1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kuba Błaszczykowski nie zamierza się oszczędzać

14 maja 2011

Borussia Dortmund jest tegorocznym mistrzem Niemiec. Spory wkład w ten sukces mieli Polacy: Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski, z którym rozmawia Aleksandra Jarecka.

https://p.dw.com/p/11ESD
Kuba Blaszczykowski
Kuba Błaszczykowski, prawy pomocnik Borussi DortmundZdjęcie: DW


Aleksandra Jarecka: Czy mogę mówić do Pana Mistrzu?

Jakub Błaszczykowski: Hm, ten tytuł mistrzowski jest dla nas wielkim osiągnięciem. Nikt z nas na pewno nie będzie ani siebie, ani swego postępowania zmieniał. Wiemy dokładnie ile pracy i wysiłku musieliśmy w to mistrzostwo włożyć i myślę, że dlatego będziemy to szanować. I nikomu z nas nie przyjdą do głowy głupie myśli.

Ile ma pan tytułów mistrzowskich na koncie?

To jest mój drugi tytuł. Pierwszy zdobyłem z Wisłą Kraków, teraz ten - z Borussią.

Ciężko na niego pracowaliście. Macie za sobą intensywny sezon. Oczekiwania trenera i kibiców były wysokie, bo parafrazując, w miarę jedzenia, rósł też apetyt”.

Na pewno oczekiwania były dość duże, chociaż nikt nie zakładał, że zdobędziemy mistrzostwo. I to jest wielki plus dla nas, że wytrzymaliśmy presję, która była z tym związana, że wiedzieliśmy, że musimy walczyć o puchary. Poradziliśmy sobie z tym. Nikt nie myślał o Lidze Mistrzów, tym bardziej o mistrzostwie Niemiec. Tymczasem udało się nam zdobyć to mistrzostwo i jest to w jakimś sensie ukoronowanie trzech ciężkich lat z trenerem Juergenem Kloppem.

Łukasz Piszczek, Kuba Blaszczykowski i Robert Lewandowski (od lewej)
Przyczynili się do sukcesu: Łukasz Piszczek, Kuba Blaszczykowski i Robert Lewandowski (od lewej)Zdjęcie: DW/Jarecka

Wasz wkład w ten tytuł jest niebagatelny. Robert Lewandowski strzelił osiem bramek, pan trzy. Nie liczę przy tym asyst.

Jesteśmy cały czas na boisku obecni i trener wykorzystuje nasze umiejętności. A za zaufanie, którym trener nas obdarza, staramy się mu odpłacać, może nie za każdym razem, ale na pewno ten kredyt zaufania został przez nas spłacony. Każdy trening, każdy mecz dawał nowe impulsy i tworzył niezbędną atmosferę.

Jeżeli jeszcze raz przeanalizuje Pan ten sezon, który z meczów był dla Pana wyjątkowy?

Na pewno mecz z HSV Hamburg, w którym zdobyłem bramkę w ostatnich sekundach. Na pewno pierwszy mecz z Bayerem Leverkusen, który dawał nam nadzieję i pozwalał realnie myśleć o tytule mistrza Niemiec. Również zwycięstwo z Bayernem w Monachium. Tych meczów było dużo, dużo więcej i tak jak już mówiłem, na ten sukces pracowaliśmy cały sezon i to nie jest tak, że zawdzięczamy go jednemu dwóm czy trzem spotkaniom. Każdy z nas dał z siebie wszystko i to złożyło się w udaną całość.

"Wszystko zgrało się w jedną całość"

"Jest wielkim fachowcem": trener Jürgen Klopp
"Jest wielkim fachowcem": trener Jürgen KloppZdjęcie: picture alliance/dpa

A jak układała się współpraca z trenerem Juergenem Kloppem, którego media uznają za bezprzykładnego fachowca i chwalą go za psychologiczne podejście do zawodników.

Nasz trener jest rzeczywiście wielkim fachowcem, zresztą to było już wiadome od dłuższego czasu i on to udowodnił nie tylko wynikami w Borussi, ale wcześniejszymi w FSV Mainz 05. Teraz dysponował może większym potencjałem zawodników i może dlatego mógł osiągać większe sukcesy. Aczkolwiek tak, jak już powiedziałem, wszystko zgrało się w jedną całość. Wielu z nas miało naprawdę dobry okres w swej karierze i wchodząc z ławki rezerwowych czy grając w pierwszym składzie dawało z siebie sto procent. Nie bez znaczenia jest fakt, że nawet, kiedy przytrafiały się kontuzje nie miały one wpływu, na jakość gry i zawodnik z ławki rezerwowych potrafił umiejętnie zastąpić tego, który akurat pauzował. Myślę, że to było naszą siłą.

W sobotę ostatnie spotkanie z Eintrachtem Frankfurt w Dortmundzie na własnym stadionie. Chociaż macie już tytuł mistrza, po niefortunnej porażce 0:2 z Wolfsburgiem dobrze byłoby wygrać?

Oczywiście będziemy chcieli wygrać, jak za każdym razem, bo dobrze zakończyć ten wspaniały dla nas sezon pozytywnym akcentem. Będzie fajne widowisko, będzie fajna impreza i nie chcielibyśmy jej zepsuć słabszym wynikiem w meczu z Frankfurtem.

Jaki miałby to być wynik?

Nigdy nie typowałem wyników meczu, będziemy walczyli o zwycięstwo i nie trzeba nawet żadnych deklaracji, bo zawsze tak robimy.

Ma Pan szczególne plany związane z uroczystością wręczenia wam mistrzowskiego trofeum?

Najpierw odbędzie się oficjalny bankiet, ale potem chcę uczcić to wydarzenie z rodziną. Z Polski przyjeżdża na mecz brat, kuzyni oraz wujkowie. Tak, że nie zamierzam się tego dnia oszczędzać.

rozmawiała Aleksandra Jarecka

red. odp. Bartosz Dudek