2011: praca wreszcie bez ograniczeń
30 grudnia 2010Dla polsko-niemieckiej współpracy gospodarczej najbliższy rok powinien przynieść dynamiczny rozwój w handlu i inwestycjach. Eksperci oczekują, że dla polsko-niemieckiej współpracy gospodarczej cezurą może się także stać otwarcie rynku pracy, 1 maja 2011 roku.
Siedem lat oczekiwania
Zniesienie ograniczeń w dostępie do niemieckiego rynku pracy oznacza szanse zarówno dla pracowników, jak i przedsiębiorców. Dla tych, którzy poszukują pracy w Niemczech, zmiany oznaczają koniec biurokracji i możliwość zatrudnienia bez ograniczeń. Zakłada się, że z szansy skorzystają nie tak bardzo wysoko wykwalifikowani fachowcy, którzy już teraz mają możliwość zatrudnienia w Niemczech, lecz głównie osoby szukające pracy w sektorze niższych płac.
Choć w Niemczech nadal istnieją obawy, iż napływ taniej siły roboczej może pogorszyć sytuację na rynku pracy dla Niemców, to jednak podkreśla się także pozytywne efekty, jak np. uelastycznienie rynku pracy. Zmiana zasad zatrudniania i pozbycie się biurokracji ucieszy przede wszystkim pracowników sezonowych, których zatrudnienie nie będzie już ograniczone trzymiesięcznymi limitami.
Powrót do zatrudnienia
Zakłada się, że zatrudnieniem w Niemczech będzie zainteresowana również część jednoosobowych firm rzemieślniczych i usługowych. Polacy założyli tysiące takich firm w Niemczech w ostatnich latach, gdyż zwykłe zatrudnienie nie było możliwe. Dotyczy to głównie branży budowlanej, w której pracuje obecnie na umowę-zlecenie kilkadziesiąt tysięcy Polaków.
Jeżeli chodzi o branżę budowlaną w Polsce, to koniec okresów przejściowych niekoniecznie ją cieszy. "Na razie się niewiele się o tym mówi, ale firmy obawiają się, że po 1 maja 2011 ich fachowcy będą wybierali zatrudnienie u zachodniego sąsiada, przez co jeszcze trudniej będzie znależć pracowników w Polsce", mówi Jacek Robak z Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji w Berlinie.
Eksperci nie oczekują natomiast wzmożonego zainteresowania polskich firm budowlanych niemieckim rynkiem. "Obecnie w Polsce buduje się bardzo wiele - od projektów infrastrukturalnych po budownictwo mieszkaniowe", mówi Robak. "Już od lat polskie firmy budowlano-usługowe nie wykorzystywały nawet połowy limitów, jakie im przysługiwały w Niemczech", dodaje.
Migracja z wysp na ląd?
Eksperci oczekują, że część osób, pracujących obecnie w Wielkiej Brytanii czy Irlandii, z pragmatycznych względów będzie chciała się przenieść do Niemiec. Prognozy Instytutu Badań Rynku Pracy w Halle mówią o napływie 200 do 800 tysięcy polskich migrantów zarobkowych do Niemiec w ciągu najbliższych dwóch lat. Inne instytuty zakładają wzrost tej migracji na poziomie 200-500 tysięcy. Duże rozbieżności wynikają właśnie z faktu, że trudno jeszcze oszacować, jak wielu Polaków przeniesie się w najbliższym roku z innych regionów Europy do Niemiec.
"Nie znam niemieckiego, ale poważnie się nad tym zastanawiam", mówi Edyta Sadowska, pracująca obecnie w Dublinie. "Powód jest jeden - wolałabym być bliżej rodziny i czuć się niezależna od przelotów samolotowych", mówi 32 letnia Polka.
Zniesienie ograniczeń zachętą dla polskich firm
Eksperci podkreślają, że koniec biurokracji oraz możliwość legalnego zatrudniania polskich pracowników spowoduje na dłuższą metę wzrost polskich inwestycji w Niemczech. "Dla firm to bardzo atrakcyjny argument, gdyż nie będą musiały zatrudniać wyłącznie niemieckiego personelu, lecz mogą korzystać z zatrudnionych już pracowników także na terenie Niemiec", mówi Jacek Robak z polskiej placówki gospodarczej w Berlinie. "To im daje wolność, jakiej do tej pory nie mieli", dodaje.
Ekonomista oczekuje, że po otwarciu rynku pracy dla Polaków zadziała wśród polskich przedsiębiorców również element psychologiczny, jakim jest zdrowa konkurencja. Robak uważa, że wielu biznesmenów "będzie się chciało zmierzyć się z nowymi wyzwaniami, a sukcesy kolegów będą na nich działać zachęcająco".
Handel się kręci
Według prognoz na najbliższy rok utrzyma się pozytywny rozwój w obrotach handlowych między Polską a Niemcami. Jeśli wymiana handlowa pozostanie na poziomie 10-procent rocznie, jak obecnie, to wkrótce obroty powrócą do rekordowego poziomu sprzed dwóch lat: 63 miliardów euro.
Gospodarka obydwu krajów ma jednak nadzieję na poprawę infrastruktury drogowo-komunikacyjnej w Polsce. Słaba infrastruktura to jeden z największych problemów producentów i handlowców w obydwu krajach. Im gorszy transport tym wyższe koszty, a to pogarsza konkurencyjność na rynku.
Polska żywność i turystyka powalczą o rynek
Ze słabą infrastrukturą komunikacyjną walczy już od lat branża turystyczna. W 2010 roku odnotowano wprawdzie lekki wzrost liczby niemieckich turystów w Polsce, ale w porównaniu z innymi krajami był on tylko nieznaczny. Poważną przeszkodą nadal jest brak atrakcyjnych połączeń kolejowych i lotniczych z Niemiec do Polski. W poprawie sytuacji ma pomóc dwuletnia kampania reklamowa Polskiej Organizacji Turystycznej. Jej inauguracja odbędzie się w marcu 2011, kiedy to Polska będzie oficjalnym partnerem największych międzynarodowych targów turystycznych ITB w Berlinie.
Krótko wcześniej wzmożone starania promocyjne w Berlinie będzie prowadziła także polska branża rolno-spożywcza. Jej produkty stanowią na razie tylko trzy procent obrotów handlowych z Niemcami. Kampania reklamowa polskiej żywności podczas największych światowych targów żywności "Gruene Woche" w Berlinie (21-30.10.2011) ma pomóc zwiększyć jej obecność na niemieckim rynku.
Róża Romaniec, Berlin
red. odp: Andrzej Paprzyca