Dom Szczypiorskiego w Oranienburgu
23 października 2006Ściany biblioteki i sali seminaryjnej przyciągają uwagę ledwo zaznaczonymi, wypisanymi na nich niezliczonymi imionami – Andrzej, Ivan, John, Franz, Pablo.
- Jest to na pewno pomieszczenie wywierające największe wrażenie. Rozpisaliśmy wśród młodzieży konkurs na wystrój Domu i to jest jedna z nagrodzonych koncepcji. Uczniowie postanowili uwiecznić tu niektóre z imion, które znaleźli w obozowych archiwach, czyli imiona konkretnych osób, byłych więźniów obozu koncentracyjnego Sachsenhausen - tłumaczy dyrektor fundacji "Brandenburskie Miejsca Pamięci", Günter Morsch.
Więźniem obozu był też zmarły sześć lat temu Andrzej Szczypiorski. Władze fundacji uznały, że dom powinien nosić właśnie imię tego popularnego w Niemczech polskiego pisarza, który w swoich książkach opisywał także nazistowskie bezprawie.
- Nazwaliśmy ten dom jego imieniem z różnych względów. Po pierwsze dlatego, że był tu więziony, po drugie zależy nam na położeniu nacisku na porozumienie między Niemcami i Polakami, ze względów historycznych, ale też dlatego, że jako sąsiad Polska jest dla nas szczególnie ważna. Swoimi książkami Andrzej Szczypiorski szczególnie przyczynił się zresztą do tego porozumeinia, także między Niemcami i Żydami. I wreszcie jest on niejako symbolem różnych faz XX wieku. Jako członek Armii Krajowej trafił do Sachsenhausen, po wyzwoleniu szybko stał się w socjalistycznej Polsce członkiem opozycji, w końcu senatorem pierwszego, solidarnościowego rządu. Przeżył więc dwie dyktatury, których tragicznym pokłosiem jest także to miejsce, najpierw nazistowski obóz, potem sowiecki. Jego nazwisko znakomicie odpowiada więc naszym zamierzeniom edukacyjnym - wyjaśnia Günter Morsch.
Budynek wzniesiony w latach 1938-39 przez więźniów obozu był służbową willą Theodora Eicke, zwierzchnika wszystkich nazistowskich obozów koncentracyjnych. Po wojnie służył jako szpital armii NRD, w 1993 roku przejęła go fundacja "Brandenburskie MIejsca Pamięci".
- W ramach projektów młodzieżowych, razem z Kołem Inicjatorów Międzynarodowego Ośrodka Spotkań Młodzieży Sachsenhausen, przez lata prowizorycznie rozbudowaliśmy budynek i przystosowaliśmy go do również prowizorycznego użytku, dzięki czemu w ogóle przetrwał. Od początku, od 1997 roku, łączyliśmy naukę zawodu z edukacją historyczną. To Koncepcja, którą chcemy kontynuować– mówi Horst Seferens, rzecznik prasowy Fundacji.
- Uczestnikami warsztatów byli sporadycznie gimnazjaliści, głównie jednak uczniowie szkół zawodowych i młodzi bezrobotni. Są to reprezentanci niezbyt uprzywilejowanych środowisk, w których werbowali są potencjalni zwolennicy skrajnie prawicowych partii. - Chcemy dotrzeć do jak najszerszej grupy młodych ludzi, dać im bodźce do myślenia, konfrontować z nie zawsze wygodnymi tematami. Dużo złego dzieje się z niewiedzy, wielu młodych nie zdaje sobie sprawy, co działo się w czasach nazizmu, także szkoła nie przekazuje tyle, ile kiedyś. Dlatego jesteśmy zdania, że wszyscy powinni mieć możliwość zdobycia tej wiedzy, czy są to licealiści, czy uczniowie innych szkół. I dajemy im tę możliwość - mówi dyrektor Zrzeszenia Schronisk Młodzieżowych Berlina-Brandenburgii, Alexander Fritzke.
Dom imienia Szczypiorskiego oferuje 32 miejsca noclegowe, w tym pokój dla niepełnosprawnych, salę komputerową i medialną, także możliwość przygotowywania posiłków i liczne oferty spędzania wolnego czasu, choćby z racji położonego w pobliżu jeziora, czy międzynarodowej ścieżki rowerowej Berlin-Kopenhaga. Koszty remontu i wyposażenia - milion dwieście tysięcy euro - pokryły federalne Ministerstwo ds. Rodziny i Ministerstwo Oświaty Brandenburgii.