1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Efekt sankcji. Rosyjscy studenci w Czechach mają problem

Lubosz Palata
8 lipca 2022

Czechy chcą wykluczyć rosyjskich studentów z kierunków technicznych. Chyba, że zdystansują się na piśmie od rosyjskiej wojny z Ukrainą. Ale wtedy grożą im nowe problemy.

https://p.dw.com/p/4Dm9v
Budynek Czeskiej Politechniki w Pradze
Budynek Czeskiej Politechniki w PradzeZdjęcie: Luboš Palata/DW

Setki rosyjskich studentów w Czechach, którzy dostali się na kierunki techniczne, będą musiały przerwać naukę lub zmienić kierunek studiów. Taką decyzję podjęło czeskie Ministerstwo Edukacji. Czechy powołują się na sankcje przyjęte przez Unię Europejską w odpowiedzi na rosyjską agresję wobec Ukrainy.

W oficjalnym piśmie wiceminister edukacji Radka Wildová informuje czeskie uczelnie: „Sankcje te wynikają z bezpośrednio stosowanych rozporządzeń Rady UE, zakazujących udzielania pomocy technicznej osobom fizycznym i prawnym oraz podmiotom z wymienionych krajów. Zgodnie z opinią Komisji, za pomoc techniczną można uznać m.in. zapewnienie kształcenia na poziomie wyższym oraz wspieranie badań.”

Uniwersytety w Czechach mają jednak dużą autonomię, więc rząd może jedynie zalecić, z których kursów lub treści zajęć rosyjscy studenci powinni być wykluczeni. Według portalu informacyjnego Aktuálně.cz, Wildová ostrzegła uniwersytety, że ryzykują utratę międzynarodowej wiarygodności, jeśli nie zastosują się do sankcji.

Uniwersytety chcą zatrzymać studentów

Jedną z uczelni najbardziej dotkniętych tą decyzją jest Czeska Politechnika w Pradze. Ma ona około 17 tysięcy studentów, z czego prawie 800 pochodzi z Rosji. - Staramy się znaleźć sposób, aby spełnić warunki sankcji i jednocześnie umożliwić studentom z Rosji kontynuowanie nauki. Zdecydowanie chcemy zapobiec sytuacji, w której studenci będą zmuszeni do przymusowego powrotu do Rosji z powodu sankcji - powiedziała DW kanclerz uczelni Lucie Orgoníková.

Do kierunków objętych sankcjami należą np. cybernetyka i lotnictwo. Młodzi Rosjanie na tych kierunkach otrzymali od uczelni możliwość zdystansowania się od wojny Rosji z Ukrainą poprzez napisanie listu do rektoratu. Dzięki temu mogą ubiegać się o pozwolenie na kontynuowania nauki. - Ale to nie był warunek uzyskania tego pozwolenia, tylko jedna z możliwości - wyjaśnia kanclerz Orgoníková.

Kanclerz politechniki Lucie Orgoniková
Kanclerz politechniki Lucie OrgonikováZdjęcie: Privat

Dystansowanie się od Putina jest niebezpieczne

„Wojna utrudnia mi pobyt w Czechach. Mój kierunek, czyli IT, jest obecnie uważany za wsparcie techniczne dla Rosji. Dlatego każdego dnia czekam na decyzję, czy muszę przerwać studia” - pisze na stronie HlídacíPes.org Ilia, rosyjski student z Wydziału Informatyki Politechniki w Brnie.

Niektórzy uczniowie krytykują decyzję czeskich władz. - Czuję się nieswojo, że jestem dyskryminowany tylko z powodu mojego paszportu - powiedział DW rosyjski student politechnika w Pradze, który nie chce podawać publicznie nazwiska.  - Ale jestem przeciwny wojnie z Ukrainą - zapewnia.

Inni chcą się ubiegać o pozwolenie na kontynuowanie studiów. Jednym z takich studentów jest Nikita Iryupin, który właśnie ukończył studia licencjackie z inżynierii oprogramowania i chce kontynuować naukę. - Napiszę ten list. Ale mam tę przewagę, że jestem tu z rodziną - mówi DW Iryupin, dodając, że publicznie sprzeciwia się rosyjskiej inwazji i wspiera Ukrainę. Pomagał też w zorganizowaniu dużej antywojennej demonstracji mniejszości rosyjskiej w Czechach, która przyciągnęła do centrum Pragi kilka tysięcy osób. - Będę teraz na rosyjskiej liście zdrajców – powiedział.

Budynek Czeskiej Politechniki w Pradze
Budynek Czeskiej Politechniki w PradzeZdjęcie: Luboš Palata/DW

Iryupin przyznaje jednocześnie, że dla wielu jego kolegów z uczelni zdystansowanie się od polityki Putina na piśmie może stać się problemem, choć wśród rosyjskich studentów wyraźnie przeważają przeciwnicy wojny. - Wielu obawia się, że ich list wycieknie i że rząd rosyjski będzie wtedy prześladować nie tylko ich, ale także ich krewnych mieszkających w Rosji, podobnie jak krewnych przeciwników rządu, którzy wyjechali za granicę. Nikt nie chce narażać swojej rodziny na niebezpieczeństwo - mówi.

Iwan Prieobrażenski, rosyjski prawnik mieszkający w Czechach, potwierdza DW, że studenci, którzy podpiszą taki list, mogą być ścigani w Rosji. - Maksymalna kara może wynieść do 5 lat więzienia. Do tej pory nieoficjalnie mówiono nam, że nie jest to stosowane - powiedział adwokat. - Na pewno zostaną jednak wprowadzone ograniczenia dotyczące tzw. niebezpiecznych studentów - dodaje. Prawnik przypomina, że w Czechach studiuje 8,5 tys. studentów z Rosji. - Według mojej wiedzy Czechy są jedynym krajem w UE, w którym sankcje bezpośrednio dotykają studentów.

Iwan Prieobrażenski, rosyjski prawnik mieszkający w Czechach
Iwan Prieobrażenski, rosyjski prawnik mieszkający w CzechachZdjęcie: Privat

Czechy wspierają rosyjskich dysydentów

Niektórzy przedstawiciele społeczności ukraińskiej w Czechach z zadowoleniem przyjmują restrykcje wobec Rosjan. - To jest krok w dobrym kierunku. Rosjanie muszą odczuć konsekwencje działań swojego rządu - mówi w rozmowie z DW Lenka Víchová, Ukrainka i redaktor naczelna „Ukraińskiego Dziennika” w Pradze. - Nie dostarczamy Rosji technologii, żeby nie wzmacniać jej siły militarnej. W takim razie nie powinniśmy też zapewniać jej obywatelom wygodnych mieszkań i edukacji, bo może to zostać wykorzystane przeciwko nam, teraz lub w przyszłości - uważa.

Czechy nie wydają już oficjalnie wiz Rosjanom, poinformowała rzeczniczka czeskiego MSZ. Ale nadal robione są wyjątki w przypadkach humanitarnych i dla przeciwników reżimu Putina. Wsparcie dla rosyjskiej opozycji demokratycznej ma w Czechach długą tradycję. W okresie międzywojennym Czechosłowacja oferowała schronienie i wsparcie dla tysięcy Rosjan uciekających przed reżimem bolszewickim. Praga była jednym z centrów wygnańców w Europie.

Centrum Borysa Niemcowa na Uniwersytecie Karola w Pradze kontynuuje tę tradycję. Dziś w Czechach mieszka nawet 100 tys. Rosjan. Liczbę Ukraińców szacuje się na około pół miliona osób, w tym około 250 tysięcy uchodźców wojennych, w większości kobiet i dzieci.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>