Elif Şafak: Erdogan podzielił Turcję
17 września 2017DW: Co chciała Pani konkretnie przekazać niemieckiej publiczności inaugurując swoim występem ostatni Międzynarodowy Festiwal Literatury w Berlinie?
Elif Şafak : Uważam, że żyjemy w ekscytujących czasach, ale też w czasach wzbudzających wiele niepokoju. To są poruszające czasy. A co my, jako pisarze czy artyści możemy zrobić? Uważam, że nadszedł czas, abyśmy odważniej upomnieli się o uniwersalne wartości, ponieważ są one bardzo zagrożone. Mówimy o wartościach i demokracji, pluralizmie, prawach kobiet i LGBT (lesbijkach, gejach, biseksualistach i osobach transgenderycznych)
DW: Niemieckiej kanclerz Angeli Merkel zarzuca się, że podejmuje za mało kroków przeciwko Turcji. Jak Pani to ocenia?
EF: Uważam, że Angela Merkel samym faktem, że jest kobietą-politykiem, wysyła ważny sygnał na cały świat do dziewcząt i kobiet. W polityce jest po prostu niewiele kobiecych wzorców do naśladowania. A to odgrywa ważną rolę. Chętnie to zawsze podreślam. W debatach o Turcji rozróżniam między rządem a narodem. Jest oczywiste, że turecki rząd stawał się w ostatnich latach coraz bardziej autorytarny. Nawet jeśli zdobył władzę w demokratycznych wyborach, rujnuje demokrację, znosząc praworządność i wolność prasy.
Ale wiem też, że w Turcji istnieje społeczeństwo obywatelskie. Jest wielu ludzi otwartych na świat, postępowych: kobiety, młodzież, studenci, mniejszości, socjaldemokraci. Ci ludzie wyprzedzają rząd o epokę. Ale my nie słyszymy ich głosu w zagranicznych mediach. Naszym dylematem jest to, że z jednej strony musimy się krytycznie odnosić do rządzącego reżimu, a z drugiej wspierać naród. Nie pozwólmy izolować narodu, nie traćmy kontaktu ze społeczeństwem obywatelskim. To jest wielkie wyzwanie dla polityków.
DW: Jakie należy poczynić kroki, aby wesprzeć społeczeństwo obywatelskie?
EF: Turcja jest wielkim i ważnym krajem, skomplikowanym i złożonym. Aktywni obywatele i NGO w Europie – jak Amnesty International czy międzynarodowy PEN Club – naciskają na przywódców państw, aby zabierali głos na temat sytuacji praw człowieka w Turcji, zagrożeń dla demokracji i wolności prasy oraz swobody wypowiedzi. Na naszych oczach Turcja stała się największy na świecie więzieniem dla dziennikarzy – nawet pobiła na głowę Chiny. To smutny rekord.
Podczas gdy my tu rozmawiamy, ludzie tracą pracę, wśród nich tysiące absolwentów szkół wyższych – wielu z nich tylko dlatego, że podpisali petycję o zaprowadzenie pokoju.Podczas gdy tu razem siedzimy ludzie biorą udział w strajku głodowym. Lista jest bardzo długa. Tureccy demokraci są zdemoralizowani. Dlatego musimy się skupić na wspieraniu społeczeństwa obywatelskiego.
DW: Czy uważa Pani, że tak stabilne demokracje jak Niemcy podejmują za mało inicjatyw? Czy muszą robić jeszcze więcej, bardziej się angażować?
EF: Absolutnie tak! Nasz głos musi stać się bardziej słyszalny. Poza tym ważne jest, żebyśmy wspierali organizacje kobiece w Niemczech, w Turcji - wszędzie. Dlaczego nie wzmocnić dialogu między tureckim i niemieckim społeczeństwem obywatelskim? Wiele organizacji w Turcji wspiera dziennikarzy, karykaturzystów, pisarzy i mniejszości. Wielu ludzi potrzebuje takiego wsparcia. Oni muszą wiedzieć, że świat się nimi przemuje, że nie są sami. Taki globalny, transgraniczny dialog – w mojej opinii – jest niezwykle ważny. Ma on dla mnie większe znaczenie niż to, co się rozgrywa między tureckimi i niemieckimi politykami, ponieważ od tego ważniejsze jest życie zwykłego człowieka.
DW: W końcu to Erdogan ponosi winę za degradację demokracji w Turcji. Czy pani osobiście też obwinia go za to?
EF: Chciałabym podkreślić jedno: im dłużej Erdogan i jego AKP (konserwatywno-islamistyczna Partia Rozwoju i Sprawiedliwości, przyp. DW) są u władzy, tym bardziej stają się autorytarni. Tysiące ludzi zamyka się w więzieniach za obrazę prezydenta. Wystarczy krytyczny wpis na Facebooku czy Twitterze … wszystko może zagrozić zamknięciem w więzieniu. W demokracji krytyka prezydenta powinna być możliwa
To smutne, że Turcja jest tak podzielona. Zaprzepaściliśmy naszą kulturę spójności społecznej. Ludzie mogą różnić się światopoglądowo, a mimo to dzielić wspólne wartości i szanować się nawzajem. To jednak nie jest możliwe i AKP rządzi, jakby musiała reprezentować tylko połowę tureckiego społeczeństwa. A co z drugą połową? Oczywiste jest, że Erdogan jest w najnowszej historii Turcji politykiem, który najbardziej podzielił społeczeństwo. On dzieli je na „nas” i „ich”. Ale Europa nie powinna z powodu Erdogana izolować Turcji.
Elif Şafak (ur. 1971 w Strasburgu) – turuecka powieściopisarka, felietonistka, nauczycielka akademicka (doktor nauk politycznych) i feministka, uznawana za najlepszą współczesną pisarkę turecką, jedna z najpopularniejszych tureckich autorek obok Orhana Pamuka, który nazwał ją „najlepszą turecką pisarką ostatniej dekady”
Rozmowę prowadził Gero Schliess / tłum. Barbara Cöllen