1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Echa polskie w prasie niemieckiej, środa, 20 stycznia 2010

20 stycznia 2010

Polacy i Niemcy już dawno się pojednali - mówi prof. Tomasz Szarota. Teraz chodzi o pojednanie Niemców samych z sobą.

https://p.dw.com/p/Lbc9
Zdjęcie: DW

Prof. Tomasz Szarota udzielił wywiadu berlińskiej gazecie Tageszeitung w związku z wycofaniem się z grona doradców fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie".

Podejmując się współpracy nad projektem muzeum w Berlinie, którego celem miało być również pojednanie, Szarota chciał pokazać, "że Polacy potrafią wczuć się w losy Niemców, którzy w 1945 roku stracili ojczyznę na wschodzie; którzy stali się ostatnimi ofiarami Hitłera i musieli zapłacić za wojnę, którą Niemcy rozpętali".

Dlaczego wycofał się z projektu?

Twierdzi, że się nie wycofał; że jedynie uświadomił sobie, iż w projekcie nie chodzi o pojednanie z Polakami, bo "tę fazę oba narody już dawno mają za sobą". Według niego chodzi tu o pojednanie Niemców ze sobą. "Niektórzy w Niemczech po dziś dzień uważają, że jako uciekinierzy i wypędzeni przybyli do "zimnej ojczyzny" i dlatego należy im się współczucie reszty społeczeństwa.

Szarota: tu nie chodzi o niemiecko-polskie pojednanie

On jako Polak nic tu nie zdziała - mówi Szarota. "To sprawa Niemców, którzy muszą ten problem rozstrzygnąć między sobą".

Szarota już na pierwszym posiedzeniu rady stwierdził, że w fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" wcale nie chodzi o niemiecko-polskie pojednanie. Oprócz znanej mu publicystki Helgi Hirsch, nie było tam ani jednego naukowca, z którymi dotąd współpracował. W dziewięcioosobowym gremium zasiadają sami Niemcy, którzy należą też do rady naukowej Centrum przeciwko Wypędzeniom i są zbliżeni do Związku Wypędzonych, BdV. Fundacja "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" jest według polskiego historyka klonem Centrum przeciwko Wypędzeniom. Twierdzi, że z koncepcją pojednania a la BdV ma trudności.

Koncepcja opiera się na "Karcie niemieckich wypędzonych" z 5 sierpnia 1950 roku, gdzie podkreśla się, że "my, wypędzeni z Ojczyzny, zaniechamy zemsty i odwetu. Ta decyzja jest nam pełna powagi i święta w obliczu niezmierzonego cierpienia, jakie w ostatnich dziesięcioleciach dotknęły ludzkość" (przyp. red.). "Tak, jakby mieli prawo do zemsty" mówi Szarota. Niezależnie od wszystkich zbrodni, jakie Niemcy popełnili w czasie wojny, w Karcie podkreśla się dalej, cyt.: "Niech ludy świata odczuwają ich odpowiedzialność za los wypędzonych jako odpowiedzialność za los najciężej dotkniętych cierpieniem".

Szarota uważa to za cynizm

Przy tej okazji nawiązuje do wypowiedzi Manfreda Kittla, dyrektora fundacji, dla hamburskiego Spiegla, gdzie powiedział jasno i wyraźnie, że chodzi o "ukształtowanie niemieckiej kultury pamięci".

List otwarty do Guido Westerwelle

Na pytanie, jaką rolę odegrał list otwarty eurodeputowanego z ramienia CDU, Daniela Caspary'ego, do ministra spraw zagranicznych, Guido Westerwelle, polski historyk powiedział, że to przelało czarę goryczy. Poza Caspary'm list podpisało 16 europarlamentarzystów z CDU/CSU. Caspary pyta bowiem w liście, czy rząd wie coś na temat "możliwych czynów, działalności, czy wypowiedzi" przyszłych polskich partnerów fundacji i, czy te czyny mogłyby kolidować ze współpracą z Niemcami.

Szarota: a niech ma swoje muzeum

Polski historyk uważa, że Niemcy wmanewrowali się z fundacją w zaułek. Czy ze Steinbach, czy też bez niej, przyszłe muzeum, przede wszystkim jako państwowe, narobi szkody w relacjach polsko-niemieckich. Szarota jest zdania, że w tej sytuacji byłoby najlepiej, gdyby spełniono żądanie Steinbach i wyłączono fundację spod zwierzchnictwa Deutsches Historisches Museum: "A niech BdV buduje swe małe muzeum w Berlinie".

Możliwe rozwiązanie problemu

Protest Polaków uzmysłowił Niemcom, mówi Szarota - że w postrzeganiu historii przez Związek Wypędzonych coś tu nie gra. My nasze zadanie wykonaliśmy - podkreśla historyk - teraz kolej na Niemców, żeby zadali sobie pytanie, kto najbardziej ucierpiał w tamtych czasach. Czy Niemcy? A może Żydzi? Polacy, Rosjanie? Może wcale nie byłoby tak źle, gdyby powstało muzeum w Berlinie, w którym Niemcy dokonaliby rozrachunku z samymi sobą. Wystawa w Niemieckim Muzeum Historycznym "Ucieczka, Wypędzenie, Integracja" mogłaby posłużyć za przykład. Mogłaby też posłużyć za nazwę przyszłego muzeum. Słowo "Pojednanie" powinno się wykreślić, bo zdaniem Szaroty wprowadza w błąd. Uważa, że bardziej pasowałoby słowo "Integracja".

Polacy i Niemcy, którzy się już dawno pojednali, mogliby uaktywnić Europejską Sieć "Pamięć i Solidarność" i planować wspólne imprezy. Jego zdaniem również planowane w Gdańsku Muzeum II Wojny Światowej byłoby idealną platformą dobrej współpracy.

***

Prof. Tomasz Szarota, historyk, specjalista z zakresu II Wojny Światowej, niemieckiej okupacji Polski i polskiego ruchu oporu, od 1962 roku pracuje w Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.

Należy do rady naukowej planowanego w Gdańsku Muzeum II Wojny Światowej. W grudniu 2009 roku wycofał się z uczestnictwa w komisji ekspertów fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie".

taz / Iwona Metzner

red. odp.: Jan Kowalski