FAZ ma zrozumienie dla stanowiska Polski ws. klimatu

„Czasami wydarzenia nabierają zawrotnego tempa. Jeszcze tydzień temu żaden obrońca klimatu nie miałby wystarczająco dużo odwagi, aby marzyć o tym, że szefowie państw i rządów na szczycie UE poruszą temat ‘neutralności klimatu' i datę 2050 roku. A teraz Zieloni i organizacje ekologiczne wołają ‘hańba', gdyż obie kwestie wymienione zostały jedynie w przypisie do wniosków końcowych” – pisze Hendrik Kafsack w sobotnim wydaniu „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Polska, Węgry, Estonia i Czechy nie były gotowe, czego właściwie należało się spodziewać, do podjęcia już dzisiaj zobowiązania do realizacji ostrzejszych celów klimatycznych – tłumaczy autor komentarza.

Zdaniem Kafsacka obietnica, by w 2050 roku emisja CO2 nie była większa od ilości dwutlenku węgla usuwanej z atmosfery w sposób naturalny i za pomocą rozwiązań technologicznych, „nie jest bagatelą”.

Widać to wyraźnie na przykładzie Niemiec, dawnego prymusa w sprawach ochrony klimatu, które mają problemy z realizacją krótkoterminowych celów klimatycznych.

Ochrona klimatu zgodnie z dewizą „ciągle dalej, wyżej i ostrzej” może sprawić, że serca uczestników demonstracji Fridays for Future zabiją mocniej. Rozsądnie byłoby jednak poszukać możliwości pozwalających na realizację celów znajdujących się w zasięgu ręki, bez przeciążania ludzi i gospodarki.

To ułatwi w przyszłości wykonanie dalszych kroków – czytamy w „FAZ”.           

Podczas czwartkowego szczytu UE zapisy wniosków końcowych, które mówiły o dojściu UE do neutralności klimatycznej do 2050 r., zostały zablokowane przez Polskę i kilka innych państw unijnych.