Brandenburgia stawia w wymianie młodzieży na euroregiony
27 kwietnia 2018– Uważam, że to haniebne, kiedy Niemcy jadą na polską stronę zatankować i mało kto potrafi powiedzieć choćby „dziękuję” czy „dzień dobry”. Ten brak już nawet nie znajomości polskiego, ale świadomości języka sąsiada, jest dramatyczny – mówi DW Kornelius Kusch. Należy do blisko 60-tys. słowiańskiej mniejszości Serbołużyczan w Niemczech i jak podkreśla, miał szczęście wychować się w rodzinie, dla której sąsiedztwo z Polską było zawsze bardzo ważne.
Rozmawiamy w Chociebużu (Cottbus), na szkoleniu na temat sztuki składania wniosków i możliwości dofinansowania polsko-niemieckich projektów wymiany szkolnej i pozaszkolnej zorganizowanym przez brandenburską centralę wymiany szkolnej w Guben. Czego wielu uczestników spotkania nie wie, z jednej strony można się ubiegać o środki z Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży (PNWM), z drugiej o wsparcie w ramach Funduszu Małych Projektów INTERREG.
Kornelius Kusch jest pedagogiem i muzealnikiem, prowadzi skansen „Stary lud” na skraju Spreewaldu. Częściej niż z młodzieżą miał dotąd do czynienia z dorosłymi, ale – o ile zostanie szefem skansenu – ma też mnóstwo pomysłów na pracę z uczniami. Na szkolenie do Chociebuża przyjechał, żeby się dowiedzieć, na co można się starać o dofinansowanie, jak składać wnioski. Czysto praktyczne informacje.
Po informacje przyjechała też Charlotte Besserer, pedagog teatralny z prywatnej szkoły Docemus w Gruenheide koło podberlińskiego Erkner. – Dyrektor naszej szkoły zapowiedział właśnie, że chciałby zainicjować współpracę z Polską. Myślę o projekcie teatralnym, może taniec, muzyka, te funkcjonują znakomicie nawet bez języka. Ale jeszcze nie znam tych struktur, nie wiem, jak się starać o wsparcie. Dowiedziałam się właśnie, że kompetentny byłby dla nas raczej nie Guben, tylko Frankfurt nad Odrą, ale myślę, że zasady są podobne – tłumaczy Besserer.
Podział kompetencji
To, o czym mówi Charlotte Besserer, to ścisły podział kompetencji, jakiego dokonała Brandenburgia. Pozaszkolną wymianą w ramach Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży (PNWM) zajmuje się od stycznia 2015 r. tzw. jednostka centralna Euroregionu Pro Europa Viadrina z siedzibą we Frankfurcie nad Odrą. Wymiana szkolna pozostawała w kompetencji centrali PNWM w Poczdamie i Warszawie.
Może dla wnioskodawców to za daleko, może za dużo w jednym ręku – stwierdziły brandenburskie władze zastanawiając się, dlaczego wymiana uczniów z Polską jest wprawdzie spora, ale ciągle jeszcze daleka od satysfakcjonującej. Rok temu, w kwietniu 2017 pieczę nad polsko-niemiecką wymianą szkolną w Brandenburgii przejął Euroregion Sprewa-Nysa-Bóbr.
„Możemy wnieść wkład w to, by możliwie dużo dzieci i młodzieży jak najwcześniej zaczęło poznawać kraj sąsiada” – stwierdził brandenburski minister oświaty Guenter Baaske podczas podpisywania umowy z Haraldem Altekruegerem, przewodniczącym Euroregionu Sprewa-Nysa-Bóbr i starostą powiatu o tej samej nazwie.
Zgodnie z umową na razie na kolejne 5 lat praktyczne aspekty wymiany szkolnej Brandenburgii z Polską przejęła tzw. „Jednostka Centralna PNWM wymiany szkolnej w Brandenburgii” z siedzibą w Guben. Otworzyły się też nowe możliwości finansowania wymiany szkolnej. „Dzięki ścisłej współpracy z PNWM, obok Funduszu Małych Projektów w ramach INTERREG, po raz pierwszy nasza jednostka stawia do dyspozycji drugi instrument dofinansowywania polsko-niemieckich spotkań” – zwrócił uwagę Altekrueger.
„Koncentrujemy się na codzienności”
Niemal natychmiast Guben rozpoczęło regularne szkolenia adresowane do brandenburskich szkół, każdego typu, od podstawowych, po gimnazja i szkoły zawodowe. – W tym roku wpłynęło do nas 50 wniosków o dofinansowanie wymiany szkolnej na łączną sumę 50 tys. euro. W całym ubiegłym roku było to 85 wniosków na sumę 100 tys. euro. Ale rok jest jeszcze młody, więc wydaje się, że to pozytywny rozwój – stwierdza koordynujący pracę w Guben konsultant PNWM Nico Hammel. Jak dodaje, Guben odjęło trochę pracy kolegom z Warszawy, składanie wniosków, ich opracowywanie, ale i rozliczanie projektów stało się dla Brandenburczyków bardziej proste.
Dla potencjalnych wnioskodawców tak ścisły podział kompetencji bywa jeszcze mylący, tak jak dla Charlotte Besserer. Ale obeznani z tematem chwalą sobie zmianę. – Mam teraz osobę kontaktową na miejscu, dzięki czemu to załatwianie spraw jest bardziej osobiste, to jednak inaczej niż mailowa korespondencja. Wydaje mi się, że ten podział kompetencji jest dobry – podsumowuje Ivon Ringer, nauczycielka ze szkoły podstawowej w Lieberose, od 15 lat partnerskiej szkoły w Gronowie w Lubuskiem, z którą organizują coś przynajmniej kilka razy w roku. I mimo swojego doświadczenia w tych uczniowskich spotkaniach Ringer przyznaje, że bez merytorycznego i finansowego wsparcia nie funkcjonują najlepsze pomysły.
Zawirowania na linii Warszawa-Berlin nie zdają się wpływać na codzienną współpracę na polsko-niemieckim pograniczu. Wręcz przeciwnie. – Odnoszę wrażenie, że od roku zbliżamy się do siebie w regionie jeszcze bardziej – zauważa dyrektor Euroregionu Sprewa-Nysa Bóbr Carsten Jacob. Przypomina też niedawne obrady w Berlinie polsko-niemieckiej komisji międzyrządowej ds. współpracy regionalnej i przygranicznej. Rozmawiano wprawdzie nie o wymianie młodzieży, ale też o kontaktach, o osobistych, rodzinnych, o partnerstwie polsko-niemieckim w tym kontekście, także o kontaktach gospodarczych i współpracy m.in. służb ratowniczych. – Po tych obradach widać, że koncentrujemy się na fachowych tematach, na codziennej kooperacji, próbujemy znaleźć wspólne rozwiązania, jeżeli coś utyka. Oczywiście nie zawsze się to udaje, ale to normalne – podsumował Jacob.
Elżbieta Stasik