Bioprodukty z Polski na BIO FACH w Norymberdze
23 lutego 2008Reklama
- Produkcja ekologiczna bardzo rozwija się w Polsce i Polska staje się jak gdyby zagłębiem ekologicznym dla Niemiec, ze względu na koszty, a także ze względu na swoją czystość ekologiczną i odległość – ocenia Krzysztof Cynkarz dyrektor zbytu firmy O.K, producenta owocowych koncentratów z Przeworska. Odbiorcą połowy produkcji jest między innymi producent popularnej Bionady. Koncentraty owocowe, są obok mięsa najchętniej kupowanym biosurowcem przez niemieckich producentów żywności ekologicznej. Mały rynek z wielkim potencjałem
- To jest związane z jednej strony z pomocą dla tych gospodarstw, a z drugiej strony ze sprzedażą tych produktów w szczególności na rynek niemiecki, który jest rynkiem bardzo chłonnym i szuka tych produktów – informuje Michał Rzytki naczelnik wydziału rolnictwa ekologicznego i rozwoju wsi Ministerstwa Rolnictwa w Warszawie.
Ciekawa oferta targowa 68 polskich producentów żywności ekologicznej prezentuje w tegorocznej edycji targów BIOFACH bardzo atrakcyjnie swoje wyroby na pokaźnej powierzchni wystawienniczej 500 m2, podzielonej na stoiska kilku regionów. Region Kujawsko-Pomorski, gdzie pod Turuniem powstał pierwszy oddział polskiego towarzystwa Ekoland, prezentuje przetwory, wyroby piekarnicze, nasiona ekologiczne, jarzyny i owoce, i bardzo popularną na rynku niemieckim polską mąkę żytnią. Dystrybutor bioproduktów Tomasz Czubachowski z Bio-Hurtu mówi, że nie zawsze łatwo jest sprzedać te produkty w Niemczech. – Czasami ceny polskie nie są zbyt atrakcyjne dla niemieckiego rynku – wyjaśnia.
Mazowieckie prezentuje kilka rodzimych produktów i sonduje możliwość eksportu przede wszystkim produktów świeżych na rynek niemiecki. Jarosław Utrata z grupy OECO mówi, że jest to spore wyzwanie, bo jest to rynek większy od polskiego. – Natomiast widzimy duże możliwości dla nas zarówno w zakresie sprzedaży, jak i importu tych produktów na rynek polski.-
Na stoisku regionu zachodniopomorskiego Jan Tombiński oferuje niespotykane ciasteczka robione bez cukru z reguły ręcznie. Firma ma problemy ze sprzedażą ich na rynek niemiecki, min. ze względu na wymagania bardzo długiego terminu przydatności.- – To trochę kłóci się z zasadą ekologicznego produkowania tych produktów, dlatego, że tak naprawdę taki prawdziwy ekologiczny produkt, to jest tylko świeży - twierdzi polski bioproducent.
Wielkopolska prezentuje oprócz żywności ekologicznej także wyroby z tkanin ekologicznych Instytutu Włókien Naturalnych w Poznaniu. – Niemcy kupują odzież i serwety, również kupują bieliznę, która jest z surowców naturalnych. Ostatnio też interesują się opakowaniami, które mają zastąpić te plastikowe. - informuje Małgorzata Muzyczek, kierownik zbytu. Instytut oferuje w tym roku nowość, torbę z włókniny lnianej, która sama rozkłada się w naturze.
Z Warmii i Mazur na rynek niemiecki trafiają zboża, produkty mleczarskie, a także wyroby wędliniarskie. Sławomir Chołubowicz, właściciel ekologicznego Gospodarstwa Rolnego EKO-AGRO-TUR mówi, że eko-producenci z regionu mieli parę wpadek z nieuczciwymi kontrahentami w Niemczech. - Mimo to, nie zrażamy się, ponieważ większość, 90 %, są to bardzo przyzwoite firmy, którymi nawiązujemy długoterminowe kontrakty i miło nam się z nimi współpracuje.-
Wspólnymi siłami na niemiecki rynek
Z Województwa Dolnośląskiego aż 95 % produkcji ekologicznej sprzedawane jest w krajach Europy zachodniej, we Francji, Wielkiej Brytanii i w Holandii. Do Niemiec region dostarcza głównie półprodukty do zakładów przetwórczych, które " jako polskie zanikają" - mówi Wojciech Jaworski. Prezes wielkopolskiej spółki eko-Polex mówi, że ofensywne wejście z polskimi produktami na rynek niemiecki jest na razie niemożliwe, po polska jest za małym producentem. – Jest produkcja szeroka, w szerokiej gamie, ale mało ilościowo.- tłumaczy Wojciech Jaworski.. Polskie rolnictwo ekologiczne ma jednoznacznie raczej problemy z ustanowieniem całego łańcucha dostaw. Ale Polscy producenci zaczynają się jednoczyć w grupy, spółdzielnie. Tylko w ten sposób uda im się podbić rynek niemiecki.
Polska ma od ubiegłego roku już swój pierwszy mini BIO FACH - informuje Dariusz Surma, kierownik departamentu rolnictwa i środowiska w Rzeszowie. W maju odbędzie się tam druga edycja krajowych targów Rolnictwa Ekologicznego. - Niestety w ubiegłym roku Niemców jeszcze nie mieliśmy, ale w tym roku są sygnały i zapowiedzi, że goście z Niemiec będą. – Targi BIO FACH trwają do niedzieli włącznie. W tym czasie odwiedzą je grupy polskich ekorolników, także tych, którzy chcą nimi zostać.
