełnosprawnych jest o wiele gorsza niż w Niemczech. Za to w Skandynawii jest lepsza niż w Niemczech. - Niemcy są jednak na dobrej drodze – dodaje Seifert.
DW / Iwona D. Metzner
red. odp.: Małgorzata Matzke