Bundestag będzie debatował o agentach
19 stycznia 2006Parlamentarne gremium kontrolne obraduje tajnie. Informacje tam uzyskiwane są poufne, a w skład gremium wybierani są posłowie z poszczególnych partii, co do których – także przeciwnicy polityczni – nie mają większych zastrzeżeń. Po posiedzeniu gremium wydaje na ogół komunikat, który z dziennikarskiego punktu widzenia jest zwykle mało interesujący. Tym razem było inaczej. Gremium – po przesłuchaniu dwóch agentów niemieckiej służby wywiadowczej BND, którzy operowali w Bagdadzie w marcu i kwietniu 2003 roku – stwierdziło jednogłośnie, że niemieccy agenci nie dostarczali informacji Amerykanom o celach nadających się do bombardowania. Takie zarzuty pojawiły się w mediach niemieckich, który przyznały, że otrzymały je z USA. W 56 letniej historii Parlamentarnego Gremium Kontrolnego nie zdarzyło się, by jakiś jego członek opowiadał publicznie o czym obradowano i z jakim skutkiem. Tym razem jest inaczej. Chrystian Stroebele, adwokat, wiceprzewodniczący klubu Zielonych opowiedział w radiu Deutschlandfunk o przesłuchaniu obu agentów BND nie omijając szczegółów:
Agenci oświadczyli, że nie dawali żadnych wskazówek w sprawie bombardowania restauracji w dzielnicy Mansur, gdzie ponoć miał się ukrywać Sadam Husajn. I to brzmiało wiarygodnie. Inne sprawy chcemy zweryfikować.
To dlatego ma być jutro powołania komisja śledcza. Jej głównymi świadkami byliby były minister spraw zagranicznych Joschka Fischer, Były kanclerz Gerard Schroeder i obecny minister spraw zagranicznych, zagranicznych za czasów poprzedniego kanclerza koordynator służb specjalnych Frank-Walter Steinmeier. Ten przebywa aktualnie w Kairze, ale przesłuchań w Bundestagu się nie lęka:
Wiedziałem o agentach w Bagdadzie i mówiłem o tym publicznie. Ale nieprawdą jest to, co publikowały media na ten temat.
Tak czy owak komisja powstanie. Trzy partie opozycyjne skupiają wystarczającą ilość głosów ( 25 % mandatów) by przegłosować jej powołanie.