1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Die Welt”: Minie jeszcze wiele lat, zanim Polska dojrzeje do euro

Elżbieta Stasik27 grudnia 2013

Tak uważa w rozmowie z „Die Welt” łotewski minister finansów Andris Vilks. Łotwa stanie się osiemnastym członkiem eurogrupy 1 stycznia 2014.

https://p.dw.com/p/1AhTy
Design Euromünzen Lettland
Zdjęcie: DW/G.Gelzis

Łotewskie monety euro wybite już na miesiące przed wejściem tego kraju do strefy euro, są numizmatycznym przebojem. Reszta społeczeństwa jest bardziej sceptyczna. „Die Welt” rozmawia na ten temat z łotewskim ministrem finansów, Andrisem Vilksem, na którym po ustąpieniu premiera Valdisa Dombrovskisa ciąży główna odpowiedzialność za bezproblemowy start euro na Łotwie. W strefie euro jest już Estonia, po Łotwie, w 2015 roku wejdzie do niej Litwa. „Die Welt” pyta, czy następna będzie Polska?

„Może potrwać jeszcze kilka lat, zanim po Litwie członkiem strefy euro stanie się następne państwo” – mówi Andris Vilks. „Na pewno musimy czekać do 2017 lub 2018 roku. Polska jest kandydatem, ale może potrwać jeszcze kilka lat, zanim będzie gotowa do wprowadzenia euro. Polska gospodarka obecnie ledwo rośnie i Warszawa nie wydaje się gotowa do przeprowadzenia reform” – uważa łotewski minister finansów.

Jego zdaniem jeszcze minie wiele lat, by do strefy euro mogły wejść także Węgry i Chorwacja.

„Die Zeit”: Dziesięć lat temu obawiano, się że polski hydraulik odbierze chleb ciężko pracującym zachodnim Europejczykom

Również 1 stycznia 2014 unijny rynek prracy otwiera się szeroko dla Bułgarów i Rumunów. „Powód, by się bać?”, zastanawia się tygodnik „Die Zeit”. Powołuje się na słowa premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, którego zdaniem „ciężko pracująca brytyjska opinia publiczna obawia się, że imigranci wykorzystają brytyjski system socjalny”.

„Pod wieloma względami na zachodzie Europy powtarza się dyskusja prowadzona już przed dziesięcioma laty, kiedy do UE przystępowało osiem wschodnioeuropejskich państw”, stwierdza „Die Zeit”. „Obawiano się wówczas, że ciężko pracującym zachodnim Europejczykom chleb odbierze ‘polski hydraulik‘. Dziś chodzi o biednych Romów, którzy kasują zasiłki socjalne w Utrechcie, Duisburgu albo Manchesterze”.

"Tak jak często bywa, trudno rozróżnić fakty i mity", pisze gazeta. Na rękę jest to jednak populistom, którzy już szykują się do wyborów do PE w maju przyszłego roku. Na ile uzasadnione są te wszystkie ostrzeżenia?

„Rzeczywiście, z chwilą poszerzenia UE, Europa stała się bardziej mobilna”, pisze „Die Zeit”. W UE, ale nie w swoich ojczyznach żyje dziś 14 mln Europejczyków, czyli 2,6 procent całej europejskiej ludności. Wielu ludzi wywędrowało ze wschodu na zachód. „Większość polskich emigrantów wywędrowała najpierw do Wielkiej Brytanii, gdzie żyje dzisiaj 600 tys. Polaków. Wytłumaczenie jest proste” – przypomina tygodnik – „Inaczej niż Niemcy albo Francja, Wielka Brytania zrezygnowała w 2004 roku z okresów przejściowych w dostępie do rynku pracy. David Cameron mówił o ‘monumentalnym błędzie‘ swojego poprzednika Tony'ego Blaira. Nie ukrywa jednak przy tym, że większość Polaków jest dziś w Wielkiej Brytanii dobrze zintegrowana”.

Elżbieta Stasik

red. odp.: Małgorzata Matzke