1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
KonfliktyEstonia

W Estonii szkolą się do obrony przed Rosją. „By być gotowym”

Natalia Smolencewa | Bartosz Dudek wersja polska
10 października 2024

Od lutego 2022 r. około 5 tys. osób dołączyło do estońskich oddziałów obrony terytorialnej. Wielu z nich obawia się rosyjskiego ataku.

https://p.dw.com/p/4lauR
Kobieta bandażująca ramię drugiej kobiecie
Ochotniczki z estońskiej Ligi Obrony w czasie ćwiczeń pierwszej pomocy rannymZdjęcie: Natalia Smolentceva/DW

Abja-Paluoja położne jest na południu Estonii. To spokojne miasteczko liczy około 1000 mieszkańców. Ale ten spokój został niedawno zakłócony przez ćwiczenia ewakuacyjne z udziałem ponad 200 kobiet, dzieci i osób starszych.

Przygotowania te były częścią fikcyjnego scenariusza, w którym Estonia zmuszona byłaby do ewakuacji ludności cywilnej z południowych regionów kraju z powodu doniesień wywiadowczych o możliwym ataku ze strony innego kraju. Według scenariusza  ćwiczeń władze lokalne miałyby dziesięć dni na przygotowanie ewakuacji.

Za przeprowadzenie ćwiczeń odpowiadała Estońska Rada Ratownicza, agencja obrony cywilnej oraz Estońska Liga Obrony (EDL), odpowiednik polskiej Obrony Terytorialnej.

Przesmyk suwalski – wrażliwy punkt NATO

Nietrudno zgadnąć, dlaczego Estonia zwiększyła liczbę ćwiczeń.

– Nie jest tajemnicą, gdzie żyjemy. Nie jesteśmy sami w regionie bałtyckim – mówi podpułkownik Raul Kütt, dowódca południowej dywizji Ligi Obrony Estonii. – To samo dotyczy Łotwy i Litwy. Nie wiemy, jaki będzie wynik konfliktu na Ukrainie. Czy może się rozprzestrzenić? Aby być gotowym na najgorszy scenariusz, wciąż mamy czas na tego rodzaju działania – tłumaczy oficer.

Wielu mieszkańców Estonii obawia się swojego wschodniego sąsiada – Rosji. Niedawna ankieta przeprowadzona na zlecenie estońskiego Ministerstwa Obrony pokazuje, że prawie 40 procent mieszańców Estonii uważa atak wojskowy na większą skalę na ich kraj za prawdopodobny – to o 10 procent więcej niż w ubiegłym roku.

Jednak to samo badanie sugeruje, że 60 procent obywateli jest przygotowanych do obrony swojego kraju. Mając tylko około 6500 zawodowych wojskowych na 1,3 miliona mieszkańców, Estonia w dużej mierze polega na swoich rezerwistach i wolontariuszach, takich jak ci z Estońskiej Ligi Obrony.

Liis Pariis w sali gimnastycznej
Liis Pariss na co dzień pracuje w przedszkoluZdjęcie: Natalia Smolentceva/DW

Przedszkolanka u terytorialsów

Liis Pariis jest jednym z nich. Ta 43-letnia przedszkolanka nadzoruje przyjmowanie i zakwaterowanie ewakuowanych cywilów w centrum sportowo-zdrowotnym Abja-Paluoja. Liis dołączyła do kobiecej organizacji Estońskiej Ligi Obrony, Naiskodukaitse, dwa lata temu.

Mówi, że oglądanie zdjęć z Ukrainy sprawiło, że zaczęła się zastanawiać, co zrobiłaby dla własnego bezpieczeństwa, swojej rodziny i kraju, gdyby doszło do najgorszego. – Mam w domu trzyletnią córkę, a dzieci sprawiają, że myślisz o takich rzeczach: jak mogę je chronić?

Kilku mężczyzn w jej rodzinie było już członkami EDL, więc zdecydowała się również dołączyć. Po odbyciu podstawowego szkolenia wojskowego, medycznego i obrony cywilnej, Liis dołączyła do zespołu ewakuacyjnego.

