1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bilans niemieckiej prezydencji; Polska ważna jak Francja

Iwona D, Metzner28 czerwca 2007

Dla niemieckiej prezydencji nadszedł czas podsumowań. Kanclerz Angela Merkel ze swej strony pozytywnie zbilansowała minione sześć miesięcy: marazm w Unii Europejskiej został zażegnany, obywatele nabrali nowego zaufania.

https://p.dw.com/p/BIBH

Niektóre komentarze prasowe dotyczące niemieckiego przewodnictwa w Unii Europejskiej nie są jednak stuprocentowym odzwierciedleniem tego, co o prezydencji myśli sama pani kanclerz:

OST-THUERINGER ZEITUNG z rezerwą odnosi się do hymnów pochwalnych pod adresem niemieckiej prezydencji:

- „Choć przydała Niemcom estymy, i mimo wszelkich zasług, nie można powiedzieć, by po ostatnich sześciu miesiącach dzieło zjednoczenia Europy było już bliskie sukcesu. Abstrahując od mnożących się sporów o detale, znalazło się ono tymczasem w bardzo krytycznym punkcie. Podczas, gdy u przyjaciół Europy, uskrzydlonych wizją „Stanów Zjednoczonych Europy”, zrodziło się pragnienie dalszego zacieśnienia więzi, u sceptyków wzmogła się siła bezwładności.”

W berlińskiej DIE WELT czytamy:

- „Antyeuropejskich resentymentów nie udało się zniwelować. Tylko, czy to w ogóle możliwe? Za to kanclerz Angeli Merkel udało się wyraźnie poprawić wizerunek Niemiec w Europie. Nie zachowywała się tak, jakby posiadła wszelką mądrość i najlepiej wiedziała, jaką politykę powinno się uprawiać, jak to przed nią czynili Schroeder i Chirac. Dla niej mniejsze państwa UE była tak samo ważne jak większe. Merkel była znakomicie przygotowana merytorycznie i nawet na swój sposób ujmująca.”

KOELNER STADT-ANZEIGER też jest pełen uznania dla pani kanlcerz:

- „Wóz mimo, że powoli, ale jakoś się toczy. Umocnieniu uległ moralny i polityczny autorytet naszego kraju. Merkel i Steinmeier wysondowali podczas wielu dwustronnych rozmów, co było możliwe. Nie sugerowali jednak żadnych rozwiązań, co wpłynęło na wzrost zaufania. Z drugiej strony nie można przemilczeć, że nakłaniano Angelę Merkel do przejęcia roli przywódczej i rozjemczej. Niemcy czuły się potrzebne, ale się nie narzucały. Wygląda na to, że obrały właściwą drogę.”

W przekonaniu SUEDDEUTSCHE ZEITUNG długo przyjdzie czekać na tak efektywną prezydencję jak niemiecka.

- „Unią następne sześć miesięcy kierować będą Portugalia, i Słowenia. Potem spróbować bądą mogły swych sił Cypryjczycy, Litwini, Estończycy i Maltańczycy. Niezależnie od respektu, jaki należy się małym państwom, regencja krasnali, co będzie normą w Unii, składającej się z 27 krajów, wpłynie na spowolnienie decyzyjności w Europie. Niemcy pozostawiają po swym odejściu próżnię, co obywatelom Unii na korzyść niestety nie wyjdzie."

Na zakończenie niemieckiej prezydencji Angela Merkel ostrzegła przed Europą dwóch prędkości. Według niej taka Europa kryje w sobie niebezpieczeństwo wybuchu niepotrzebnych konfliktów: „kto chce iść szybko winien iść w pojedynkę, kto chce zajść daleko, winien iść razem z innymi” - powiedziała kanclerz Niemiec na forum Europarlamentu. SUEDDEUTSCHE ZEITUNG podkreśla, że Merkel zdystansowała się tym samym do stanowisk premierów Luksemburga i Włoch, Junkera i Prodiego, opowiadających się za takim właśnie rozwiązaniem. Nawiązując do Polski, kanclerz Niemiec postawiła na odprężenie w stosunkach z Warszawą: „Dla nas - oświadczyła - nasz polski sąsiad jest tak samo ważny jak nasz francuski sąsiad.”