Odyseja zwłok skradzionych przez polskich złodziei
7 listopada 2012NEUES DEUTSCHLAND jak i inne dzienniki w wydaniach elektronicznych informują obszernie o przewiezionych do Niemiec skradzionych zwłokach:
„Skradzeni zmarli. Skończyło się długie oczekiwanie rodzin”, pod takim tytułem ND opisuje obszernie wydarzenia sprzed tygodnia. „Odyseja dwunastu zwłok skradzionych z transporterem firmy pogrzebowej do Polski dobiegła końca.Wszystkie są w Niemczech, dziesięć z nich już skremowano, potwierdziło we wtorek krematorium w saksońskiej Miśni. Zwloki dwóch osób znajdują się jeszcze w regionie Berlina/Brabdenbuergoo, ponieważ krewni chcieli najpierw odprawić mszę żałobną. Prokuratura we Frankfurcie nad Odrą potwierdziła przewóz zwłok. Teraz sprawdza, czy śledztwo ws. kradzieży zostanie przekazane polskim władzom, powiedział rzecznik”. Dziennik przypomina, że „krewni byli ponad 3 tygodnie zatrwożeni o powrót zwłok ich bliskich... Transporter i trumny zostały znalezione ok. 85 km od miasta Poznań, w lesie... Dopiero w poniedziałek przekazano polskim władzom po długich wahaniach wszystkie dokumenty konieczne dokumenty.
FRANKFURTER ALLGEMEINE ZEITUNG donosi, że „po trwającym miesiące sporze Polsce udało się przeforsować obniżkę ceny gazu, Polski dostawca PGNiG i rosyjski Gazprom zgodzili się, jak podano, na korektę ceny, która jest do przyjęcia przez obie strony, poinformował Gazpron we wtorek w Moskwie,“ Gazeta przypomina, że polski dostawca jeszcze w lutym z przed sądem mediacyjnym w Sztokholmie złożył oskarżenie przeciwko Gazpromowi.
SÜDDEUTSCHE ZEITUNG pisze o planowanym spotkaniu niemieckiej kanclerz z brytyjskim premierem Cammeronem, aby rozmawiać o unijnym budżecie nala ta 2014 - 2020 – „nie ma mowy o relaksującym posiłku”, pisze gazeta.
„Problem kanclerz nazywa się nie tylko David Cemeron. Jest to też Donald Tusk. Premier RP postrzega się jako rzecznik krajów beneficjantów funduszy spóności, które liczą na pomoc inwestycyjną z Brukseli. Niedawno Polska jeszcze raz wyjaśniła w Berlnie, że nie zaakceptuje w żadnym wypadku zamrożenia ani też cięć budżetu. – Nie może być, że wszyscy jesteśmy zakładnikami jednego kraju” słychać było w kręgach polskiego rządu. (...) Za jedno z możliwych rozwiązań traktuje się zmianę struktury budżetu UE. Polacy zwracają uwagę na takie możliwości zmian w systemie dopłat bezpośrednich. Berlin też uważa takie cięcia w za możliwe.”
Barbara Cöllen
red.odp.: Agnieszka Rycicka