1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Artystyczna globalizacja nad Renem: „Madame Butterfly“ z polskim udziałem

1 grudnia 2010

Aż czterech polskich śpiewaków występuje w najnowszej inscenizacji arcydzieła Giacomo Pucciniego w Düsseldorfie. To jedna z najbardziej prestiżowych scen muzycznych w RFN.

https://p.dw.com/p/QK6Q
"Madame Butterfly" opowiada o zawiedzionej miłości Japonki do AmerykaninaZdjęcie: Frank Heller

„Madame Butterfly” należy do najpopularniejszych, ale i najtrudniejszych dzieł włoskiego mistrza. Zarówno przed śpiewakami, jak i orkiestrą stawia najwyższe wymagania. Dlatego każda inscenizacja tego dzieła jest wielkim wydarzeniem artystycznym.

Giacomo Puccini
Giacomo Puccini (1858-1924) wprowadził operę włoską w XX wiekZdjęcie: AP

Ostatnio wyczynu tego dokonała Opera Niemiecka w Düsseldorfie. Teatr ten należy do czołówki scen operowych w Niemczech. Jego „znakiem firmowym” jest międzynarodowość, rzec by można - artystyczna globalizacja. Tej światowości można doświadczyć właśnie na przedstawieniu „Madame Butterfly”.

Twórcą inscenizacji jest Kanadyjczyk Robert Carsen, orkiestrę prowadzi Włoch Enrico Dovico, a wśród odtwórców czterech głównych ról jest Ukrainka Natalia Kowaliowa (notabene, absolwentka Akademii Muzycznej we Wrocławiu), dwóch Polaków - Arnold Rutkowski i Katarzyna Kuncio - i Niemiec Stefan Heidemann.

Obrazu dopełnia temat opery: obyczajowe zderzenie kultur Zachodu i Dalekiego Wschodu w osobach Japonki i amerykańskiego marynarza oraz - w warstwie muzycznej - późnego romantyzmu, europejskiej stylizacji muzyki japońskiej i nowej tonalności XX wieku.


Międzynarodowy język

Madame Butterfly Deutsche Oper am Rhein Düsseldorf
Natalia Kowaliowa (Cio-Cio-San) i Katarzyna Kuncio (Suzuki) dobrze harmonizowały głosowo i aktorskoZdjęcie: Frank Heller

Muzyka od dawien dawna była językiem międzynarodowym; to właśnie przedstawiciele tego kunsztu od wieków przenikali granice państw i kultur. Nie przypadkiem właśnie wielcy muzycy jak Chopin, później także Paderewski i Rubinstein, a w naszych czasach Krystian Zimerman czy Krzysztof Penderecki byli (i są) ambasadorami Polski na całym świecie. Międzynarodowa symbioza artystyczna wydaje zwykle piękne i oryginalne owoce. Nie inaczej jest w Düsseldorfie. Słowiańska muzykalność Kowaliowej, Rutkowskiego i Kuncio wspaniale koresponduje z techniczną i brzmieniową precyzją niemieckiej orkiestry, emocjonalnie „rozbujanej” pod batutą Enrico Dovico. Kulminacją tej inscenizacji (i dowodem klasy Düsseldorfer Symphoniker i jej dyrygenta) jest sławne intermezzo pomiędzy II a III aktem - muzyka znakomicie dopełniona na scenie przez reżysera snem bohaterki o rodzinnym szczęściu i powrocie ukochanego.


Kontrowersyjny pomysł


Madame Butterfly Deutsche Oper am Rhein Düsseldorf
Tragiczny finał naiwnej miłości: Cio-cio-san musi oddać swoje dziecko obcej kobiecieZdjęcie: Frank Heller

Ciekawy (choć kontrowersyjny) jest inny szczegół inscenizacji w Düsseldorfie. Jego twórcy zdecydowali się bowiem na pierwotną wersję partytury (tzw. wersję mediolańską z 1904 roku). Porównanie z drugą wersją (opracowaną później przez samego kompozytora i dziś powszechnie graną) wypada na niekorzyść tej pierwszej. To przykład ekstrawagancji, która niekoniecznie wychodzi na dobre całości. Zastrzeżenia można mieć też do Arnolda Rutkowskiego, który momentami pod względem donośności głosu pozostawał w tyle za zespołem i orkiestrą. Takiego zarzutu - pomimo niewysokiej postury - nie można natomiast postawić Natalii Kowaliowej, która w ciągu ostatnich dwóch-trzech sezonów dokonała ogromnych postępów, szczególnie jeśli chodzi o górny rejestr. Potężny głos, wielka muzykalność, wszechstronność, dobra technika, ładna barwa (szczególnie w niskim i średnim rejestrze) czyni z niej jedną z bardziej obiecujących sopranistek w tej części Europy.

Wspomnieć warto też o dwóch dobrze zapowiadających się młodych Polakach, śpiewających role poboczne: Adamie Palce i Łukaszu Koniecznym. Wśród wykonawców „Madame Butterfly” zabrakło natomiast innego znakomitego polskiego śpiewaka, członka zespołu opery w Düsseldorfie: Tomasza Koniecznego. Publiczność w Düsseldorfie będzie mogła jednak przeżyć go już niedługo w spektaklu „Die Frau ohne Schatten” Ryszarda Straussa.

Bartosz Dudek

red. odp. Magdalena Szaniawska-Schwabe