1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Afganistan, niechciana wojna

21 października 2009

Wróg jednoczy niemieckich żołnierzy w Kundusie. Panuje wśród nich niemal rodzinna atmosfera. I świadomość, że … są tam osamotnieni.

https://p.dw.com/p/KC8E
Politycy interesują się misją w Afganistanie tylko pred wyborami - brzmi zarzut żołnierzyZdjęcie: AP

Tak, żołnierze Bundeswehry w Afganistanie życzyliby sobie większego poparcia z Niemiec, ze strony społeczeństwa jak i polityków. "Poparcie niemieckiego społeczeństwa jest dla żołnierzy bardzo ważne. Tu naprawdę chodzi o życie lub śmierć", mówi kapitan Thomas K. Uważa, że Niemcy powinny podjąć dyskusję o misji w Afganistanie po kontrowersjach na temat nalotu na dwa samochody - cysterny, porwane przez talibów.

Bundeswehra, chłopcy do bicia

Wahlplakat gegen Bundeswehreinsatz in Afghanistan
Skrajna lewica w Niemczech wykorzystuje niepopularność wojny w Afganistanie dla własnych celówZdjęcie: picture-alliance/ dpa

Dwie trzecie Niemców sprzeciwia się misji w Afganistanie. „Żołnierze ochotniczo biorą udział w misji, bardzo się angażują, i mają prawo do tego, by o nich więcej wiedziała niemiecka opinia publiczna", mówi szef kompanii piechoty, która od lipca brała udział w 18 starciach. Jak dotąd - mówi - opinia zwraca uwagę na Afganistan jedynie wtedy, kiedy chodzi o rannych żołnierzy lub, gdy zbliżają się wybory.

Poparcia brak

"Nie interesuje to większości społeczeństwa. Poza powodziami nie zwracamy na siebie uwagi opinii publicznej", mówi inny żołnierz. Wykazuje to także reakcja na nalot: "Nikt nie stanął po naszej stronie. Stąd wniosek, że nie możemy na tym polegać ". Żołnierze w Kundusie popierają ówczesnego dowódcę, Georga Kleina, który na skutek nalotu znalazł się w ogniu krytyki. "Po nalocie mieliśmy naprawdę spokój. Przez trzy tygodnie nie było żadnych zasadzek, żadnych pułapek", mówi żołnierz.

Wojna, nie wojna?

Infografik Einsatzgebiete der Bundeswehr in Afghanistan englisch
Tu operują żołnierze Bundeswehry

Żołnierze wzruszają tylko ramionami słysząc debatę o tym, czy walki w Kundusie to wojna, czy też nie. "Wszyscy w kompanii, nie wyłączając mnie, widzą, że to wojna", mówi Thomas K. "Często wysyłano nas do udziału w nieplanowanych operacjach; z góry wiedzieliśmy, że będą do nas strzelać. I też strzelali". Niemal wszyscy w obozie są tego zdania. Uważają, że dyskusja mija się z celem.

Politycy umywają ręce

Żołnierze oczekują nie tylko jasności wypowiedzi ze strony polityków, którzy wysłali ich z niebezpieczną misją, ale i lepszego uzbrojenia. Domagają się zwłaszcza ciężkich pojazdów opancerzonych oraz dział przeciwpancernych. Ale zdaniem rządu w Berlinie ta broń, będąca zresztą na wyposażeniu Holendrów w południowym Afganistanie, jest sprzętem zbyt mocno przypominającym "prawdziwą wojnę".

Sabine Siebold/Jan Kowalski

red. odp. Iwona Metzner