1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Die Welt” o nowelizacji KPA: Nie służy wiarygodności

24 sierpnia 2021

Ograbieni przez Niemców, Sowietów albo i polskie państwo nie mają już de facto szans na odzyskanie mienia. Może to służyć pokojowi prawnemu, ale czy jest sprawiedliwe?” – pisze w „Die Welt” historyk Julien Reitzenstein.

https://p.dw.com/p/3zPyB
Nowelizacja polskiego Kpa wpłynie także na restytucje dzieł sztuki, czytamy w "Die Welt"
Nowelizacja polskiego Kpa wpłynie także na restytucje dzieł sztuki, czytamy w "Die Welt"Zdjęcie: picture-alliance/dpa/H. Ossinger

Historyk analizuje nowe polskie przepisy pod kątem problemu restytucji dóbr kultury. Jego artykuł ukazał się w weekendowym wydaniu, a także na stronie internetowej gazety.

Reitzenstein przedstawia tło historyczne problemu reprywatyzacji i restytucji, zauważając, że w „długiej historii” Polski, która „doświadczyła wielu upokorzeń, często związanych z wpływem niemieckim”. Pisze o niewyobrażalnej skali i okrucieństwie niemieckich zbrodni w czasie II wojny światowej, których celem było zniszczenie polskich Żydów oraz polskich elit. „Własność zniewolonych i zamordowanych, w tym dzieła sztuki i skarby Kościoła, przejęło państwo nazistowskie” – pisze autor.

I przypomina, że po przesunięciu granic Polski na zachód za sprawą Stalina, miliony Polaków musiały szukać sobie nowego domu na ziemiach zachodnich, we wcześniej niemieckich nieruchomościach, które zostały wywłaszczone i z reguły pozostały w rękach państwa, jak budynki, gospodarstwa rolne, zakłady rzemieślnicze i tereny fabryczne. 

Oczywistość w państwie prawa

Autor podkreśla, że w ręce polskiego państwa przeszły nie tylko grunty i nieruchomości, ale i niezliczone dzieła sztuki, przede wszystkim te, które niemieccy okupanci zrabowali polskim obywatelom, zwłaszcza polskim Żydom, a po wojnie zostawili: obrazy, rzeźby czy zbiory biblioteczne. „Wiele z tego do dziś jest własnością państwa polskiego. Nowoczesna technologia informatyczna umożliwia coraz lepsze badania nad tym, jakie dzieła sztuki są w muzeach, wiszą na ścianach w budynkach publicznych albo leżą w magazynach. Kto dziś odkryje tam coś z własności rodzinnej, chce to odzyskać” – pisze niemiecki historyk. 

W 2014 roku Niemcy zwróciły Polsce zagrabiony obraz "Schody Pałacowe" Francesco Guardiego
W 2014 roku Niemcy zwróciły Polsce zagrabiony obraz "Schody Pałacowe" Francesco GuardiegoZdjęcie: picture-alliance/dpa

„Odzyskanie prawowitej własności nie jest oddaniem przysługi czy sprawiedliwości. To jest coś oczywistego w państwie prawa. Ponieważ za żelazną kurtyną prawowici właściciele mogli zgłaszać roszczenia o zwrot mienia dopiero po jej upadku w 1989 i 1990 roku, to na gruncie prawa cywilnego 45 lat po zakończeniu wojny roszczenia te byłyby przedawnione, o ile w ogóle można było ich dochodzić. Dlatego po upadku żelaznej kurtyny w wielu krajach Europy Wschodniej te terminy przedawnienia zostały wyznaczone na nowo” – zauważa autor. I przypomina, że w 1998 roku Polska wraz z 43 państwami przystąpiła do Konferencji Waszyngtońskiej dotyczącej dzieł sztuki zrabowanych przez nazistów, zobowiązując się m.in. do uczciwego rozwiązania w przypadku roszczeń osób ograbionych.

Trudne dochodzenie roszczeń

„W minionych latach często krytykowano brak zdecydowania w realizacji tych postanowień przez polski rząd. Wydawało się to dziwne z tego powodu, że Polska zawsze bardzo głośno żądała od innych państw zwrotu tych dóbr kultury, do których prawo sobie rościła. Niezliczeni potomkowie osób ograbionych przez nazistów i polski rząd przed i po zakończeniu wojny informują o długotrwałym, biurokratycznym i często bezskutecznym dochodzeniu roszczeń” – pisze niemiecki historyk.  

Jak dodaje, podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę nowa ustawa (nowelizacja KPA – red.) zakłada, że roszczenia dotyczące zagrabionej własności, także przez nazistów, przedawniają się po 30 latach (od wydania decyzji administracyjnej). „Tym samym wszystkie niezwrócone dotąd zrabowane dobra, znajdujące się w posiadaniu państwa, jednym pociągnięciem stały się jego własnością, obojętnie czy należały do około 3,3 milionów Żydów żyjących w Polsce przed wojną, czy też do kościołów, arystokratów, czy innych nielubianych przez reżim. To samo dotyczy wywłaszczeń dokonanych przez Związek Sowiecki i polskie państwo w tamtym okresie” – twierdzi Julien Reitzenstein.

Renesansowa grafika Krakowa zwrócona Polsce przez syna nazistowskiego funkcjonariusza w 2017 r.
Renesansowa grafika Krakowa zwrócona Polsce przez syna nazistowskiego funkcjonariusza w 2017 r.Zdjęcie: picture-alliance/Malopolska Provincial Office in Krakow/K. Wilk

„To gorzkie dla wszystkich, którzy wiedzą, że ich własność jest w rękach polskiego państwa. A szczególnie gorzkie dla tych, których własność najpierw trafiła w ręce państwa nazistowskiego, a stamtąd – czasem przez Związek Sowiecki – do państwa polskiego” – dodaje.

„Cyniczny pokój prawny”

I ocenia, że „tylko w tym jednym obszarze prawnym zalegalizowano wywłaszczenie przez trzy bezprawne reżimy”. „W każdym razie Polska stworzyła godny uwagi i cyniczny pokój prawny. Gdy wszystkie roszczenia de facto unieważniono, nie ma też sporów prawnych o zrabowane dobra” – pisze Reitzenstein.

Podkreśla, że za swe dążenie do wolności i demokracji Polska zyskała w minionych dziesięcioleciach szacunek i uznanie, a także miejsce przy „dobrze zastawionym stole europejskiej rodziny narodów”. „Ten stół podpierają filary demokratycznych wartości. Do nich zalicza się prawo własności” – pisze historyk. „Niezależnie od tego, co myśli się o sporach o polskie stanowisko w sprawie uchodźców albo reformę sądownictwa, do zasadniczych zobowiązań demokratycznych instytucji należy ochrona tego prawa (własności). Zaliczają się tu roszczenia tych wszystkich, których prawa zostały okrojone już przez trzy reżimy bezprawia. Nową ustawą Polska nie zwiększyła swej wiarygodności jako demokratyczne państwo prawa” – konkluduje Julien Reitzenstein.