Chybiona inwestycja Bundeswehry. Przesłuchania przed komisją śledczą
22 lipca 2013Na pierwszy ogień poszedł były inspektor generalny Bundeswehry Wolfgang Schneiderhan. Po nim wyjaśnienia złożą dwaj byli ministrowie obrony: Rudolf Scharping z SPD i Franz Josef Jung z CDU. Obecny szef MON Thomas de Maiziére ma stanąć przed komisją 31 lipca.
Po co ta komisja?
Zadaniem komisji śledczej Bundestagu jest wyjaśnienie okoliczności wstrzymania przez Thomasa de Maiziére wprowadzenia dronu Euro Hawk na wyposażenie niemieckich sił zbrojnych. Projekt ten realizowany był już od roku 2001, ale prawdziwych rumieńców nabrał dopiero w roku 2007, kiedy niemiecki MON zdecydował się na zakupienie pięciu Euro Hawk´ów.
Ten pechowy, europejski jastrząb jest odchudzoną wersją dronu GloballHawk, produkowanego przez amerykański koncern Northrop Grumman pod oznaczeniem MQ-4 Triton. Egzemplarze dla Bundeswehry miały być wytwarzane wspólnie przez konsorcjum Northrop Grumman i europejskie konsorcjum EADS, znane głównie z produkcji pasażerskich Airbusów.
Nic podobnego jednak nie nastąpiło, bo w połowie maja br. minister de Maiziére wstrzymał cały projekt, kiedy okazało się, że niemieckie Euro Hawk`i nie będą mogły poruszać się w niemieckiej i europejskiej przestrzeni powietrznej ponieważ nie zostały wyposażone w automatyczny system antykolizyjny Sense and Avoid (Wykryj i unikaj), wskutek czego zagrażają bezpieczeństwu lotnictwa cywilnego.
Do tego czasu na Euro Hawka wydano ponad pół miliarda euro. Opłacenie licencji i zakupienie systemu Sense and Avoid oznacza wydatek kolejnych pięciuset milionów euro. Thomas de Maiziére uznał, że to za dużo i pociągnął za hamulec bezpieczeństwa, a sprawą finansowania tego projektu zajęła się Federalna Izba Obrachunkowa, czyli niemiecki NIK.
Opozycja zaciera ręce
Izba zarzuciła ministrowi, że zbyt późno zareagował na napływające już od 2011 do jego resortu informacje o trudnościach z dopuszczeniem Euro Hawk`a do poruszania się w europejskiej przestrzeni powietrznej, przyznając równocześnie, że de Maiziére nie ponosi wyłącznej winy za przerwanie projektu, ponieważ był on realizowany także za czasów jego poprzedników. Opozycji to naturalnie nie zadowoliło i zaczęła się domagać jego dymisji.
W odpowiedzi na zarzuty de Maiziére oświadczył w Bundestagu, że o kłopotach z brakiem licencji na system antykolizyjny dowiedział się dopiero w marcu br. Tymczasem dobrze zazwyczaj poinformowany dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" donosi w niedzielnym wydaniu, że szef MON-u wiedział o tym już... wiosną ubiegłego roku!
Na czele parlamentarnej komisji śledczej stoi Susanne Kastner z SPD. W wywiadzie dla agencji DPA socjaldemokratka podkreśliła, że będzie stanowczo domagać się od ministra obrony wyjaśnienia wszystkich, dotychczasowych sprzeczności w jego wypowiedziach na temat projektu Euro Hawk. Może to nastąpić już 31 lipca, kiedy minister de Maiziére zostanie wezwany na dywanik.
Do tego czasu komisja zbierze się aż sześć razy, a więc pracuje praktycznie codziennie. Zakłada się, że w tym czasie przesłucha w sumie 19 świadków z Ministerstwa Obrony i podległych mu instytucji, przedstawicieli Federalnej Izby Obrachunkowej oraz przemysłu. Raport końcowy ma zostać przedłożony parlamentowi do 31 sierpnia, a w pierwszym tygodniu września Bundestag zajmie się aferą z Euro Hawk`iem na specjalnej sesji plenarnej.
dpa,afp / Andrzej Pawlak
red.odp.: Małgorzata Matzke