Der Spiegel: Niemcy nie chcą już być bohaterami
7 lutego 2022„Niemcy miały w przeszłości wielu głównodowodzących: książąt, wodzów, wyniosłych patriarchów. Obraz bohatera kształtował tożsamość hierarchicznego społeczeństwa – na szczycie wielki człowiek, a na dole jego poplecznicy odurzeni jego wielkością. Heroiczne postaci występowały w niemal wszystkich dziedzinach – w wojsku, klasie robotniczej, przedsiębiorstwach oraz – jako geniusze – w kulturze i nauce. No i byli to niemal wyłącznie mężczyźni” – pisze Sebastian Hammelehle w eseju opublikowanym w najnowszym wydaniu tygodnika „Der Spiegel”.
Po nazistach zostały trupy i ruiny
„Ale na co zda się bohaterowi wielki gest, gdy wraca do domu bez jednej nogi?” – pyta autor. „Z heroicznego patosu narodowych socjalistów, po II wojnie światowej pozostały trupy i ruiny, bohaterowie odarci z mitu oraz pozbawiony złudzeń naród” – tłumaczy publicysta „Spiegla”.
Jak podkreśla, po wojnie rozpoczął się „pełzający, trwający dziesięciolecia” zwrot od społeczeństwa heroicznego do postheroicznego. W stronę społeczeństwa, które nie potrzebuje bohaterów – ani na górze, ani na dole, ani w kręgach władzy, ani w szeregach buntowników.
Niemcy – kraj bez bohaterów
Niemcy stały się krajem, który pomimo wszystkich wewnętrznych kryzysów, dobrze sobie radził bez bohaterów, który w miarę dobrze poradził sobie z ponownym zjednoczeniem i z przełomami XXI wieku. Krajem, który stał z boku i pomnażał swój dobrobyt, podczas gdy zwycięskie mocarstwa II wojny światowej traciły siły w konfliktach zbrojnych. „Paradoksalną puentą historii” jest to, że w ten sposób Niemcy uzyskały większe znaczenie niż we wszystkich wcześniejszych wojnach – czytamy w „Spieglu”.
Obecnie ten kraj rządzony jest przez Olafa Scholza – kontynuuje Hammelehle. Szef rządu „mówi cicho, jest kompetentny, trudno wyobrazić sobie bardziej postheroicznego kanclerza”. Nie jest typem przywódcy, lecz menedżerem, reprezentantem systemu, w którym chodzi o optymalizację i aktualizację. Jest przedstawicielem społeczeństwa, które nie tylko „wstrzymuje się z użyciem wojska”, lecz także pożegnało się z ideą „wielkiego sternika” i to w niemal wszystkich dziedzinach życia społecznego.
Co zrobić z Putinem?
Problem powstaje wtedy, gdy na zewnątrz pojawia się postać, która kwestionuje status quo, stawia się ponad istniejącym porządkiem i jest gotowa do użycia siły i do zmiany granic. „To cechy heroicznej postawy. Taką postacią jest Putin” – stwierdza autor.
Jak podkreśla, Putin staje w opozycji do wszystkich cech charakteryzujących postheroicznych polityków – do egalitaryzmu, gotowości do kompromisu, cywilnej codzienności. Odwołuje się do mitów i historycznych władców.
Putin jest zdaniem autora postacią przednowoczesną, z rodzaju bohaterów, o których można przeczytać już w „Iliadzie” Homera. Takie postaci potrzebują stałej narracji. „Bohater, o którym się nie mówi, nie może być bohaterem” – zauważa publicysta.
Heroizm kontra postheroizm. Kto wygra?
Motywem przewodnim wszystkich opowiadań o Putinie jest jego walka z Zachodem. „Z jednej strony niepowtarzalny (fenomen), z drugiej trudny do uchwycenia twór” – pisze Hammelehle. W kryzysie ukraińskim stanęły przeciwko sobie dwie siły – nie tylko Wschód i Zachód, autokracja i demokracja, lecz także heroiczny i postheroiczny model społeczeństwa.
Autor zastrzega, że wynik tej konfrontacji wcale nie jest przesądzony. „Wcale nie jest powiedziane, że model postheroiczny już wygrał tylko dlatego, że jest bardziej nowoczesny” – wyjaśnia autor eseju opublikowanego w najnowszym „Spieglu”.