1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Eurokonstytucja podpisana

Andrzej Iwicki29 października 2004

W cztery miesiące po uchwale szczytu UE w sprawie wspólnej konstytucji szefowie państw i rządów wspólnoty podpisali w Rzymie akt na miarę XXI wieku – jak określa się kontrowersyjną nadal ustawę zasadniczą dla Unii Europejskiej.

https://p.dw.com/p/BGTb
Eurokonstytucja podpisana została w tej samej sali, w której podpisano traktat założycielski EWG w 1957 roku
Eurokonstytucja podpisana została w tej samej sali, w której podpisano traktat założycielski EWG w 1957 rokuZdjęcie: AP

Pracom nad pierwszą w dziejach konstytucją Europy towarzyszyły do ostatniej chwili kontrowersje, a dyskusji nad ustawą zasadniczą Unii Europejskiej na pewno i po uroczystym złożeniu na Kapitolu w Rzymie 28 podpisów (traktat podpisali także przedstawiciele kandydatów: Bułgarii, Rumunii i Turcji) będzie końca.

To historyczne miejsce: bez mała pół wieku temu właśnie w tym miejscu podpisano Układy Rzymskie, bez których nie powstała by Wspólnota Europejska.

Na szczyt 25 w Wiecznym Mieście cień rzucają przetargi o skład Komisji Europejskiej, czyli eurorządu. Jose Manuel Barosso, też przybył do Rzymu, by wyjaśnić dlaczego w ostatniej chwili schował do kieszeni listę kandydatów na komisarzy, czyli ministrów. Jest o tyle zbyteczne, że większość z nich mogła się przecież o wszystkim dowiedzieć z prasy – nie chciał on ryzykować odrzucenia przez Parlament Europejski Komisji w proponowanym składzie – a to z uwagi – zdaniem niektórych – na niepoprawność polityczną jednego przynajmniej z kandydatów na komisarza, który jako człowiek o wyraźnym profilu nie odpowiada duchowi czasów.

Komisarz do spraw akcesyjnych, Günter Verheugen, nie sądzi, by przetargi wokół składu nowej komisji UE odbiły się negatywnie na osobie desygnowanego prezydenta Komisji, Jose Manuela Barosso. Stwierdził on...że czytał dzisiejsze gazety. Zdaniem Verheugena na skutek wycofania się z zamiaru przedstawienia listy pod głosowanie w Parlamencie Europejskim mogło powstać takie wrażenie, ale sam jest on zdania, że efekt może okazać się zgoła odwrotny. To znaczy w końcu okazać się może – stwierdził Verheugen – że prezydent wzmocni swą pozycję nie tylko wobec parlamentu, lecz także – a nawet przede wszystkim – wobec szefów państw i rządów.

Tego zdania jest także polityk SPD, Klaus Hänsch. Spór o skład Komisji nie rzuca jego zdaniem cienia na dzisiejszą uroczystość w Rzymie: “To, co miało miejsce w tym tygodniu w Parlamencie Europejskim wokół Komisji załatwi się w 20 dni, a to, co dziś podpisuje się to konstytucja Europy na najbliższych 20 lat” – stwierdził Hänsch w Inforadio Berlin- Brandenburg.

Hänsch był członkiem Konwentu, który opracował projekt konstytucji europejskiej. Lecz poparcie nowej konstytucji wyraża także i niemiecka opozycja. Rzecznik frakcji CDU/CSU w Bundestagu do spraw polityki europejskiej, Peter Hinze, stwierdził wobec prasy, że frakcja zdecydowanie popiera konstytucję. Tym niemniej oczekuje on od rządu Niemiec, że porozumie się on z opozycją w sprawie partycypacji Bundestagu w procesie ratyfikacyjnym, jak w kwestii wiążącego rząd wotum przed podjęciem rokowań akcesyjnych – prawa te – uważa Hintze mając na widoku starania Ankary, popierane przez rząd, winny stanowić element ustawy ratyfikacyjnej obok “tak” wobec konstytucji.

Były prezydent Republiki Federalnej Niemiec, Richard von Weizsäcker, udzielając wywiadu rozgłośni Deutschlandfunk wyraził podobnie jak i inni politycy niemieccy pogląd, że konflikt wokół powołania nowej Komisji UE nie jest wyrazem kryzysu instytucji europejskich. Zdaniem polityka opór parlamentu Europejskiego wskazuje na jego dojrzewanie do roli legislatywy. Weizsäcker zauważył, że nie bez winy są w tym konflikcie rządy państw Unii.

Podpisanie konstytucji UE na Kapitolu otwiera proces, który przez najbliższe dwa lata trzymać będzie wspólnotę w napięciu. Wprawdzie w większości państw członkowskich ratyfikacją konstytucji zajmie się parlament – a ponieważ jej projekt jest wynikiem negocjacji, to można założyć, że posłowie nie odmówią jej poparcia. Inaczej natomiast sprawa ta wygląda tam, gdzie prawo krajowe przewiduje referendum, lub rządy zdecydują się na ratyfikację pod warunkiem pozytywnego wyniku głosowania. Aktualnie dotyczy to sporej grupy państw, jak Polski, Wielkiej Brytanii, Francji, Portugalii, Hiszpanii, Irlandii, Danii, Luksemburga, Czech, Litwy, Holandii i Belgii. Referenda przebiegać będą w tych państwach w różnym czasie. Również i w Niemczech toczy się dyskusja na temat referendum. Aby można było je przeprowadzić, należało by w tym celu znowelizować niemiecką Ustawę zasadniczą. Byłby to długotrwały proces, wymagający większości dwu trzecich w Bundestagu i w Bundesracie. Optymistom należy przypomnieć, że fiasko nie jest niemożliwe: w 1992 roku Dania odrzuciła w drodze referendum Układ z Maastricht, a w 2001 Irlandia Układ Nicejski. W obu przypadkach dopiero za drugim podejściem obywatele zgodzili się na układy, po uzyskaniu dodatkowych uprawnień. Droga dla konstytucji UE może okazać się zatem dłuższa, niż uważają jej ojcowie.