1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„FAZ”: Adam Michnik w Berlinie: „W Polsce mówi się już tylko o Ukrainie”

Alexandra Jarecka15 maja 2014

Frankfurcki dziennik zajmuje się niemiecką premierą książki Jurija Andruchowycza „Euromajdan” i w jej kontekście dyskusją w Berlinie między ukraińskim pisarzem i Adamem Michnikiem na temat kryzysu na Ukrainie.

https://p.dw.com/p/1C0UO
Ostukraine Krise Checkpoint bei Slowjansk
Zdjęcie: picture-alliance/AP Photo

„Na scenie teatru Volksbühne przy Placu Róży Luksemburg w Berlinie siedzą dwaj ważni europejscy intelektualiści obecnych czasów: polski historyk Adam Michnik, który miał decydujący wpływ na rozmowy „okrągłego stołu” w 1989 roku oraz ukraiński pisarz Juri Andruchowycz. Ten udał się 1 grudnia 2013 r. na Majdan, przeżył tam zimę, pokojowy początek protestów i pierwszych zabitych, pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ). Michnik od początku popierał protesty na Majdanie, zaznacza gazeta. „FAZ” podkreśla, że obaj rozmówcy znają się dobrze od lat i prywatnie rozmawiają z sobą po polsku. Przypomina, że Andruchowycz pisał pod koniec lat 90. dla najważniejszej w Polsce lewicująco-liberalnej „Gazety Wyborczej” Michnika na temat Ukrainy i fragmenty tych tekstów czytał właśnie na wtorkowym spotkaniu w Berlinie (13.05). „Obydwaj zebrali, musieli zebrać różne doświadczenia, jeśli chodzi o dysydentów, ruch oporu i przemoc, i tak pod mottem 'Miejcie baczenie na Ukrainę' dyskutują o tamtejszej sytuacji".

Jak zapewnił w rozmowie Adam Michnik, w Polsce nie mówi się obecnie o niczym innym, jak o Ukrainie. Zapytany o „politykę ustępstw” Zachodu wobec Rosji „prawie z zażenowaniem zapala E-papierosa”, pisze „FAZ”. Zdaniem dziennika polski publicysta uosabia typ intelektualisty, „który długo nie cieszył się wzięciem, dziś jednak, może w obliczu groźby wojny w Europie, znowu jest poszukiwany, bo trzeba dyskutować i to w gmachu teatru, którego aktorzy uczestniczyli w 1989 roku w pokojowych protestach, które doprowadziły do czegoś na kształt wolności we wschodnich Niemczech”.

Frankfurcki dziennik pisze, że Adam Michnik domagał się w berlińskiej dyskusji 'jednoznacznego języka' od 'euroatlantyckiego świata', ponieważ Rosja postrzega teraz każde posunięcie zachodniej Europy jako dowód jej słabości. „Lewicująco-liberalny Michnik jest znany z tego, że jego pacyfizm ma też swoje granice; w 2011 r. opowiedział się za interwencją w Libii”, komentuje „FAZ”. Podczas berlińskiej dyskusji nie domagał się on wprawdzie militarnych działań na Ukrainie, ale przez liczne, świadomie prowokacyjne aluzje i porównania z Hitlerem, dał jasno do zrozumienia, o jakie mechanizmy chodzi. Bez zrozumienia odniósł się też do popularnych w Niemczech apeli o więcej wyrozumiałości dla Putina. (...) Dziennik podkreśla, że w berlińskiej dyskusji Michnika z Andruchowyczem zabrakło jednomyślności, kiedy ten ostatni zarzucił, że rozniecone przez UE nadzieje po „pomarańczowej rewolucji” przyczyniły się do obecnej eskalacji na Ukrainie. Podczas gdy w opinii polskiego publicysty, problem polega raczej na głębokim kryzysie, w jakim znalazły się obecne polityczne elity Ukrainy.

Dziennik konstatuje, że za kilka dni, tygodni, miesięcy, kiedy polegnie jeszcze więcej ludzi, kiedy odbędą się wybory na Ukrainie, rozmowa w Berlinie zyska na ważności, ponieważ „każda próba analizy tego, co właśnie dzieje się w Europie, kształtuje nasz sposób mówienia i myślenia”.

Alexandra Jarecka

red. odp.: Elżbieta Stasik