1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bertolt Brecht i film

mm5 stycznia 2009

Stosunek Bertolda Brechta do sztuki filmowej był jednoznaczny: nie przepadał za nią. A już wyjątkowo nie znajdowało jego poklasku, kiedy twórcy filmowi sięgali po jego sztuki jako materiał wyjściowy do filmu.

https://p.dw.com/p/GQvN
DVD "Opera za 3 grosze"
DVD "Opera za 3 grosze"

Lecz opór ten nie był do końca skuteczny, bo kilka filmów jednak powstało. Dwa z nich wydała obecnie na DVD firma "absolut medien" wraz z wydawnictwem "Suhrkamp".

Legendarne są spory Bertolda Brechta z firmą produkcyjną "Nero" i z reżyserem Georgiem Wilhelmem Pabstem, który w latach 1930-31 sfilmował "Operę za 3 grosze". Brecht procesował się z nim nawet, lecz nie wygrał. Moment, kiedy film pokazano szerokiej publiczności odwlókł się w czasie jednak nie z tego względu: Jeszcze zanim został zakazany przez nazistów w 1933 roku, nie podobał się on niemieckiej cenzurze ze względu na społeczno-krytyczną tematykę.

Idea duchowa jako towar

Bertold Brecht
Bertold BrechtZdjęcie: AP

Pozew Brechta przeciwko twórcom tego filmu opierał się na jego przekonaniu, że "Operę za 3 grosze" - czyli pewną wartość duchową - przełożono na produkt będący towarem. Co prawda dramaturg zawarł z wytwórnią "Nero" umowę na sfilmowanie "Opery", lecz w trakcie przygotowań do produkcji czuł jak zmniejsza się jego wpływ na scenariusz filmu.

Na niemieckich scenach "Opera za 3 grosze" odnosiła od premiery w 1928 roku wielkie sukcesy. Na tej fali Bertold Brecht i twórca muzyki, Kurt Weil, przystali na pomysł stworzenia filmowej wersji. Lecz spór rozgorzał wokół scenariusza. Podejście reżysera nie pokrywało się z wizją Brechta. Pabst twierdził, że wersja filmowa nie powinna mieć nic wspólnego z teatrem. - "W film musi zostać wkalkulowane nieprzygotowanie publiczności do tego, co zobaczy. "Opera" to przecież trawestacja i wyszydzenie klasycznej opery" - przekonywał reżyser w wywiadzie w 1930 roku.

Czyli już w trakcie przygotowań do filmu Brecht czuł, że jego podpis pod umową z wytwórnią filmową był błędem. Wersja filmowa "Opery" wydawała mu się być nie dość radykalna i polityczna. - "Film ten powinien być także zamachem na burżuazyjną ideologię. Intrygi, środowisko, postacie - wszystko to należało traktować zupełnie swobodnie. Lecz wytwórnia filmowa nie przystała na dekonstrukcję dzieła przy zachowaniu jego społecznej funkcji w ramach najnowszej aparatury" - zastrzegał Brecht, przyznając się do porażki przed sądem. Kurt Weil - jako twórca muzyki - nie miał takich zastrzeżeń.

Epicki dokument

Scena z filmu "Kuhle Wampe"
Scena z filmu "Kuhle Wampe"Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Następny filmowy projekt "Kuhle Wampe czyli Do kogo należy świat" pod egidą Slatana Dudowa już bardziej usatysfakcjonował Brechta. Odpowiadało mu podejście reżysera, który przeniósł na ekran zasady brechtowskiego "teatru epickiego". Jak podkreślono w komentarzu do nowego wydania filmów: - "Reżyser i twórca scenariusza dystansują się - zgodnie z brechtowskim programem i czerpiąc inspirację z kinematografii sowieckiej - od społeczno-krytycznych dokumentacji i linearnie opowiadanych i psychologicznie motywowanych melodramatów lat dwudziestych". Do dziś dzień jeszcze wartość "Kuhle Wampe" leży więc w historycznych zdjęciach planów w samym Berlinie i jego peryferiach.

Film ten porusza co prawda takie problemy jak bezrobocie, ubożenie mas i społeczną biedę, lecz zrezygnowano w nim z psychologizowania i melodramatyzowania akcji. Jest to poruszający wizerunek gospodarczego upadku Republiki Weimarskiej o wartości i formie bez mała dokumentu - pełen obrazowych symboli, śródtytułów i surowej muzyki Hannsa Eislera. Nie zgadzało się to z wymogami ówczesnych czasów - cenzura zabroniła upowszechniania filmu ponieważ - jak uzasadniano "film ten jako całość zagraża porządkowi publicznemu i bezpieczeństwu oraz żywotnym interesom państwa".