40 lat ambasady RFN w Warszawie. "Nie jesteśmy już więźniami historii"
13 września 2012Pierwszy dyplomaci i urzędnicy z zachodnich Niemiec podjęli pracę w ambasadzie RFN 13 sierpnia 1972 roku. Dwa dni później (14 września) ambasada otworzyła swe podwoje.
Pierwszy ambasada RFN zlokalizowana była na prawym, powszechnie uznawanym za „gorszy” brzegu Wisły, lecz w pięknej dzielnicy willowej, na Saskiej Kępie.
Od 2007 ambasada Republiki Federalnej Niemiec znajduje się w pobliżu Sejmu, MSZ i Kancelarii Premiera. Niemieccy dyplomaci znaleźli się w samym sercu stołecznej Warszawy. Nie tylko zmieniła się lokalizacja niemieckiej placówki dyplomatycznej, ale i charakter jej działalności.
Stosunki nacechowane historią
-Nie jesteśmy już więźniami historii, chociaż historia jest nieodłącznym elementem naszych dwustronnych relacji - podsumowuje 40 lat dyplomatycznych relacji Polski i Niemiec obecny ambasador RFN w Polsce Rüdiger von Fritsch. – Nasza praca tutaj jest prawdziwym wyzwaniem, ponieważ musimy być bardzo świadomi szczególnego charakteru naszej wspólnej historii - wyjaśnia von Fritsch. Ambasador wskazuje, że doświadczenia II wojny światowej są jeszcze w pamięci Polaków bardzo żywe – podobnie jak w Niemczech powojenne wysiedlenia. Debata na temat „Centrum przeciwko Wypędzeniom” ukazała, „jak nieskończenie historia obciąża obustronne polsko-niemieckie relacje i jak trudno jest stawić jej czoła, aby osiągnąć pozytywne rezultaty”.
Inny kraj inna praca
Rüdiger von Fritsch przebywał w Warszawie, jako młody dyplomata już w latach osiemdziesiątych. Wtedy opiekował się polską opozycją i wspierał ją. – To był zupełnie inny rodzaj pracy i zupełnie inny kraj - wspomina. Wtedy mógł wprawdzie spotykać się z działaczami opozycji i podziemia, ale ci, którzy sprawowali rządy, bez wyjątku unikali kontaktów z nim. Wtedy wydział konsularny ambasady RFN miał pełne ręce roboty. – Były dni, w które wydawaliśmy do 10 tys. wiz dziennie - wspomina Fritsch. Po wizy przychodzili młodzi Polacy, którzy chcieli studiować w RFN, albo odbyć praktykę w którymś z państw Wspólnoty Europejskiej. To wszystko należy do niedawnej przeszłości, mówi, i dzisiaj trudno to sobie już wyobrazić.
Niemiecki ambasador jest przekonany, że przede wszystkim bogactwo międzyludzkich kontaktów przyczyniło się w dużym stopniu do wzmocnienia wzajemnego zaufania między Polakami i Niemcami. - Wielka polityka może uchwalać, zawierać umowy i otwierać ambasady, ale wzajemne relacje tylko wtedy są dobre, jeśli ich ostoją są społeczeństwa obywatelskie - zaznaczył von Fritsch.
Zaufanie fundamentem wzajemnych stosunków
Zaufanie do siebie, jest ważne nie tylko w pracy dyplomatycznej, podkreśla Fritsch. – Dzisiaj patrzymy na trudną historię, która nam towarzyszy oraz z perspektywy 40 lat na pozytywny w znacznym stopniu rozwój naszych relacji. A do tego wszystkiego łączy nas wspólne pozytywne doświadczenie przełomu w 1989 roku - mówi von Fritsch. To, w jego opinii, ukazuje, że Polacy i Niemcy są do siebie podobni. – To widać w polityce, gospodarce i w zachowaniach - twierdzi dyplomata. - W dobie kryzysu żadne państwa nie były sobie tak bliskie, jeśli chodzi o sprawy merytoryczne, jak Polska i Niemcy. W tym roku wielu Niemców „miało powód”, żeby jechać do Polski – na mistrzostwa Europy w piłce nożnej i „większość z nich była zachwycona” – mówi ambasador RFN w Polsce Rüdiger von Fritsch.
W najbliższą sobotę (15 września) ambasada RFN w Warszawie otwiera podwoje dla wszystkich pod hasłem „Z dyplomacją na ty”.
Dpa / Barbara Cöllen
red. odp. Bartosz Dudek