Estonia. Myśliwce NATO strzegą przestrzeni powietrznej

„Nie musiałem ich werbować” 

Obecnie EDL liczy ponad 30 tys. ochotników. Dowódca tej formacji, generał dywizji Ilmar Tamm, mówi, że około 5 tys. ochotników dołączyło po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku. – Nie musiałem ich werbować; musiałem tylko przydzielić im odpowiednie zadania i zapewnić wystarczające możliwości szkolenia – mówi.

Estońscy terytorialsi – urzędnicy, nauczyciele, lekarze – poświęcają swoje weekendy na szkolenia, więc przygotowania wymagają czasu, wyjaśnia Tamm. – Dopóki Rosja zajęta jest Ukrainą, wciąż mamy ten czas – dodaje. – Estonia zawsze będzie gotowa do obrony, ale zawsze można coś poprawić i to jest to, co Estońska Liga Obrony może zapewnić swoim obywatelom – twierdzi generał.

Estonia wydaje 3,4 proc. swojego PKB na obronę, znacznie powyżej celu NATO wynoszącego 2 proc. Plasuje się pod tym względem na drugim miejscu w Sojuszu po Polsce.

Samochody na rondzie, w tle domy
Abja-Paluoja to spokojne miasteczko w południowej EstoniiZdjęcie: Natalia Smolentceva/DW

Szkolenia dla ewakuowanych

Po powrocie do centrum ewakuacji Liis i jej koledzy kończą odprawę i dostarczanie niezbędnych artykułów dla ewakuowanych. Śpiwory i materace zostały rozłożone w ogromnej hali do koszykówki na drugim piętrze centrum sportowego, gdzie spędzą noc.

– Wiedzieliśmy, że przyjedzie dużo ludzi. Było dużo czekania i nie wiedzieliśmy, co się stanie. Ale cieszę się, że do tej pory nie napotkaliśmy większych problemów, wszystko poszło gładko – mówi Liis.

Oprócz zajmowania się zadaniami logistycznymi, estońscy terytorialsi są przeszkoleni do udzielania pomocy psychologicznej i medycznej w sytuacjach takich jak ta. I chętnie dzielą się swoją wiedzą. Wraz z Estońskim Czerwonym Krzyżem organizują warsztaty pierwszej pomocy, w których uczestniczą kobiety i dzieci ewakuowane na potrzeby tego ćwiczenia.

– Z jednej strony jest to przerażające, ponieważ to może wydarzyć się naprawdę – mówi Helena, menedżerka z Tartu, miasta we wschodniej Estonii. – Ale teraz jest to interesujące, ponieważ zdobywamy tak dużo wiedzy na temat pierwszej pomocy.

Instruktor pokazuje różne rzeczy leżące na stole
Jak pakować potrzebne rzeczy? W przypadku wojny to cenna wiedzaZdjęcie: Natalia Smolentceva/DW

Wnioski z sytuacji na Ukrainie

– Ukraińcy mówią, że gdyby ludność wiedziała, jak korzystać z umiejętności udzielania pierwszej pomocy, uratowałoby to znacznie więcej istnień ludzkich – mówi szef zarządzania kryzysowego w estońskim Czerwonym Krzyżu Kirill Badikin.

Z kolei funkcjonariusze Estońskiej Rady Ratownictwa prowadzą inne szkolenia. Uczą ludzi, jak rozpalać ogień, wytwarzać energię elektryczną i pakować torby ewakuacyjne oraz gdzie znaleźć schronienie w przypadku zagrożenia.

Oni również uczą się na ukraińskim przykładzie. W zeszłym miesiącu delegacja Estońskiej Rady Ratownictwa odwiedziła Ukrainę. – Najważniejsze jest, aby ludzie wiedzieli, co robić – mówi Arvi Uustalu, szef Biura Prewencji w Estońskiej Radzie Ratownictwa.

Umiejętności nie tylko na czas wojny

Liis Pariis mówi, że odkąd dołączyła do EDL, czuje się znacznie bezpieczniej, nawet w codziennym życiu. Ma nadzieję, że nigdy nie będzie musiała organizować prawdziwej ewakuacji – czy to z powodu wojny, czy klęski żywiołowej. Ale jeśli do tego dojdzie, jest przygotowana.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >> 

Dudek Bartosz Kommentarbild App
Bartosz Dudek Redaktor naczelny Sekcji Polskiej DW