1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Do czego Niemcom potrzebna jest Wolność?

7 stycznia 2011

Radykalne potępienie zamachu w Aleksandrii, rozpaczliwy apel koptów o ochronę przez MSW, orędzie noworoczne papieża o prześladowaniu chrześcijan, mogą być wodą na młyn pewnej partii, która intrygująco rośnie w siłę...

https://p.dw.com/p/zuhO
Zdjęcie: Hadi Heidari

Powstała zaledwie przed kilkunastoma tygodniami a już - jak chwalą się jej aktywiści - nie może nadążyć z rejestracją nowych członków: „Die Freiheit” – partia, której głównym celem jest 'zwalczanie' wpływów islamskich w Niemczech. Startuje w Berlinie i niepostrzeżenie rozbudowuje struktury w całym kraju (ponad 6 tys. zgłoszeń - dane partii). Założyciele twierdzą, że nie mają nic do islamu jako religii, protestują jedynie przeciwko radykalizmowi. „Die Freiheit” chce wejść na scenę polityczną na prawo od CDU, z której wywodzą się jej założyciele. I to już w najbliższych wyborach parlamentarnych. René Stadtkewitz i Steffan "Aaron" König (były członek zarządu Partii Piratów) liczą na rozczarowanych chrześcijańskich demokratów, a społeczeństwo zwołują pod banderą sloganu „Kochamy wolność“, napisanym w politycznym dossier także w wersji… tureckiej. Hasło działa jak magnes, przynajmniej na internautów: 60 tysięcy (źródło: SZ) to dzienna liczba klików na blog o islamofobii. Marginalnych stać na komentarze wytykające kuriozum tkwiące już w samej nazwie partii „Wolność”, która 'wybitnie zorientowana jest na jej ograniczenie'. To jednak dla Stadtkewitza kolejny argument kontrujący polityczne spychanie zagadnienia w najciemniejszy kąt prawicowych postulatów - ”Krytyka islamu jest w centrum społeczeństwa".

Jeżeli o powodzeniu partii miałby przesądzać sondaż Fundacji im. Friedricha Eberta z października u.r. teoretycznie szanse tej partii byłyby całkiem spore: co trzeci Niemiec uważa, że w jego kraju jest za dużo cudzoziemców, wyraźnie rośnie też akceptacja haseł skrajnej prawicy - 58,4 proc. opowiedziało się za ograniczeniem swobody praktyk religijnych w przypadku mieszkających w Niemczech muzułmanów, ponad 30 proc. ankietowanych poparło tezę, że w sytuacji, kiedy brakuje miejsc pracy, cudzoziemców należałoby odsyłać ‘do ojczyzny'. Nasilanie się postaw skrajnie prawicowych, w tym coraz otwarciej prezentowanej tęsknoty za starą walutą naukowcy tłumaczą obawami klasy średniej przed zubożeniem, również moralnym, ale i bankructwem tożsamości. Bo wprawdzie demokrację jako ustrój akceptuje 93 proc. ankietowanych, ale jedynie dla 46 proc. jest ona obecnie w Niemczech właściwie realizowana. Jeszcze jedna pozycja, na której Stadtkewitz prawdopodobnie może zbić kapitał polityczny: ponad 90 proc. nie sądzi, by mogło wywierać wpływ na rząd i nie widzi sensu angażowania się w politykę. Jan Bielecki w komentarzu opublikowanym w SZ pisze – „'Nazi–nostalgią' prawica nie jest w stanie już nikogo zmobilizować”, ale atmosferą wrogości do islamu - a jakże. To sygnał alarmowy dla polityków i społeczeństwa – ostrzega w posłowiu do raportu Fundacja Eberta.

NO FLASH Proteste gegen Geert Wilders in London
Demonstracja antyfaszystowska z okazji wizyty Geerta Wildersa w Londynie, 5 marca 2010.Zdjęcie: AP

Tym bardziej powinien niepokoić pewien prawie niezauważony (medialnie) fakt: w Berlinie, na zaproszenie Stadtkewitza, przed ponad 500-osobową publiką zgromadzoną w Hotelu Berlin, staje Geert Wilders – prawicowy populista holenderski - bynajmniej krzykliwy demagog. Przemawia spokojnie, bardzo spokojnie, prawie lodowato. Miedzy innymi o tym, że owszem - istnieją umiarkowani muzułmanie, ale polityczna ideologia Islamu nie jest umiarkowana. Po czym rozgrzesza Niemców słowami: "Za wszystko, co w przeszłości wydarzyło się w Waszym kraju, dzisiejsze pokolenie nie jest odpowiedzialne". Historia nie usprawiedliwia ucieczki przed walką o tożsamość.

Z ankiety przeprowadzonej przez "Berliner Zeitung" wynika, że jedna czwarta mieszkańców samego Berlina byłaby skłonna zagłosować na partię "zorientowana przeciwko islamowi”.

blogowała: Agnieszka Rycicka

red.odp.: Małgorzata Matzke