1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

75 lat „Spiegla”. Urodziny niezwykłego tygodnika

4 stycznia 2022

Kanclerz Willy Brandt nazwał „Spiegel” „szmatławcem”. A dla Franza Josefa Straussa był „wyrazem rozdarcia i nihilizmu niemieckiej duszy”. Tygodnik z Hamburga obchodzi 75 lat istnienia.

https://p.dw.com/p/458ln
Magazyn "Spiegel" działa z sukcesem od 75 lat
Magazyn "Spiegel" działa z sukcesem od 75 lat Zdjęcie: picture-alliance/dpa/K. Nietfeld

Jesienią 1961 roku minister obrony Niemiec Franz-Josef Strauss wpadł w furię, a kanclerz Konrad Adenauer zwietrzył „otchłań zdrady”, kiedy okładkowy artykuł „Spiegla” zatytułowany "Bedingt abwehrbereit" („Warunkowo gotowi do obrony”) o manewrach NATO „Fallex 62” ujawnił słabości młodej Bundeswehry. Doszło wtedy do aresztowania wydawcy Rudolfa Augsteina oraz innych pracowników. Jednak zmierzenie się z państwem ostatecznie wyszło dziennikarzom na korzyść i przyspieszyło koniec ery Adenauera.

Afera ta stała się dla „Spiegla” „największym sukcesem w jego historii”, jak ocenił historyk Norbert Frei. Z kolei Ulrich Greiwe, biograf wydawcy Rudolfa Augsteina, nazwał nawet Straussa „darem od Boga”. Magazyn stał się bowiem uosobieniem wolności prasy i czwartej władzy w państwie - i cieszy się tą sławą po dziś dzień.

Specjalista od kontrowersyjnych tematów

Pierwszy numer „Spiegla" ukazał się 75 lat temu, 4 stycznia 1947 r. w początkowym nakładzie 15.000 egzemplarzy, w Hanowerze. 22 strony poświęcone były m.in. debacie wokół paragrafu 218 dotyczącego nielegalnej aborcji. Już w początkowym okresie działalności magazynu twórcy nie stronili od gorących tematów.

Wydawca "Spiegla" Rudolf Augstein z kanclerzem Willy'm Brandtem w latach siedemdziesiątych
Wydawca "Spiegla" Rudolf Augstein z kanclerzem Willy'm Brandtem w latach siedemdziesiątychZdjęcie: Imago

Ekipa „Spiegla” z „intuicją detektywa z wydziału zabójstw” (słowa Augsteina) docierała do sedna każdej sprawy. W 1950 r. podała ona do publicznej wiadomości pogłoski, że rok wcześniej Bonn zostało stolicą Republiki Federalnej Niemiec tylko dzięki łapówkom. 37 razy zbierała się komisja śledcza w Bundestagu. Mimo, że nie doszło do wyjaśnienia tych okoliczności, sprawa zapewniła „Spieglowi” sporo darmowego rozgłosu.

Znak firmowy magazynu

Wydawca Rudolf Augstein wykazywał się niemal genialnym wyczuciem tematów. W pierwszych latach dobór pracowników był jednak bardziej czy mniej chlubną mieszanką. Obok autorów formatu Ralpha Giordano czy Ernsta von Khuona w redakcji znalazło się także kilku byłych esesmanów. Natomiast zaangażowane dziennikarki, takie jak Eva Windmöller, przez długi czas pozostawały w cieniu.

Znakiem firmowym magazynu stało się demaskowanie nieuczciwych działań polityków czy to w przypadku afery z darowiznami wokół koncernu Flick Group w latach 1981-1987, czy operacji szpiegowskich amerykańskiego wywiadu NSA w 2015 roku. A pomiędzy nimi, chętnie także przy okazji wielkich świąt kościelnych, ukazywały się od czasu do czasu wielkie artykuły poświęcone religii i postaci Jezusa. Nic dziwnego, skoro katolik Rudolf Augstein, który wystąpił z Kościoła w 1972 roku, napisał o Jezusie bestseller zatytułowany „Jesus Menschensohn” (Jezus, syn człowieczy).

Kultowe okładki

Niektóre zdjęcia okładek cieszą się niemal kultową czcią. W latach 2004-2006 kolekcja okładek „best-of” gościła nawet w muzeach od Berlina po Nowy Jork. Podczas gdy na okładce pierwszego numeru „Spiegla” z 1947 r. pojawił się zapomniany już dziś austriacki dyplomata Ludwig Kleinwächter „z kapeluszem w ręku”, numer 45 magazynu z 2000 roku zachwycił nową wersją obrazu malarza historycznego Emanuela Leutze „Waszyngton przeprawia się przez rzekę Delaware” - z przyciągającym wzrok ówczesnym prezydentem USA Billem Clintonem. A nad tym zamieszczono pytanie, na które trudno odpowiedzieć nawet 20 lat później: „Dokąd zmierza Ameryka”?

Tygodnik sam próbuje niestrudzenie utrzymać obrany kurs podczas coraz bardziej niespokojnych czasów i przy ostatnio coraz szybciej zmieniających się wydawcach. Od 1988 roku działa program telewizyjny Spiegel TV, a od 1994 roku magazyn posiada także swoją własną stronę internetową. W międzyczasie doszło do połączenia wersji drukowanej i online.

Niewolny od skandali

Trzy lata temu magazyn przeżył potężny wstrząs po tym, jak się okazało, że bardzo ceniony i wielokrotnie nagradzany dziennikarz „Spiegla” Claas Relotius nie trzymał się zasady ojca założyciela pisma Rudolfa Augsteina: „Mów to, co jest”. Relotiusowi postawiony został zarzut zmyślania i manipulowania faktami. Pisał o ludziach, których nigdy nie spotkał i cytował osoby, z którymi nigdy nie rozmawiał.

Pomimo to w siedzibie „Spiegla” w wieżowcu Ericusspitze w Hamburgu i tak pewnie wzniesiony zostanie toast za minione 75 lat działalności magazynu. A jubileuszowe wydanie 8 stycznia poświęcone będzie przyszłości dziennikarstwa.

"Teflon-Merkel" i "arogancki Westerwelle"

(KNA/jar)

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>