1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Historyk: na Wschodzie masakra nie skończyła się w 1918 r.

26 listopada 2018

Zawieszenie broni w listopadzie 1918 nie zakończyło wojny w Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie w walce o granice nowych państw narodowych masakra właściwie na dobre dopiero się zaczęła – pisze historyk Jochen Boehler.

https://p.dw.com/p/38tLb
Niemieckie oddziały po wkroczeniu do Kijowa, 1 marca 1918
Niemieckie oddziały po wkroczeniu do Kijowa, 1 marca 1918Zdjęcie: picture-alliance/akg-images

Obszerny materiał niemieckiego historyka ukazał się pod tytułem „Wojna domowa w sercu Europy” w poniedziałkowym (26.11.2018) wydaniu „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Punktem wyjścia są dla Boehlera wydarzenia we Lwowie w listopadzie 1918 roku. Pomimo upadku trzech imperiów – cesarskich Niemiec, Monarchii austro-węgierskiej i carskiej Rosji - sytuacja w tej metropolii, będącej „obiektem pożądania” polskich i ukraińskich nacjonalistów, nie uległa uspokojeniu.  I wojna światowa przeszła tutaj płynnie w „bezlitosną wojnę domową” – „orgię przemocy, która nie oszczędziła nawet kobiet i dzieci”.

Boehler zaznacza, że po wyparciu z miasta Ukraińców polscy żołnierze do spółki z cywilami dokonali pogromu ludności żydowskiej, która wcześniej rzekomo opowiedziała się po stronie ukraińskiej.

Dlaczego właśnie w Europie Środkowo-Wschodniej trwająca ponad cztery lata masakra nie skończyła się? – pyta Boehler. 

Dlaczego na Wschodzie trwały walki?

Przecież społeczeństwa tych krajów były zmęczone wojną, ogromne tereny tego obszaru zamienione zostały w księżycowe krajobrazy, panowały głód i epidemie, a śmiertelność była tak wysoka, jak w czasie wojny. „Dlaczego ludzie chwytali za broń, by dalej walczyć?”- zastanawia się niemiecki historyk.  

Boehler zwraca uwagę, że zacięte walki, które miały miejsce w budzących się do życia demokratycznych państwach narodowych na zachód od Rosji, zniknęły całkowicie z pamięci mieszkańców Europy Zachodniej.

Zdaniem niemieckiego historyka przyczyną katastrofy było myślenie i działanie w kategoriach etnicznych. „Nie obywatelstwo, lecz pochodzenie, kultura i język stały się kryteriami, według których rozróżniano między wrogiem a przyjacielem. Łatwo sobie wyobrazić, co to oznaczało na obszarze, w którym od wieków nie było jasnych granic pomiędzy grupami etnicznymi” – czytamy.  

Polska ogniskiem kryzysów

W Europie Środkowo-Wschodniej istniało „specyficzne ognisko kryzysów” – odrodzone po przeszło stu latach państwo polskie. W latach 1918-1921 Polska walczyła o swoje granice ze swoimi ukraińskimi, litewskimi, niemieckimi i czeskimi sąsiadami.

Boehler zastrzega, że w żadnym wypadku nie można traktować Polski jak agresora. Był to wynik „fatalnego położenia geopolitycznego (Polski), pozbawionej naturalnych granic”.

Polska padła pod koniec XVIII wieku ofiarą rozbiorów, co oznaczało, że mogła powstać tylko na byłych rosyjskich, niemieckich i austriackich terenach. Równocześnie Polska weszła w kontakt z innymi narodami tworzącymi państwa narodowe.

Brytyjscy żołnierze na froncie koło Ypres w Belgii
Brytyjscy żołnierze na froncie koło Ypres w BelgiiZdjęcie: Imperial War Museums

Brutalizacja wojny

Boehler pisze o konfliktach na Kresach, Górnym Śląsku i na Litwie. Jego zdaniem wojna domowa po 1918 roku była bardziej brutalna niż regularne działania wojenne. Podkreśla, że armie okupacyjne niemiecka i austriacka przestrzegały prawa międzynarodowego. „Niemcy nie popełniali masowych mordów” – pisze.

Zarówno bolszewicy, jak i nacjonaliści zacierali różnice pomiędzy wojskiem a cywilami. Do najbardziej „zwariowanych wymysłów” należała koncepcja „żydowskiego bolszewizmu”, prowadząca do masakr na Żydach.     

Boehler pisze, że chociaż obce panowanie w rosyjskim czy niemieckim zaborze było twarde, powstania brutalnie tłumione, a wszelkie formy narodowego samostanowienia zduszane w zarodku, to jednak namiestnicy imperialnych mocarstw byli skazani na kompromisy z lokalnymi elitami.

W powojennych etnicznie zdefiniowanych państwach narodowych nie została zrealizowana obietnica równości. Od początku dzielono obywateli na tych pierwszej i drugiej klasy. Traktaty o ochronie mniejszości nie zmieniły w istotny sposób tej sytuacji. „Rozróżnienie między złymi imperiami i dobrymi państwami narodowymi jest ahistoryczne – uważa Boehler.

Jego zdaniem dopiero gwałtowne konflikty po 1918 roku zmusiły mieszkańców Europy Środkowo-Wschodniej do zastanowienia się nad swoją narodową przynależnością. 

Europa Środkowo-Wschodnia w okresie międzywojennym destabilizowana była skutkami światowego kryzysu gospodarczego, secesjonizmem oraz etnicznym i politycznym radykalizmem. „Utracenie imperialnej klamry miało straszliwe skutki” – ocenia historyk.