Czechy. Podwyżka emerytur dla byłych dysydentów
20 listopada 2024Petruška Šustrová była znaną czeską dziennikarką, tłumaczką i ekspertką ds. Europy Wschodniej. Mimo że już dawno osiągnęła wiek emerytalny, nie mogła przejść na emeryturę. – Będę musiała pracować do końca życia – powtarzała z rezygnacją. – Ponieważ z moją emeryturą po prostu nie będę w stanie związać końca z końcem.
W okresie „normalizacji”, który rozpoczął się po wspieranej przez państwa Układu Warszawskiego sowieckiej inwazji na Czechosłowację w sierpniu 1968 r. i trwał do upadku komunizmu 17 listopada 1989 r., za udział w Ruchu Młodzieży Rewolucyjnej Šustrová skazana została w 1969 roku na dwa lata pozbawienia wolności. Później była jednym z pierwszych sygnatariuszy, a następnie – rzecznikiem Karty 77.
Karta 77 była deklaracją sporządzoną przez znanych przeciwników reżimu (m.in. Vaclava Havla) i odnosiła się do Aktu Końcowego Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (KBWE). Publikacja Karty 1 stycznia 1977 r. wywołała kampanię represji wobec jej sygnatariuszy.
W latach 80. Šustrová była jedną z najbardziej widocznych czeskich dysydentek. Przez siedem lat nie wolno jej było w ogóle pracować; w pozostałych latach mogła wykonywać jedynie podrzędne i bardzo słabo płatne prace. Setki dysydentów spotkało to samo, co Šustrovą. To do dziś odbija się na wysokości ich emerytur.
Niskie emerytury dla dysydentów, wysokie dla komunistów
Do tej pory czeski ZUS automatycznie przeliczał przepracowane lata i zarobki byłych dysydentów na emerytury. Ponieważ jednak przeciwnicy reżimu nie mieli żadnych lub bardzo niewielkie regularne dochody w czasach komunizmu, ich emerytury były niskie. Wielu z nich żyło w ubóstwie lub musiało kontynuować pracę po osiągnięciu wieku emerytalnego.
W przeciwieństwie do nich, byli funkcjonariusze reżimu komunistycznego mogli cieszyć się wysokimi emeryturami. Emerytury wysokich urzędników byłego reżimu i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa były w ostatnich dziesięcioleciach więcej niż wystarczające. Nie wspominając już o ogromnych prywatnych majątkach byłych władców, które zgromadzili podczas 40 lat rządów komunistycznych. Obejmowały one wille warte miliony euro, które pozwolono im zachować nawet po 1989 roku.
Ta niesprawiedliwość była wynikiem celowo łagodnego traktowania funkcjonariuszy byłego reżimu przez demokratyczne rządy. Była to część strategii antykomunistycznej aksamitnej rewolucji z 1989 r., która zakończyła się porozumieniem ws. pokojowego przekazania władzy i szybkiego przejścia do demokracji. Ponadto wielu młodszych komunistów wysokiego szczebla skorzystało na prywatyzacji po 1989 r. i stało się odnoszącymi sukcesy i bogatymi przedsiębiorcami. Wśród nich jest były premier Czech, oligarcha Andrej Babiš.
Sprawiedliwość po 35 latach
Dwaj dysydenci Jiři Gruntorad i John Bok, sygnatariusze Karty 77, zwrócili uwagę na tę niesprawiedliwość w 2023 roku. Rozpoczęli w Pradze strajk głodowy przed siedzibą rządu i zażądali wyższych emerytur dla siebie i innych współwięźniów. – Ci ludzie często przebywali w więzieniu lub zostali wypędzeni z kraju. Fakt, że teraz muszą żebrać o pieniądze, jest absurdalny – mówił wówczas Gruntorad.
Dopiero po tej akcji protestacyjnej sprawy ruszyły z miejsca. Rząd premiera Petra Fiali, który powołuje się na dziedzictwo aksamitnej rewolucji, zaczął zajmować się problemem. Zmienił niesprawiedliwe dla dysydentów prawo socjalne. Dla kilkuset przeciwników reżimu komunistycznego podwyżka emerytur do średniej czeskiej emerytury wynoszącej około 800 euro miesięcznie przyniosła znaczną poprawę.
Dla Petruški Šustrovej było już jednak za późno. Zmarła w zeszłym roku w wieku 76 lat.
Rząd decyduje się podnieść emerytury
Podwyżka dotyczy obecnie 430 byłych dysydentów, którzy mieli niskie emerytury z powodu uwięzienia lub wydalenia z kraju, wyjaśnił czeski minister pracy i spraw społecznych Marian Jurečka w zeszłym tygodniu w 35. rocznicę aksamitnej rewolucji. Średnio emerytury przeciwników reżimu zostały zwiększone o 4 400 koron (nieco poniżej 200 euro) miesięcznie. – To symboliczny punkt końcowy po 35 latach. To symboliczne rozliczenie się z przeszłością i niektórymi popełnionymi niesprawiedliwościami – powiedział Jurečka.
Dokonana w ubiegłym roku nowelizacja ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych objęła również cięcia bardzo wysokich emerytur najwyższych funkcjonariuszy reżimu komunistycznego. – Obcięto emerytury 177 osobom, przy czym najwyższa obniżka wyniosła 7775 koron (279 euro) – ogłosiło czeskie Ministerstwo Pracy. Średnio emerytury byłych najwyższych urzędników państwowych zostały obniżone o prawie 1500 koron (60 euro). Jednak nawet po cięciach większość z nich nadal otrzymuje średnią emeryturę w wysokości prawie 1000 euro, czyli nadal więcej niż dysydenci.
Konečná: to niesprawiedliwe
Przeciwko nowej ustawie emerytalnej zaprotestowała pozaparlamentarna Partia Komunistyczna (KSCM), kierowana przez europosłankę Kateřinę Konečną. – Uważam to za czystą demonstrację siły po 35 latach i kolejną część niesprawiedliwego zachowania obecnego rządu wobec emerytów – powiedziała DW.
Ta 43-trzyletnia polityk jest postrzegana jako czeski odpowiednik Niemki Sahry Wagenknecht, która była członkiem Partii Lewicy, ale na początku 2024 roku założyła własną partię. Konečná również stopniowo odżegnuje się od łatki postkomunistki. W grudniu 2023 r. utworzyła sojusz wyborczy Stacilo! (Dość tego!), z którym wystartowała w wyborach europejskich w czerwcu 2024 roku. Zdobyła prawie 10 procent głosów, a tym samym dwa mandaty w Parlamencie Europejskim. Według większości obserwatorów sojusz wystartuje również w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych w Czechach.
Artykuł ukazał się w oryginale na stronach DW Deutsch.