1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Berlin. Hotele otwierają podwoje dla bezdomnych

Tessa Walter
16 lutego 2021

Z powodu pandemii koronawirusa w noclegowniach dla bezdomnych brakuje miejsc. W Berlinie bezdomni mogą przenocować w hotelu. Dla niejednego może to stanowić punkt zwrotny w ich życiu.

https://p.dw.com/p/3pO8m
W Berlinie bezdomni mogą przenocować w hotelu
W Berlinie bezdomni mogą przenocować w hoteluZdjęcie: Tessa Walther/DW

Christian z uśmiechem wchodzi do pokoju. Zdejmuje plecak, cienką kurtkę i siada na łóżku. Pokój, w którym się rozgościł, mieści się w hotelu „Pension Reiter” w berlińskiej dzielnicy Friedrichshain. Od listopada ubiegłego roku mogą tu nocować osoby bez stałego miejsca zamieszkania. Christian od kilku lat mieszka na ulicy i cieszy się z wygodnego łóżka. – Wcześniej spałem w kontenerze, to też było w porządku. Ale tutaj, to jest prawdziwy pensjonat. Jest o wiele lepiej – mówi.

Dystans społeczny

W przeszłości chodził do noclegowni na terenie parafii św. Piusa. Kościół katolicki zapewnia co roku miejsca dla 40 mężczyzn, którzy w przeciwnym razie musieliby spędzić zimę na ulicy. Ale w tym roku wszystko było inaczej, wyjaśnia diakon i kierownik schroniska Wolfgang Willsch. Liczbę łóżek trzeba był zredukować o połowę, aby zachować niezbędny dystans w czasach pandemii. Zazwyczaj bezdomni, tacy jak Christian, śpią tam blisko siebie w wieloosobowych pokojach lub na matach w dużych pomieszczeniach.

Christan od kilku lat jest bezdomny
Christan od kilku lat jest bezdomnyZdjęcie: Tessa Walther/DW

Wolfgang Willsch szukał rozwiązania i znalazł je. – Jesteśmy bardzo wdzięczni, że możemy korzystać z pensjonatu, ponieważ ludzie są tu zakwaterowani w pokojach dwuosobowych – wyjaśnia Willsch. – Oznacza to, że nigdy nie mamy więcej niż dwie, maksymalnie trzy osoby w jednym pomieszczeniu.

Pensjonat jest jednym z kilku hoteli w Berlinie biorących udział w projekcie. I one czerpią z tego korzyści. Miasto płaci właścicielom diety za nocleg. To mile widziane pieniądze, bo turystyka w Niemczech jest nadal sparaliżowana przez lockdown.

Ostatnich kilka dni pokazało, jak potrzebne są schroniska dla bezdomnych. Przy temperaturach sięgających minus 15 stopni Celsjusza spędzenie nocy na ulicy zagraża życiu. Organizacja charytatywna „Berliner Kaeltehilfe” poprosiła zatem więcej hoteli o pomoc i kolejne pensjonaty otworzyły swoje podwoje. W Berlinie jest obecnie 1426 miejsc noclegowych – więcej niż kiedykolwiek wcześniej – mówi Stefan Strass, rzecznik prasowy resortu spraw socjalnych w berlińskim Senacie.

Nie tylko nocleg

W wielu hotelowych schroniskach, takich jak to prowadzone przez Wolfganga Willscha, jest nie tylko łóżko, ale także śniadanie i ciepły posiłek wieczorem. Jest to szczególnie ważne tej zimy, ponieważ bezdomnym trudno jest zarobić. Śródmieścia są puste, przechodnie trzymają się z daleka. Christian nadal próbuje codziennie sprzedawać gazetę dla bezdomnych. To działa raz lepiej, raz gorzej – wyjaśnia.

W berlińskim pensjonacie. Rozmowa z siostrą Marthą
W berlińskim pensjonacie. Rozmowa z siostrą Marthą Zdjęcie: Tessa Walther/DW

W piwnicy hotelu znajduje się świetlica. Na drzwiach tabliczka „Zakaz palenia”. Christian siada przy jednym ze stolików. Umeblowanie przypomina schronisko młodzieżowe, w pomieszczeniu jest duszno. W świetle jarzeniówki widać długą bliznę biegnącą od lewego oka do górnej wargi. Siostra Martha Arnould niesie dwie filiżanki z herbatą. – Dwie kostki cukru dla ciebie, jak zawsze – mówi z francuskim akcentem.

Perspektywa i stabilizacja

Siostra Martha należy do wspólnoty Piusa i troszczy się o lokalną organizację. Ale przede wszystkim jest wsparciem dla bezdomnych i wysłuchuje ich. Jak mówi, zakwaterowanie w hotelu ma jedną dużą zaletę planowania. Tak długo, jak goście przestrzegają zasad, mogą co noc wracać do swojego łóżka.

Siostra Martha: po kilku tygodniach są już zupełnie inni
Siostra Martha: po kilku tygodniach są już zupełnie inniZdjęcie: Tessa Walther/DW

A to oznacza stabilizację. – Na początku przyjeżdżają i są bardzo brudni, bardzo zmęczeni, mają depresję, nie widzą przyszłości. Ale po kilku tygodniach są już zupełnie inni. Wtedy razem możemy spojrzeć w przyszłość – mówi siostra Martha. Niektórzy z nich mogą potem znaleźć pracę, inni prawdziwe mieszkanie. – Coś lepszego – dodaje z uśmiechem.

Własne mieszkanie – tego pragnie też Christian. Zaoszczędził trochę pieniędzy i ma nadzieję, że kiedyś będzie mógł wrócić do swojej ojczyzny – Rumunii. – Może już tego lata, po kryzysie – dodaje, popijając herbatę. Do tego czasu jest w hotelu bezpieczny.

Bezdomność w Berlinie. "Można krzyczeć"