1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Debata w Bundestagu o budżecie państwowym i o kryzysie finansowym w USA

17 września 2008

Kryzys finansowy w USA nie pozostanie bez konsekwencji dla gospodarki niemieckiej – stwierdziła kanclerz Angela Merkel podczas debaty budżetowej w Bundestagu.

https://p.dw.com/p/FK7N
Kanclerz Merkel na forum parlamentu RFNZdjęcie: AP

Czy obecne akcje ratunkowe instytutów finansowych w USA to ratunek ostateczny, czy dopiero początek kryzysu? To pytanie zadają sobie również niemieccy politycy. Podczas debaty w Bundestagu na temat budżetu federalnego kanclerz Angela Merkel przyznała, że dramatyczny rozwój sytuacji na amerykańskim rynku zagraża gospodarce na całym świecie:

- W tych dniach, kiedy my debatujemy w parlamencie nad budżetem, spoglądamy równocześnie na to, co się dzieje po drugiej stronie Atlantyku. Miały tam miejsce zmasowane akcje ratunkowe, a rząd zdecydował się na drastyczne kroki, by ograniczyć straty. Nasz rząd bardzo uważnie przygląda się rozwojowi sytuacji. Jesteśmy w stałym kontakcie zarówno z naszymi instytucjami finansowymi, jak i z rządami innych krajów.

Nie brzmi to tak, jakby chodziło tylko o obserwacje. Wypowiedzi kanclerz Angeli Merkel pokazują, jak trudno wydaje się obecnie oszacować rzeczywiste ryzyko dla niemieckiego rynku. Na razie jednak politycy i eksperci przestrzegają przed paniką. Michael Baeuniger z Hamburskiego Instytutu Gospodarki Swiatowej twierdzi:

- Sektor finansowy przeżywa ciężki kryzys, ale na szczęście jak na razie wpływ tego kryzysu na realną gospodarkę jest niewielki. Z pewnością kryzys w bankach odbije się również na koniunkturze, ale obecnie nie ma mowy o recesji na świecie. Na razie kryzys finansowy obchodzi się z nami stosunkowo łaskawie.

Także szef ds. finansów w strefie Euro i premier Luxemburga Jean-Claude Juncker stara się uspakajać:

- Nie widzę niebezpieczeństwa recesji w pełnym tego słowa znaczeniu. W strefie euro nie będziemy mieli recesji. Wzrost gospodarczy najprawdopodobniej się osłabi. Zakładamy, że mimo to w bieżącym roku wyniesie on 1,3 procent. Także o recesji w Niemczech nie ma mowy, potwierdza to również niemiecki minister finansów, twierdzi Juncker.

Podczas debaty w Bundestagu politycy wielkiej koalicji podkreślają, że powiązania niemieckiej gospodarki z amerykańskim rynkiem nie są tak duże, jak jeszcze kilka lat temu, podobnie jak uzależnienie niemieckiego rynku finansowego od rynku USA. Także powiązania niemieckich banków z amerykańskim bankrutem Lehmann Brothers są stosunkowo niewielkie, zaznaczyła kanclerz Angela Merkel. Dodała jednak, że tak otwarta gospodarka, jak niemiecka, musi się w pewnym stopniu liczyć z konsekwencjami kryzysu:

- Wszyscy czujemy, że dynamika wzrostu światowej gospodarki słabnie. Możemy się tylko cieszyć, że w ostatnich latach obok takiego centrum gospodarczego, jakim USA, wyrosły w międzyczasie dalsze centra - jak Azja, Ameryka Łacińska lub Europa. Tym samym gospodarka światowa stoi dziś na dużo mocniejszych fundamentach, niż jeszcze kilkanaście, lub kilkadziesiąt lat temu.

Pani Merkel podkreśliła równocześnie, że Niemcy także w przyszłości nie mają zamiaru się hermetycznie zamykać. Na otwarciu rynku niemiecka gospodarka zyskuje więcej niż inni - powiedziała kanclerz Niemiec. Zagraniczne firmy inwestują rocznie w Niemczech 600 miliardów euro - to jest dwa razy więcej, niż cały niemiecki budżet państwowy. A niemieckie firmy zarabiają duże sumy za granicą, gdzie inwestują 700 miliardów euro rocznie.

W zglobalizowanym świecie coraz bardziej konieczne jest jednak ograniczenie ryzyka poprzez wzmocnienie mechanizmów kontrolnych. Niemcy, jako przewodniczący grupy najbogatszych krajów G-7 w 2007 roku, wyszły z odpowiednią inicjatywą, która to właśnie miała na celu.

W debacie w Bundestagu nad przyszłorocznym budżetem przedstawiciele wielkiej koalicji podkreślali dotychczasowe osiągnięcia. Szef frakcji SPD Peter Struck powiedział między innymi:

- W takich punktach, jak konsolidacja budżetu, stabilizacja gospodarki i zwiększenie zatrudnienia osiągnęliśmy więcej, niż oczekiwano w roku 2005, kiedy rozpoczęliśmy prace. To jest lepszy wynik, niż wszelkie prognozy. Jesteśmy dumni z tego, co osiągnęliśmy.

Stanowisko opozycji

Gregor Gysi während seiner Rede im Bundestag in Berlin
Szef klubu poselskiego Partii Lewicy Gregor GysiZdjęcie: AP

Inaczej ocenia dotychczasowe osiągnięcia wielkiej koalicji opozycja. Gregor Gysi z Partii Lewicy:

- W ciągu ostatnich dziesięciu lat rzeczywiste zarobki w Niemczech spadły o sześć procent. To nie trafia tylko w przeciętnym obywateli, lecz również w małe i średnie przedsiębiorstwa, które są uzależnione od wewnętrznego rynku. Rząd twierdzi, że to jest międzynarodowy trend. Ale w tym samym czasie poziom zarobków we Francji, USA, Wielkiej Brytanii i Szwecji wzrósł od 10 do 29 procent. Tak było za Schroedera i tak za Merkel, nic się nie zmieniło - zarzucił Gysi.

Lewica żąda wprowadzenia podatku od kapitału dla najbogatszych. Gysi proponuje 50 - procentowy podatek od zarobków powyżej 80 tysięcy euro. Inaczej Liberałowie. Szef partii FDP Guido Westerwelle zarzucił wielkiej koalicji, że w okresie wzrostu gospodarczego nie zadbała wystarczająco o zabezpieczenie gospodarki w słabszym okresie.

Politycy wielkiej koalicji podkreślili, że najważniejszym celem jest osiągnięcie w 2011 roku wyrównanego budżetu. Punkty ciężkości w budżecie na przyszły rok to kształcenie i polityka rodzinna.

W kwestiach polityki zagranicznej, szef niemieckiej dyplomacji, Frank - Walter Steinmeier wypowiedział się za dalszym nasileniem walki z terrorem oraz za popieraniem stabilizacji politycznej w regionach konfliktowych.

Róża Romaniec, Deutsche Welle Berlin.