Hojne rączki
16 lutego 2010Ponieważ w Niemczech jest obowiązek zgłaszania przewodniczącemu parlamentu datków powyżej 50 tysięcy euro, i informacje te publikowane są potem w biuletynie Bundestagu, struktura i źródła finansowania partii są zupełnie jawne.
Pokaźne datki wpływają przede wszystkim na konta CDU/CSU i FDP, mniej hojni są darczyńcy SPD, natomiast Zieloni przeżywają tylko sporadycznie "złoty deszcz" o wartości powyżej 50 tysięcy euro. Partii Lewicy to się nie przydarza.
Manna z nieba
W okresie minionych 4 lat partia CDU otrzymała ogółem dotacje na sumę 11 milionów euro, CSU - 3,7 mln euro. Pochodziły przede wszystkim od zrzeszeń pracodawców różnych branż, przedsiębiorstw i banków. Ale także i osoby prywatne udzielają partiom wsparcia jak np. przemysłowa dynastia Quandt czy hamburski przedsiębiorca Hermann Schnabel, który zarobił miliardy w branży chemicznej.
Mniejsza siostra CDU, bawarska CSU też nie może narzekać na brak hojnych sponsorów. Prawie połowa z otrzymanych 3,7 mln euro pochodziła od Zrzeszenia Bawarskiego Przemysłu Metalowego i Elektrotechnicznego.
Przekupni czy nie?
Suma podobna do dotacji dla CSU wpłynęła także na konta Partii Wolnych Demokratów, FDP. Szczególną uwagę zwróciła ponad milionowa dotacja z branży hotelarskiej, ponieważ tuż po tym FDP w koalicji z chadekami uchwaliła obniżenie VAT na usługi hotelarskie z 19 % do 7 %. Mniej przejrzyste są takie korelacje pomiędzy tą partią i zrzeszeniami pracodawców i firmami oraz bankami, które należą do grona sponsorów liberałów.
Socjaldemokraci nie otrzymali w tym okresie nawet 20 procent sum, jakie wpływają do obozu chadeckiego. W okresie ubiegłych 4 lat na konta SPD wypłynęło dokładnie 1 937 587,49 euro - przeważnie od wielkich koncernów i sektora finansowego.
Pracę partii Zielonych 4 dotacjami powyżej 50 tysięcy euro wsparł koncern ubezpieczeniowy Allianz.
dpa / Malgorzata Matzke
red.odp.: Marcin Antosiewicz