1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ukraińcy chcą dalej walczyć. Nawet bez wsparcia Zachodu

Frank Hofmann | Hanna Sokolova
13 stycznia 2024

Mieszkańcy Ukrainy są zmęczeni blisko dwuletnią wojną, jednak nie dopuszczają do siebie myśli o przegraniu z Rosją.

https://p.dw.com/p/4b8Al
Wiele ukraińskich kobiet zgłosiło się do wojska na ochotnika
Wiele ukraińskich kobiet zgłosiło się do wojska na ochotnikaZdjęcie: DW

Dla wielu ludzi w Ukrainie rok rozpoczął się tak, jak wielu spodziewało się przez całą zimę. Znów rosyjskie ataki z powietrza, znów rakiety i drony niszczą infrastrukturę i domy mieszkalne. Nowa jest jednak intensywność poszczególnych fal ataków. Za pomocą większej liczby rakiet i dronów Rosja chce pokonać ukraińską obronę przeciwlotniczą.

Według Biura ONZ ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA) rosyjskie ataki pozbawiły setki tysięcy ludzi dostaw energii elektrycznej i wody. Tymczasem według prognoz temperatury mogą spaść w nadchodzących dniach do minus 20 stopni Celsjusza.

Celem Kremla jest także morale i wola Ukraińców i Ukrainek do stawiania dalszego oporu. Wydaje się jednak, że na krótko przed drugą rocznicą rosyjskiej inwazji mieszkańcy Ukrainy już się przystosowali do tej sytuacji. Jest coraz więcej doniesień o tym, że ludzie nie spieszą się już do głębokich schronów w kijowskim metrze pomimo wyjących alarmów powietrznych. Zamiast tego przykucają w pozbawionym okien przedpokoju mieszkania, z dala od zewnętrznych ścian, co ma zapewnić pewną ochronę przed odłamkami roztrzaskiwanych ścian i szyb.

Sondaż: 58 procent chce walczyć dalej bez Zachodu

Badanie przeprowadzone przez renomowany Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii (KIIS) pokazuje, że ludzie są przygotowani na to, że wojna będzie toczyć się dalej. 58 procent ankietowanych Ukraińców stwierdziło, że po zimie kontrataki będą musiały być kontynuowane, nawet jeśli ponad 50 krajów wspierających Kijów, na czele z USA, nie będzie już w stanie pomóc.

Alarm lotniczy w Kijowie. Mieszkańcy chronią się w metrze
Alarm lotniczy w Kijowie. Mieszkańcy chronią się w metrzeZdjęcie: Alina Smutko/REUTERS

– Jednocześnie co trzeci respondent (32 proc.) uważa, że lepiej jest zaprzestać działań wojennych pod warunkiem udzielenia naprawdę poważnych gwarancji bezpieczeństwa ze strony Zachodu, nawet jeśli wyzwolenie okupowanych terytoriów odsunie się w bliżej nieokreśloną przyszłość –  pisze KIIS.

Z wcześniejszego sondażu Instytutu wynika z kolei, że 80 procent mieszkańców Ukrainy odrzuca możliwość całkowitej rezygnacji z części ukraińskiego terytorium.

Takie opinie przeważają pomimo trudnej sytuacji na froncie, gdzie ukraińscy żołnierze od miesięcy muszą racjonować amunicję, zwłaszcza pociski artyleryjskie, ponieważ dostawy z zachodnich krajów wspierających są znacznie niższe niż obiecano. Jednak zdecydowana większość w kraju wyraźnie nie dopuszcza myśli o przegraniu z rosyjskim agresorem.

Tak uważa 38-letni Ołeh, który jak większość żołnierzy nie chce podawać swojego nazwiska. Służy on jako sanitariusz w armii od prawie dwóch lat. – Zmniejszenie zachodniej pomocy jest całkowicie naturalne i należy się tego spodziewać – przyznaje. Jak mówi, to będzie „długa wojna”. Ukraina będzie musiała produkować znacznie więcej amunicji i broni u siebie, ocenia żołnierz.