Polski rynek żywności ekologicznej szacuje się na 400 milonów euro. To mało w porównaniu z 5 miliardowym rynkiem niemieckim. Lecz polski rynek ekologiczny rozwija się bardzo dynamicznie. Wzrost liczby ekogospodarstw wyniósł w ubiegłym roku, w zależności od regionu, od 10-30%. Obecnie jest ich 12.000. Wzrosła też o blisko 20 % liczba przetwórni z 170 na 207.
- To jest związane z jednej strony z pomocą dla tych gospodarstw, a z drugiej strony ze sprzedażą tych produktów w szczególności na rynek niemiecki, który jest rynkiem bardzo chłonnym i szuka tych produktów – informuje Michał Rzytki naczelnik wydziału rolnictwa ekologicznego i rozwoju wsi Ministerstwa Rolnictwa w Warszawie.
Ciekawa oferta targowa 68 polskich producentów żywności ekologicznej prezentuje w tegorocznej edycji targów BIOFACH bardzo atrakcyjnie swoje wyroby na pokaźnej powierzchni wystawienniczej 500 m2, podzielonej na stoiska kilku regionów. Region Kujawsko-Pomorski, gdzie pod Turuniem powstał pierwszy oddział polskiego towarzystwa Ekoland, prezentuje przetwory, wyroby piekarnicze, nasiona ekologiczne, jarzyny i owoce, i bardzo popularną na rynku niemieckim polską mąkę żytnią. Dystrybutor bioproduktów Tomasz Czubachowski z Bio-Hurtu mówi, że nie zawsze łatwo jest sprzedać te produkty w Niemczech. – Czasami ceny polskie nie są zbyt atrakcyjne dla niemieckiego rynku – wyjaśnia.
Mazowieckie prezentuje kilka rodzimych produktów i sonduje możliwość eksportu przede wszystkim produktów świeżych na rynek niemiecki. Jarosław Utrata z grupy OECO mówi, że jest to spore wyzwanie, bo jest to rynek większy od polskiego. – Natomiast widzimy duże możliwości dla nas zarówno w zakresie sprzedaży, jak i importu tych produktów na rynek polski.-
Na stoisku regionu zachodniopomorskiego Jan Tombiński oferuje niespotykane ciasteczka robione bez cukru z reguły ręcznie. Firma ma problemy ze sprzedażą ich na rynek niemiecki, min. ze względu na wymagania bardzo długiego terminu przydatności.- – To trochę kłóci się z zasadą ekologicznego produkowania tych produktów, dlatego, że tak naprawdę taki prawdziwy ekologiczny produkt, to jest tylko świeży - twierdzi polski bioproducent.
Wielkopolska prezentuje oprócz żywności ekologicznej także wyroby z tkanin ekologicznych Instytutu Włókien Naturalnych w Poznaniu. – Niemcy kupują odzież i serwety, również kupują bieliznę, która jest z surowców naturalnych. Ostatnio też interesują się opakowaniami, które mają zastąpić te plastikowe. - informuje Małgorzata Muzyczek, kierownik zbytu. Instytut oferuje w tym roku nowość, torbę z włókniny lnianej, która sama rozkłada się w naturze.
Z Warmii i Mazur na rynek niemiecki trafiają zboża, produkty mleczarskie, a także wyroby wędliniarskie. Sławomir Chołubowicz, właściciel ekologicznego Gospodarstwa Rolnego EKO-AGRO-TUR mówi, że eko-producenci z regionu mieli parę wpadek z nieuczciwymi kontrahentami w Niemczech. - Mimo to, nie zrażamy się, ponieważ większość, 90 %, są to bardzo przyzwoite firmy, którymi nawiązujemy długoterminowe kontrakty i miło nam się z nimi współpracuje.-
Wspólnymi siłami na niemiecki rynek
Z Województwa Dolnośląskiego aż 95 % produkcji ekologicznej sprzedawane jest w krajach Europy zachodniej, we Francji, Wielkiej Brytanii i w Holandii. Do Niemiec region dostarcza głównie półprodukty do zakładów przetwórczych, które " jako polskie zanikają" - mówi Wojciech Jaworski. Prezes wielkopolskiej spółki eko-Polex mówi, że ofensywne wejście z polskimi produktami na rynek niemiecki jest na razie niemożliwe, po polska jest za małym producentem. – Jest produkcja szeroka, w szerokiej gamie, ale mało ilościowo.- tłumaczy Wojciech Jaworski.. Polskie rolnictwo ekologiczne ma jednoznacznie raczej problemy z ustanowieniem całego łańcucha dostaw. Ale Polscy producenci zaczynają się jednoczyć w grupy, spółdzielnie. Tylko w ten sposób uda im się podbić rynek niemiecki.
Polska ma od ubiegłego roku już swój pierwszy mini BIO FACH - informuje Dariusz Surma, kierownik departamentu rolnictwa i środowiska w Rzeszowie. W maju odbędzie się tam druga edycja krajowych targów Rolnictwa Ekologicznego. - Niestety w ubiegłym roku Niemców jeszcze nie mieliśmy, ale w tym roku są sygnały i zapowiedzi, że goście z Niemiec będą. – Targi BIO FACH trwają do niedzieli włącznie. W tym czasie odwiedzą je grupy polskich ekorolników, także tych, którzy chcą nimi zostać.
Reklama