Fundacja Konrada Adenauera protestuje
30 grudnia 2011Fundacja Konrada Adenauera (KAS) potępiła akcję. Postępowanie egipskiej prokuratury skierowane przeciw Fundacji i innym międzynarodowym organizacjom w Kairze jest „całkowicie niezrozumiałe”, powiedział w piątek (30.12) w Berlinie przewodniczący fundacji, Hans-Gert Pöttering. Od władz Egiptu domaga się, by pozwoliły dalej pracować fundacji. Nie zakłócona niczym praca organizacji pozarządowych jest „nieodzowna dla demokratycznego rozwoju i prawnego porządku w Egipcie”, powiedział szef fundacji zbliżonej do kręgów chadecji.
Według informacji Hansa-Gerta Pötteringa, w kairskiej siedzibie fundacji zarekwirowane zostały wszystkie komputery i liczne dokumenty. Szefowi biura KAS nie przedłożono jednak żadnego dokumentu, który by precyzował zarzuty prokuratury. Biuro KAS czynne jest w Kairze od ponad 30 lat.
Zarzut: praca bez licencji
W szeroko zakrojonej akcji, jaka przeprowadzona została w Kairze w czwartek (29.12), uczestniczyła policja i przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości. Według oficjalnych informacji egipskich władz, przeszukane zostały biura w sumie 17 egipskich i międzynarodowych organizacji.
Powodem rewizji było podejrzenie nielegalnego „finansowania z zagranicy”, podały egipskie władze. Organizacje nie miały ponadto żadnego pozwolenia na swoją działalność.
Ambasador Egiptu na dywaniku w Berlinie
Ministerstwo spraw zagranicznych jest „bardzo zaniepokojone“ i wymaga „niezwłocznego wyjaśnienia sprawy“, poinformował niemiecki MSZ w Berlinie. Na rozmowę wezwany został w piątek (30.12) ambasador Egiptu w RFN Ramsi Ess Eldin Ramsi. Według doniesień z Berlina, „zostało jasno powiedziane, że rewizje są nie do przyjęcia”. Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle (FDP) oczekuje w związku z tym, by „okoliczność ta została możliwie szybko wyjaśniona i Fundacja bez przeszkód mogła wznowić swoją pracę“.
Informacje pochodzące od aktywistów praw człowieka i z kręgów egipskiego wymiaru sprawiedliwości, mówią także o rewizjach w biurach dwóch instytucji USA. Przedstawicielka organizacji Human Rights Watch mówiła, że zostały przeszukane biura National Democratic Institute (NDI). Z kolei informacje z kręgów wymiaru sprawiedliwości mówią o rewizji w biurze International Republican Institute (IRI).
Krytyka ze strony USA
Rząd w Waszyngtonie jest „głęboko zaniepokojony”. Jak powiedziała rzeczniczka amerykańskiego MSZ, incydent ten jest nie do pogodzenia z „wieloletną bilateralną współpracą” obydwu krajów. „Domagamy się od egipskiego rządu natychmiastowego zakończenia szykanowania organizacji pozarządowych, zwrócenia im ich własności i natychmiastowego wyjaśnienia sprawy.”
Stany Zjednoczone wspierają egipskie wojsko, sprawujące władzę po obaleniu Hosni Mubaraka, blisko 1,3 mld dolarów rocznie. Po czwartkowych rewizjach przedstawiciele USA skontaktowali się w sprawie z premierem Egiptu Kamalem Ganzurim i ambasadorem Egiptu w Waszyngtonie.
Kampania zastraszająca?
Wśród organizacji, w których biurach przeprowadzono rewizję, według informacji Egipskiej Organizacji Praw Człowieka (EOHR), znalazły się m.in. organizacja pozarządowa Freedom House i lokalne ugrupowania działające na rzecz wartości takich jak demokracja, wolność i niezależność systemu prawnego.
„Akcja wygląda na kampanię przeciw orędownikom praw człowieka”, powiedział znany egipski aktywista Negad al-Borai. Podobne zajścia miały miejsce także za czasów obalonego w lutym wieloletniego prezydenta Egiptu Hosni Mubaraka. „Jestem zszokowany, że coś takiego stało się po tym, co my nazywamy rewolucją.”
Martin Schrader/N. El Moussaoui (afp, dpa, dapd, rtr) / Elżbieta Stasik
red. odp.: Małgorzata Matzke