1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Drożeje żywność

Andrzej Pawlak31 lipca 2007

Niemiecom grożą podwyżki cen. Zaskoczenie jest duże, bo przez lata wzrost cen był na dużo niższym poziomie niż średnia stopa inflacji. W rezultacie konsumenci uznali, że przysługuje im prawo do taniej żywności.

https://p.dw.com/p/BOWH
Niemieccy rolnicy podczas majowych protestów domagający się podwyżki cen skupu mleka o 40 centów.
Niemieccy rolnicy podczas majowych protestów domagający się podwyżki cen skupu mleka o 40 centów.Zdjęcie: AP

Najpierw zaczęto przebąkiwać o podwyżce cen mleka i artykułów mleczarskich. Teraz okazało się, że zdrożeje także chleb, sery i mięso. Planowany wzrost cen tych artykułów tłumaczy się rosnącymi kosztami energii oraz wyraźnym wzrostem cen na zboże.

Prezes związku niemieckich rolników Gerd Sonnleitner, gorący zwolennik podwyżki cen produktów rolnych.
Prezes związku niemieckich rolników Gerd Sonnleitner, gorący zwolennik podwyżki cen produktów rolnych.Zdjęcie: AP

Przewodniczący Niemieckiego Związku Rolników (DBV) Gerd Sonnleitner uważa, iż to normalna kolej rzeczy:

„Widzimy, że na całym świecie, nie tylko w Europie, wzrasta popyt na zboże. Dlatego jest więcej niż rozsądne, wykorzystać wszystkie możliwości produkcyjne, to znaczy – nie utrzymywać żadnych, leżących odłogiem pól, tylko uprawiać na nich zboże.”

Konsumenci są zaniepokojeni, rolnicy się cieszą. Mimo wiosennej suszy i deszczowego lata, które wpłynęły na obniżkę plonów, ceny zbóż poszły ostro w górę. Za tonę pszenicy rolnicy mogą w tej chwili otrzymać do 200 euro – to jest dwa razy tyle, co przed rokiem. W ten sposób odbiją sobie - i to z nawiązką – chude, tegoroczne żniwa. Tak twierdzi rolnik Peter Weber:

„W tej chwili liczymy się z 20 % spadkiem plonów. Z drugiej strony, dzięki wyższym cenom na zboże, możemy liczyć na około 30 % wzrost dochodów.”

Dobry nastrój rolników umacnia stale rosnący popyt na zboże w Chinach, które mogą wchłonąć praktycznie każdą jego nadwyżkę oraz utrzymujący się od pewnego czasu boom na rynku biopaliw.

To z kolei wzmaga zapotrzebowanie na słomę, z której otrzymuje się gaz opałowy, oraz rzepak przerabiany na biodiesel.

Ten trend dostrzegli już politycy w Niemczech, którzy podjęli decyzję o odejściu w roku przyszłym od obecnych przepisów, nakazujących rolnikom trzymać część areału odłogiem. Mówił o tym wcześniej szef Związku Rolników Niemieckich Sonnleitner. O ile jednak decyzja o przeznaczeniu każdego, wolnego skrawka ziemi pod uprawę zbóż w sytuacji gwałtownego wzrostu popytu na nie, wydaje się rozsądna, o tyle drastyczny – bo aż 50 % - wzrost cen mleka i artykułów mleczarskich budzi spore wątpliwości i skłania do ostrych dyskusji oraz krytyki. Przewodnicząca Komisji Rolnej Bundestagu Ulrike Höfken z Partii Zielonych zarzuciła branży mleczarskiej i sieciom handlowym zdzierstwo i brutalną próbę ograbienia konsumentów, czemu natychmiast zaprzeczył prezes Stowarzyszenia Niemieckiego Handlu Detalicznego Hubertus Pellengahr, oświadczając, że nie może być w ogóle mowy o podwyżkach cen rzędu 50 %, bo do tego nie dopuści konkurencja na rynku artykułów spożywczych. Jak jest, a raczej będzie, naprawdę? Sami się o tym wkrótce przekonamy. Szef Związku Przetwórców Mleka Eberhard Hetzner potwierdził doniesienia masmediów, że od początku sierpnia poważnie zdrożeją mleko, masło i sery. Nie powiedział jednak o ile zdrożeją te artykuły.

W tej chwili wszyscy uczestnicy tej naładowanej emocjami debaty wzajemnie się oskarżają i obwiniają. Faktem jest, że sytuacja rynkowa sprzyja podwyżkom. Faktem jest również, że konsumentom przyjdzie wkrótce zapłacić słony rachunek za długoletnią politykę dotowania cen artykułów rolnych. Mówił o tym w wywiadzie telewizyjnym eurodeputowany z ramienia niemieckiej Partii Zielonych Wilhelm Graefe zu Baringdorf:

„Wszystko wzięło się stąd, że odeszliśmy od polityki utrzymywania dumpingowych cen żywności i zaczynamy żądać za nią realnych cen. W gospodarce rynkowej jest to sytuacja zdrowsza od tej, w której ceny ustalają politycy, kierujący się względami politycznymi. Przez długie lata i dziesięciolecia utrzymywano ceny dotowanej żywności na sztucznie zaniżonym poziomie, ale skądś trzeba było na to brać pieniądze. Teraz przyszły pora na to, aby konsumenci przy kasie sami przekonali się, ile naprawdę kosztuje mleko czy ser…”