1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Dawny opozycjonista na czele urzędu ds. akt Stasi

14 marca 2011

Roland Jahn, dziś dziennikarz, dawniej opozycjonista w NRD, objął funcję pełnomocnika niemieckiego rządu ds. akt Stasi, po ustępującej po 10 latach Marianne Birthler.

https://p.dw.com/p/10Z4N
Roland Jahn od dziś nowym szefem urzędu ds. Akt StasiZdjęcie: dapd

Po Joachimie Gaucku i Marianne Birthler, Roland Jahn będzie trzecim i prawdopodobnie ostatnim zarządcą tajnych akt niemieckiej bezpieki: 1,5 mln zdjęć i 34 tys. materiałów filmowych i dźwiękowych.

57-letniego dziennikarza, znanego opozycjonistę w dawnej NRD, na to stanowisko wybrali pod koniec stycznia br. posłowie Bundestagu - dużą większością głosów Na Jahna głosowało także wielu posłów Lewicy, choć partia ta ma krytyczny, a nawet negujący stosunek do urzędu ds. akt Stasi. Ta awersja jest uzasadniona, bo ujawnienia i zdemaskowanie byłych współpracowników (oficjalnych, czy nieoficjalnych) Stasi w szeregach postkomunistów było zasługą właśnie tego urzędu.

BStU MfS_HA_III-Fo-310_Bild_50
Pracownik Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego NRDZdjęcie: BStU MfS_HA_III-Fo-310_Bild_50

Wyrzucony z NRD, ale niezłomny w walce

Sztukę inwigilowania Stasi doprowadziła do perfekcji. Szczególnie wysokie góry akt niemiecka bezpieka zebrała na temat jednego człowieka - Rolanda Jahna. Podobnie jak jego poprzednicy - Marianne Birthler i pierwszy szef urzędu Joachim Gauck - Jahn był cierniem w oku Stasi. Wszyscy oni z zaangażowaniem zwalczali reżim. Oddech bezpieki i jawne represje szczególnie ciężko odczuł Jahn; za protesty przeciwko pozbawieniu w 1977 roku muzyka Wolfa Biermanna obywatelstwa, zapłacił relegacją z uniwersytetu w Jenie, gdzie studiował ekonomię. A w 1982 r. trafił do więzienia za manifestację poparcia dla Solidarności. Dzięki naciskom społeczności międzynarodowej i szumowi w mediach zachodnich Jahn szybko wrócił na wolność, ale stał się dla NRD niewygodny. Dlatego Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego NRD zdecydowało się ekstradować go na Zachód. Także z Berlina Zachodniego Jahn niezłomnie angażował się w walkę z autorytarnym reżimem po drugiej stronie muru i żelaznej kurtyny. W 1987 r., wspólnie z grupą desydentów, założył rozgłośnię „Radio Glasnost”. Od początku lat 90-tych był dziennikarzem śledczym magazynu politycznego „Kontraste” pierwszego programu niemieckiej telewizji publicznej ARD.

Prześladowany też na Zachodzie

Stasi także w wolnym świecie niezmiennie deptała Jahnowi po piętach. Bo demaskowaniu jej metod i działań Jahn poświęcił całe życie zawodowe. W nowej roli szefa urzędu ds. akt Stasi niezłomnemu krytykowi ówczesnego reżimu przypadnie krytyczne zadanie zamknięcia haniebnego rozdziału niemiecko-niemieckiej historii i rozwiązania własnego miejsca pracy. Bo do 2019 roku, plan przeniesienia „dorobku” Stasi do Federalnego Archiwum w Koblencji na południu Niemiec, ma być zakończony. Tak wynika z wytycznych rządu federalnego z 2008 roku.

Już pod kierownictwem Marianne Birther zredukowano pierwotną liczbę pracowników urzędu z ponad 3 tys. do około 1800. Jeśli za pięć lat Jahn zdecyduje się ponownie kandydować i zostanie wybrany na drugą kadencję, to z pewnością przejdzie do historii jako likwidator schedy po Stasi. Ale nie będzie to koniec, lecz nowy początek rozprawy z gorzką prawdą o Stasi. Obywatele nadal będą mieli dostęp do akt.

Marcel Fürstenau/Magdalena Szaniawska-Schwabe

Red. odp.: Iwona D. Metzner