Fala krytyki po wyroku na dziennikarki
19 lutego 202127-letnia Kaciaryna Andrejewa i 23-letnia Daria Czulcowa pracujące dla telewizji Biełsat zostały w czwartek (18.02.) skazane na dwa lata kolonii karnej. Zatrzymano je w listopadzie w mieszkaniu, z którego nadawały relację na żywo z protestu przeciw Aleksandrowi Łukaszence. Według sądu są winne „organizowania działań naruszających porządek publiczny”.
Był to pierwszy na Białorusi proces i wyrok skazujący dla dziennikarzy w sprawie karnej związanej z protestami przeciwko sfałszowaniu wyników wyborów prezydenckich w sierpniu 2020 roku.
Uwrażliwić polityków
Nie milknie fala krytycznych głosów organizacji dziennikarskich. – To zamach na wolność prasy. Dziennikarki po prostu wykonywały swoją pracę, a dziennikarstwo to nie przestępstwo – powiedział w rozmowie z DW Frank Ueberall, przewodniczący Niemieckiego Związku Dziennikarzy. Sam napisał w tej sprawie protest do ambasady Białorusi, a wcześniej uczestniczył w demonstracjach solidarności z białoruskimi dziennikarzami w Niemczech.
– Dla dotkniętych represjami koleżanek i kolegów jest ważne, że o nich nie zapomniano, że świat nie odwraca wzroku. Przez takie akcje chcemy też uwrażliwić naszych polityków, by wstawiali się za wolnością prasy – podkreślił Ueberall. Jego zdaniem Europa zbyt słabo reaguje na dławienie wolności słowa przez reżim Łukaszenki. – W przeciwnym razie nie byłoby takich wyroków i dziennikarze nie byliby poddawani represjom, nie przeszkadzano by im w pracy. Dlatego widzę pewną bezzębność – uważa Ueberall.
Jest przekonany, że ostatnie wydarzenia na Białorusi pokazują, jak pilny jest postulat wysunięty trzy lata temu przez Bundestag, by przy ONZ utworzyć stanowisko pełnomocnika do spraw wolności prasy. Istnienie takiej instytucji mogłoby ograniczyć „dzikie aresztowania i wyroki”, jakie widać na Białorusi.
„Nie będziemy żyć w klatce”
W piątek (19.02.) skazanie dwóch dziennikarek telewizji Biełsat skrytykowała Komisja Europejska. - To kontynuacja haniebnych i brutalnych represji białoruskich władz przeciwko obywatelom Białorusi - powiedział rzecznik KE Peter Stano. Takie „próby ograniczenia swobodnego przepływu informacji” są dla Brukseli „nie do przyjęcia”. - Potępiamy ataki na prasę, media, dziennikarzy na Białorusi. Wzywamy władze białoruskie, aby przestały to robić - powiedział.
Podczas protestów po sfałszowanych wyborach prezydenckich w sierpniu 2020 roku, aresztowano kilkadziesiąt tysięcy osób.
Kaciaryna Andrejewa i Daria Czulcowa nadawały relację z protestów po śmierci 31-letniego Romana Bondarenki, który wskutek pobicia przez służby bezpieczeństwa zmarł w szpitalu. - Pokazywałam te wydarzenia na żywo. Za to zostałam wtrącona do więzienia na podstawie sfingowanych zarzutów - powiedziała Bachwałowa w mowie końcowej w sądzie. Skazane dziennikarki podczas przesłuchania stały w więziennej "klatce" i pokazywały znak zwycięstwa. Zarzucono im „podżeganie do imprezy masowej”, a na dowód śledczy zaprezentowali kamerę, mikrofon, telefony komórkowe, dyski USB i kamizelki prasowe. Po ogłoszeniu wyroku kobiety obejmowały się.
Przebywająca na emigracji liderka opozycji Swiatłana Tichanouska skomentowała: - Wiem, że nie będziemy żyć w klatce. Osiągniemy prawdę i pokój - dzięki Kaciarynie Andrejewej, Darii Czulcowej i wszystkim uczciwym dziennikarzom.
Protesty za granicą
Organizacja Human Rights Watch ostro skrytykowała wyrok i wezwała władze Białorusi do zaprzestania traktowania dziennikarzy jak wrogów.
Sprawa reporterek już wcześniej budziła oburzenie, także wśród zachodnich dyplomatów. Ambasada USA na Białorusi mówiła o absurdalnych zarzutach wobec obu kobiet.
Skazanie dziennikarek potępiły międzynarodowe organizacje, w tym Reporterzy bez Granic. - Ten arbitralny wyrok pokazuje, że białoruskie władze straciły wszelką miarę w walce z niezależnymi mediami - powiedział dyrektor tej organizacji Christian Mihr.
- Wyraźnym celem władz jest uciszanie dziennikarzy poprzez zastraszanie - dodał. Cele władz jest „powstrzymanie ich przed dokumentowaniem krytyki rządu przez rzesze ludności” - powiedział Mihr, żądając natychmiastowego uwolnienia reporterek.