Demonstranci żądają pomocy dla armii

W Kijowie co jakiś czas odbywają się demonstracje. „Pieniądze dla armii!” – skandowali w grudniu demonstranci przed kijowskim ratuszem. Kilkadziesiąt osób zebrało się w pobliżu siedziby władz miasta, podczas gdy w środku omawiano budżet na 2024 rok.

26-letni Ilja na grudniowym proteście przed kijowskim ratuszem z transparentem: "Halo, mamy wojnę!"
26-letni Ilja na grudniowym proteście przed kijowskim ratuszem z transparentem: "Halo, mamy wojnę!"Zdjęcie: Hanna Sokolova-Stekh/DW

Demonstranci apelowali, by raczej zrezygnować z projektów infrastrukturalnych w mieście, a pieniądze przeznaczyć dla żołnierzy na linii frontu. Wśród protestujących był Ilja, który krytykował polityczny spór w stolicy. – Lokalne władze nie prowadzą wojny, tylko zajmują się polityką – mówi 26-latek w rozmowie z DW.

Z kolei podczas innego protestu rodziny żołnierzy domagały się demobilizacji tych, którzy służą od ponad roku. – Mój mąż wstąpił do wojska na początku inwazji – mówi DW 18-letnia Alina Straszko. Podobnie jak wielu ochotników, myślał, że po pewnym czasie ktoś go zastąpi. Ale walczy już od prawie dwóch lat. – Jeden urlop to za mało, aby dojść do siebie po tym wszystkim, czego doświadczyli na froncie – dodaje Alina.

Kolejna mobilizacja

Prezydent Wołodymyr Zełenski wezwał niedawno do mobilizacji 500 000 nowych żołnierzy. Do ukraińskiego parlamentu wpłynął już odpowiedni projekt ustawy, która ma na nowo uregulować zasady mobilizacji. Pracujący nad ta sprawą posłowie twierdzą, że nie będzie procedury losowania oraz że kobiety nie bedą powoływane do wojska. Wiele kobiet zgłasza się do armii na ochotnika. Jednak ich liczba spada.

Presja na Zełenskiego jest ogromna, zwłaszcza jeśli chodzi o odciążenie tych, którzy walczą już bardzo długo. Tego domaga się Wasylina Duman, która już od 2014 roku, kiedy Rosja próbowała zająć Donbas, zbiera darowizny dla jednostek frontowych. Ciepła odzież, a nawet żywność i drony z darowizn są często dostarczane na linię frontu przez te organizacje pomocowe.

Wasylina Duman od 2014 roku zbiera datki dla ukraińskich żołnierzy na linii frontu
Wasylina Duman od 2014 roku zbiera datki dla ukraińskich żołnierzy na linii frontuZdjęcie: Hanna Sokolova-Stekh/DW

– Ludzie, którzy walczyli przez dwa lata, zasługują na demobilizację – mówi 37-letnia pracowniczka organizacji pomocowej w rozmowie z DW. – Muszą oni wiedzieć, że ta straszna sytuacja, w jakiej żyją, pewnego dnia się skończy.

Rosja „źródłem problemów dla świata”

Podobnego zdania jest 38-letni żołnierz Ołeh. Nie brakuje mu motywacji, ale – jak mówi – czuje się zmęczony. Chciałby zostać zdemobilizowany, a jednocześnie zdaje sobie sprawę, że nie nastąpi to szybko, „ponieważ nie ma nikogo, kto mógłby nas zastąpić”.

Zarówno Ołeh, jak i Wasylina Duman są pewni: nawet jeśli pomoc Zachodu będzie mniejsza, to „Ukraina będzie dalej walczyć”. I nawet jeśli wzrośnie presja na przywódców Ukrainy, by rozpoczęli negocjacje to Rosja się nie zmieni”. 

Co gorsza, dodaje kobieta, „gdy zło jest bezkarne, to rośnie”. – Rosja musi przegrać wojnę, aby się zmieniła. W przeciwnym razie będzie stale źródłem problemów dla całego świata – ocenia Wasylina Duman. Nie zmienia to jednak faktu, że dyskusja o tym, jak Ukrainy rozłoży ciężary tej wojny, ciągle przybiera na sile.

Ukraina. Kobiety do wojska

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >>